Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do końca wierzę w Falubaz - mówi zwycięzca Żużlowego Konkursu Sezonu "Gazety Lubuskiej".

Szymon Kozica 68 324 88 63 [email protected]
Radosław Maruda ma 33 lata i jest adiunktem na Wydziale Mechanicznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Mąż Urszuli, szczęśliwy ojciec dwóch najukochańszych córek: sześcioletniej Karoliny i rocznej Pauliny. Interesuje się sportem (żużel, piłka nożna, koszykówka), wycieczkami wysokogórskimi i grami komputerowymi. Marzy o domku letniskowym na Costa Brava, gdzie spędzałby całe wakacje wraz z rodziną, oraz o wycieczce dookoła świata.
Radosław Maruda ma 33 lata i jest adiunktem na Wydziale Mechanicznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Mąż Urszuli, szczęśliwy ojciec dwóch najukochańszych córek: sześcioletniej Karoliny i rocznej Pauliny. Interesuje się sportem (żużel, piłka nożna, koszykówka), wycieczkami wysokogórskimi i grami komputerowymi. Marzy o domku letniskowym na Costa Brava, gdzie spędzałby całe wakacje wraz z rodziną, oraz o wycieczce dookoła świata. fot. Archiwum Radosława Marudy
- W głębi serca wierzyłem w Falubaz do końca. Wiedziałem, że przy takim składzie nie może walczyć tylko o utrzymanie - przyznaje Radosław Maruda z Zielonej Góry, zwycięzca Żużlowego Konkursu Sezonu "Gazety Lubuskiej".

- Ile razy brał pan udział w naszym konkursie?
- Dokładnie nie pamiętam, ale jeżeli się nie mylę, to od początku tej zabawy. W ostatnich dwóch latach znajdowałem się w pierwszej dziesiątce, a w jednej z edycji konkursu zająłem drugie miejsce, a moja żona piąte.

- Czy podczas typowania zawsze słuchał pan głosu rozsądku, czy zdarzało się, że podpowiadało serce? Kibicowi trudno przecież obstawiać porażkę swojej ekipy, a w pierwszych kolejkach Falubaz nie błyszczał...
- Zawsze starałem się iść za rozsądkiem, ale nie ukrywam, że najtrudniej było typować wyniki swojej ukochanej drużyny, zwłaszcza w ostatnich kolejkach. Przykładem mogą być mecze w play-off - zwycięstwo w Gorzowie czy remis we Wrocławiu. Tam, muszę się przyznać, obstawiałem porażki Falubazu. Na szczęście, były to bardzo miłe pomyłki.

- Prowadził pan przez większą część konkursu. Czy w ostatnich rundach był już pewny zwycięstwa, czy pojawił się moment niepewności?
- Tak, najbardziej obawiałem się baraży pomiędzy zespołami z różnych lig. Już w pierwszym spotkaniu pomiędzy Wybrzeżem Gdańsk a Włókniarzem Częstochowa źle wytypowałem zwycięzcę pojedynku. Jednak pozostałe trzy mecze barażowe nie poszły mi aż tak źle i udało się utrzymać pozycję lidera i z tego bardzo się ucieszyłem.

- Jak ocenia pan typowanie za pomocą SMS-ów. To lepsze rozwiązanie niż kupony?
- Typowanie za pomocą SMS-ów daje możliwość sprawdzenia składów przed samym meczem. Wiadomo, że nieraz w Grand Prix czy innych imprezach żużlowych dochodzi do kontuzji czołowego zawodnika, który ma znaczący wpływ na wynik swojej drużyny. Przy kuponach nie było już takiej możliwości, gdyż musiały trafiać do redakcji najpóźniej w piątek. Uważam, że takie rozwiązanie jest lepsze, bo daje nam, uczestnikom zabawy, więcej informacji o składach, atmosferze w zespole i wielu innych czynnikach wpływających na wynik spotkania.

- Czy po zupełnie nieudanym początku spodziewał się pan takiego finiszu Falubazu?
- Szczerze mówiąc, to w głębi serca wierzyłem w Falubaz do końca. Wiedziałem, że przy takim składzie nie może walczyć tylko o utrzymanie, co zapowiadały wyniki z siedmiu pierwszych kolejek. Bardziej bałem się play-off ze Stalą Gorzów oraz tego, że zakończymy sezon już w sierpniu. Ale udało się i bardzo się cieszę ze srebrnego medalu mojej drużyny.

- Jak skomentuje pan to, co w najważniejszym momencie stało się ze Stalą?
- Stal cały sezon jechała moim zdaniem wyśmienicie. Cały problem tkwił w tym, że znowu w play-off trafiła na Falubaz, który od ostatnich trzech sezonów notuje bardzo dobre występy na gorzowskim torze. Kibice z północy tłumaczą swoje porażki z Falubazem brakiem Pedersena. Czy mają rację? Trudno odpowiedzieć.

- Jakich zmian spodziewa się pan w Falubazie i w Stali?
- Jeżeli chodzi o prezesów, to myślę, że pozostaną na swoich stanowiskach i żaden nie opuści klubu na najbliższy sezon. A składy? Podejrzewam, że Falubaz wymieni tylko Lindgrena i Iversena na jednego z zawodników Grand Prix - Emila Sajfutdinowa lub Andreasa Jonssona. Natomiast trudno mi odnieść się do ostatnich wydarzeń i komentarzy związanych z trenerem Falubazu. Bardzo lubiłem tego pana, ale teraz mam mieszane uczucia. U naszych "przyjaciół" z północy na pewno w składzie zabraknie miejsca dla Davida Ruuda i Tomasza Gapińskiego. Czyżby pojawił się tam Krzysztof Kasprzak lub Sebastian Ułamek? Na chwilę obecną trudno mi odpowiedzieć. Uważam także, że Przemysław Pawlicki powróci do Leszna, a Stal postawi w końcu na swoich wychowanków.

- Co sądzi pan o gorzowsko-zielonogórskim pojednaniu prezesów pod Międzyrzeczem?
- O pojednaniu powiem tylko jedno: nieraz już było i zapewne jeszcze nieraz będzie.

- Czego życzyłby pan wszystkim kibicom żużla w sezonie 2011?
- Jak najciekawszych zawodów, zwycięstw swojej ukochanej drużyny, kulturalnego dopingu i zachowania na stadionach oraz dużo zdrowia i szczęścia w życiu osobistym i zawodowym.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska