Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostał cios prosto w serce

Lucyna Makowska
Ciało zabitego mężczyzny, zabrano z mieszkania kilka minut po 23-ciej.
Ciało zabitego mężczyzny, zabrano z mieszkania kilka minut po 23-ciej.
W środę wieczorem w jednym z bloków socjalnych przy ul. Okrzei zamordowano 45-letniego mężczyznę! Zmarł po ugodzeniu ostrym przedmiotem, prosto w serce. Sekcja przeprowadzona w czwartek rano wskazała na nagły gwałtowny zgon.

Jeszcze żył

Widok policyjnych radiowozów i pogotowia, nawet o tak późnej porze nie dziwił mieszkańców. No może tylko nielicznych. - Znów była tam awantura i pewnie dziewczyna nie wytrzymała - opowiada kobieta wyglądająca z okna na piętrze.- Takie towarzystwo tu mieszka, czego się po nich spodziewać. Na palcach jednej ręki można policzyć tych spokojnych.

W mieszkaniu, w którym doszło do tragedii, praktycznie od roku słychać było awantury i odgłosy pijackich burd. Feralnego dnia też odbywała się tam libacja alkoholowa. - Wracałam ze sklepu około 21-szej - opowiada mieszkająca w tym samym bloku kobieta. Wtedy jeszcze było tam cicho, ale na klatce schodowej śmierdziało rozlaną wódką. Zbliżała się 22-ga, gdy zadzwoniła do niej zaniepokojona dziewczyna z sąsiedniego mieszkania. Bała się wyjść, bo sama ma małe dziecko. Mówiła, że w mieszkaniu na dole dzieje się coś złego i ktoś wzywa pogotowie. Kobieta zbiegła ze znajomą na dół. W otwartym mieszkaniu byli już policjanci. Na podłodze w przedpokoju w kałuży krwi leżał dobrze zbudowany mężczyzna. Jeszcze żył. - Gdy policjanci próbowali go obrócić na plecy, zobaczyłam zakrwawioną koszulę na klatce piersiowej- opowiada kobieta. Rzęził, jakby chciał coś powiedzieć. Po pokoju biegał 1,5- letni chłopczyk, a na łóżku, kołdrą próbowała się przykryć jakaś kobieta. Tylko nogi w skarpetkach jej wystawały. W drzwiach stała drobna kobieta, najemczyni mieszkania. Krzyczała, że gdy to się stało, była w łazience.

Czterech zatrzymanych

Zaraz po tym na miejsce zjechały się karetki i kolejne radiowozy. Z mieszkania wyprowadzono pod eskortą policji kobietę leżącą na łóżku. Sąsiedzi mówią, że była tak pijana, że ledwie stała na nogach. - Gdy wsadzali ją do radiowozu, krzyczała, że " zabiła z miłości"- opowiadał na gorąco stojący przed blokiem mężczyzna. Chwilę później wyprowadzono właścicielkę mieszkania z dziećmi. W środku zostali policjanci, a gdy odjechało pogotowie, pojawił się prokurator. Około 23-ciej zabrano zwłoki zabitego mężczyzny. W czwartek rano, prokuratura poinformowała, że w sprawie zatrzymano 4 osoby, dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Jedynie matka dwójki dzieci w była trzeźwa. Pozostali byli w takim stanie upojenia, że zeznania mogli złożyć dopiero po wytrzeźwieniu. - Prokurator z udziałem lekarza medycyny sądowej na miejscu stwierdzili zgon mężczyzny, na klatce piersiowej miał ranę kłutą - poinformowała Barbara Neneman-Szachnowska, szefowa żarskiej prokuratury. Sekcja zwłok wskazała, na gwałtowną śmierć. Jej przyczyną było uszkodzenie i krwotok serca, po ugodzeniu ostrym przedmiotem. Wszczęliśmy śledztwo, które wyjaśni okoliczności zabójstwa.

Skazani na socjal

Karolina C. dostała mieszkanie w bloku socjalnym blisko rok temu. Mieszkała tu z trójką dzieci, najmłodszy chłopczyk ma 3,5 roku. Sąsiedzi twierdzą, że przebywa tu również jej konkubent. Imprezy zakrapiane alkoholem były tu ponoć normą. Przez to mieszkanie przewijali się podejrzani ludzie. Zawsze było tam gwarno.

- W głowie się nam nie mieści, że tak można żyć - mówi jedna z kobiet (nazwisko podaje tylko do wiadomości redakcji). - Boję się reakcji sąsiadów po lekturze artykułu. W tej klatce wciąż interweniuje policja. Najgorsze, że przywykłyśmy do takich "atrakcji". Czujemy się tu jak naznaczeni jakimś fatum.
A inna mieszkanka bloku dodaje, że chętnie by się stąd wyprowadziła, gdyby tylko miała pracę. Dopóki to się nie zmieni, jest skazana na "upiornych" sąsiadów.

- Nie ma miesiąca, by gazety nie pisały o wyczynach lokatorów tego bloku - zaznacza, choć wcale nie zależy nam na takiej sławie. Myśleliśmy, że jak zamknęli konkubenta Karoliny za napaść na sklep, będzie tu spokojniej. Myliliśmy się.

I dodają, że mieszkania socjalne powinni dostawać ludzie, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, ale nie łamią norm współżycia społecznego. Nad tym ostatnim jednak nie potrafią zapanować ani gmina, ani zarządca a i policja bezradnie rozkłada ręce. Wiedzieli, że prędzej czy później wydarzy się tu jakiś dramat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska