Fala prodemokratycznych demonstracji przetoczyła się w ostatnich tygodniach przez kilka krajów arabskich, zmuszając przywódców Tunezji i Egiptu, Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka, do oddania władzy. Gotuje się w Jemenie, Bahrajnie i Iranie.
Już nawet prezydent Barack Obama, powściągliwy początkowo w stosunku do wydarzeń w Kairze i Tunisie, wezwał sojuszników USA na Bliskim Wschodzie, by... wzięli przykład z Egiptu i wyszli naprzeciw postulatom ruchów protestu. Poparł też demonstrujących przeciwko reżimowi w Iranie. Skończyło się jednak na słowach, których sojusznicy mocarstwa nie mają jakoś zamiaru brać specjalnie do siebie.
W Teheranie, stolicy Iranu, doszło do zamieszek podczas pogrzebu mężczyzny, który zginął w trakcie poniedziałkowych zajść. Władza twierdzi, że Irańczyka zabili uczestnicy antyrządowych protestów, ale według opozycji, został zastrzelony przez oddziały Gwardii Republikańskiej. Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad w wywiadzie dla państwowej telewizji ostro potępił antyrządowe manifestacje.
W Benghazi na wschodzie Libii demonstranci walczyli z policją. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Według obserwatorów, bezpośrednią przyczyną zamieszek było zatrzymanie przez policję znanego adwokata, który publicznie krytykował władze.
W Libii trwają demonstracje poparcia dla przywódcy kraju Muammara Kadafiego. Z więzień ma zostać zwolnionych 110 osób skazanych za przynależność do nielegalnej organizacji Libijska Muzułmańska Grupa Walcząca. Na portalu społecznościowym Facebook pojawiły się jednak wezwania do masowych manifestacji, a protesty nazwano "dniem gniewu".
W centrum Manamy, stolicy Bahrajnu, tysiące osób demonstruje przeciwko rządowi. Powodem zamieszek był kolejny pogrzeb - manifestanta, który zginął w starciach ulicznych. Wielu protestujących zapowiada, że pozostanie na głównym placu miasta, dopóki nie zostaną wprowadzone demokratyczne reformy.
Kolejne zamieszki w stolicy Jemenu, gdzie starli się przeciwnicy i zwolennicy prezydenta Ali Saleha. Obie grupy próbowała rozdzielić policja, która oddała strzały ostrzegawcze w powietrze. Zginęło kilkanaście osób. Do konfrontacji doszło, gdy około 2 tys. opozycjonistów rozpoczęło marsz sprzed uniwersytetu na centralny plac w mieście. Zwolennicy prezydenta czekali na manifestantów w pobliżu uczelni i zaatakowali ich pałkami i kamieniami. Saleh rządzi krajem od 32 lat. Grupa wpływowych duchownych z Jemenu zaapelowała o utworzenie rządu jedności narodowej. Właśnie tu swoje bazy ma Al-Kaida...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?