Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dłoniak nie obronił pozycji

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Dawid Dłoniak był współautorem awansu GKP Gorzów do pierwszej ligi. Potem wiodło mu się różnie.
Dawid Dłoniak był współautorem awansu GKP Gorzów do pierwszej ligi. Potem wiodło mu się różnie. fot. Aleksander Majdański
W ubiegłym tygodniu poinformowaliśmy o rozwiązaniu kontraktu bramkarza Dawida Dłoniaka z GKP Gorzów. Dziś, gdy już opadły emocje, pytamy obie strony, dlaczego do tego doszło.

Dla większości kibiców niebiesko-białych Dawid Dłoniak to jeden z najważniejszych wychowanków GKP. Zawodnik nigdy nie krył przywiązania do klubowych barw, często fetując zwycięstwo wspólnie z najzagorzalszymi sympatykami z sektora H. Również przed i w trakcie spotkań to zwykle jego było słychać w szatni najbardziej, gdy mobilizował kolegów. Dla wielu fanów "Stilonu" stał się żywą ikoną w 2007 r., gdy mimo intratnej propozycji z ekstraklasowej Polonii Bytom, został w Gorzowie, by wspólnie z ukochaną drużyną walczyć o awans do pierwszej ligi. Kilka miesięcy później spełnił marzenie i bronił "świątyni" GKP na zapleczu ekstraklasy.

Na tym szczeblu, jak cały zespół, miewał wzloty i upadki. Mimo to sporym zaskoczeniem było usunięcie go z kadry pierwszoligowca w przerwie zimowej. Dłoniak pozostał jednak w GKP, a następnie przez pół rundy wiosennej był poza składem. Do drużyny przywrócił go w maju nowy trener Adam Topolski. To był strzał w dziesiątkę, bo m.in. dzięki jego postawie, rozpaczliwie broniący się przed spadkiem beniaminek z Gorzowa utrzymał się w pierwszej lidze.

Przed nowym sezonem z Tura Turek przyszedł do GKP Sławomir Janicki. Dawidowi wyrósł groźny konkurent, ale gorzowianin był dobrej myśli. - Sławek to świetny bramkarz, a nasza rywalizacja wyjdzie nam tylko na dobre - mówił kilkanaście dni przed inauguracją sezonu. Ale los zdecydował inaczej, bo z wewnętrznej walki wyeliminowała go na kilka tygodni poważna kontuzja kolana. Gdy Dłoniak doszedł do pełni sił, "Janik" miał już niepodważalny status numeru jeden i 29-latek musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. - Trudno, wyszło, jak wyszło. Zdaję sobie sprawę, że wygryzienie kolegi z bramki będzie bardzo trudne - mówił jesienią.

Wydawało się, że dwóch równorzędnych bramkarzy to sama korzyść dla drużyny. Tymczasem nieoczekiwanie w Wigilię doszło do rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron. - Klub bardzo na to nalegał i z żalem się zgodziłem - tłumaczy Dłoniak. - Jestem w trakcie poszukiwania nowego pracodawcy. Trudno mi jeszcze określić, czy zagram w pierwszej, drugiej lub trzeciej lidze.

Prezes GKP Sylwester Komisarek mówi otwarcie: - Zrobiliśmy to dla jego dobra, bo trener postawi zapewne na Janickiego. Jeżeli Dawid uważa, że jest równie dobry, to ma szansę udowodnić to w innym klubie. Nikt przed nim drzwi nie zamyka i zawsze może do nas wrócić.

O opinię na ten temat poprosiliśmy również trenera niebiesko-białych, ale ten wstrzymał się z wypowiedzią do dzisiejszego treningu. - Docierały do mnie lakoniczne komunikaty w tej sprawie i dopiero jak poznam szczegóły, to zabiorę głos - poprosił Topolski. Zmiennikiem Janickiego będzie 19-letni Jacek Skrzyński. To syn byłego zawodnika Stilonu, a obecnie szkoleniowca bramkarzy GKP Krzysztofa, który wrócił z wypożyczenia do trzecioligowego Dębu Dębno. - To zdolny i perspektywiczny chłopak i dlatego z nim wiążemy przyszłość - wyjaśnia Komisarek.

O nastolatku w superlatywach wypowiada się opiekun Dębu Zenon Burzawa. - Jacek ma olbrzymi talent, fajną technikę i nieprzeciętne umiejętności. Gdyby było inaczej, to nikt nie trzymałby go w Legii Warszawa aż trzy lata - mówi legenda Stilonu. - Bardzo żałuję, że tak świetny zawodnik odchodzi z mojej drużyny. Osobiście uważam, że jeszcze przez pół roku powinien nabierać doświadczenia w trzeciej lidze, ale z drugiej strony skoro ma okazję grać w pierwszej lidze, to go rozumiem. Czeka go jednak trudna rywalizacja, ale życzę mu jak najlepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska