Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dokąd zmierza Puchar Polski Eventim Cup?

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Mecze gorzowianek z Wisłą Can Pack Kraków to w tym sezonie już klasyka (na zdjęciu fragment ligowego spotkania w Gorzowie). Po trzech pojedynkach drużyna Samathy Richards (z piłką, obok Dominique Canty z Wisły) prowadzi 2:1.
Mecze gorzowianek z Wisłą Can Pack Kraków to w tym sezonie już klasyka (na zdjęciu fragment ligowego spotkania w Gorzowie). Po trzech pojedynkach drużyna Samathy Richards (z piłką, obok Dominique Canty z Wisły) prowadzi 2:1. fot. Aleksander Majdański
Słabe zainteresowanie kibiców, traktowanie turnieju Pucharu Polski jako poligonu doświadczalnego i dysproporcja sił poszczególnych drużyn. To wady Eventim Cup. A zalety? Hmm...

W sobotę zakończył się w Gdyni trzydniowy maraton Pucharu Polski. Zgodnie z oczekiwaniami w finale zmierzyły się obrończynie trofeum gdyński Lotos PKO BP i mistrzynie Polski Wisła Can Pack.

Dość nieoczekiwanie górą były te drugie, które wygrały w jaskini lwa 72:61. W imprezie wystąpiły też dwa nasze zespoły: KSSSE AZS PWSZ Gorzów i CCC Polkowice.

Dlaczego Gdynia?

W zamyśle pomysłodawców Eventim Cup, bo taką nazwę noszą rozgrywki, miał promować małe ośrodki. Stąd decyzja, aby finałowy turniej z udziałem ośmiu drużyn odbywał się w dwóch miastach: dużym i mniejszym. Tymczasem ze szlachetnego pomysłu wyszły nici, bo tegoroczna edycja odbyła się jedynie w Gdyni. Co gorsza, tylko gospodarz, czyli Lotos PKO BP był zainteresowany organizacją imprezy.

- Większość klubów w Polsce przerażają chyba koszty z tym związane. Działacze w dobie kryzysu każdy grosz oglądają dokładnie z obu stron - uważa rzecznik Lotosu Jakub Jakubowski. - Dlaczego my? Bronimy trofeum, a turniej to dla nas kolejny punkt promocji nowej hali widowiskowo-sportowej.

Hala robi wrażenie

Ta rzeczywiście robi wrażenie. W ciągu niespełna pięciu lat zbudowano halę na prawie 5 tysięcy kibiców. Inauguracja nowego "domu" gdynianek miała miejsce pod koniec stycznia podczas meczu 1/8 finału Euroligi gdynianek z Fenerbahce Stambuł.

Ten nowoczesny obiekt spełnia bardzo rygorystyczne wymogi międzynarodowych federacji sportu, z FIBA na czele. Dysponuje on m.in. natryskami, siłownią, sauną i salą masażu oraz gabinetem medycznym. Są tu też pomieszczenia administracyjne dla sędziów i kontroli antydopingowej oraz nowoczesna sala konferencyjna. Obiekt jest przystosowany do obsługi osób niepełnosprawnych.

Całość skrywa odważna konstrukcja nawiązująca do morskiej symboliki, którą otaczają lasy Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Nic dziwnego, że większość trenerów i zawodniczek z zazdrością oglądało to cudo.

Poligon zebrał żniwo

Inna kwestia to podejście drużyn do zawodów. Niektórzy w ogóle nie wierzyli w awans swoich ekip do kolejnego etapu i rezygnowali z noclegów. Część z nich można jednak łatwo rozgrzeszyć. Bo kto przy zdrowych zmysłach postawiłby na triumf Lidera Pruszków w meczu z wiślaczkami?

Na straconej pozycji była też Duda SuperPol, która w ćwierćfinale uległa gorzowiankom. Czemu? Bo kilkanaście godzin wcześniej rozgrywała zaległy mecz ligowy i z Leszna zespół wyjechał do Gdyni w dniu meczu o... czwartej nad ranem.
Część trenerów, w tym nasi, nie ukrywała, że turniej to również okazja na dodatkowe gry.

Tymczasem pucharowy poligon srodze zemścił się na gorzowiankach, bo już w pierwszym meczu kontuzji doznała Justyna Żurowska. To zdarzenie mocno pokrzyżowało nasze plany w dalszej fazie Eventim Cup.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska