Drugą część gorzowskiego bulwaru wyremontuje firma InterbudWest. Dostanie za to ponad 9 mln zł

Jeszcze kilka lat temu na tej części bulwaru (od mostu w stronę budynku LOK-u) było targowisko. Stały tu setki metalowych szczęk i brzydkich straganów. Już wtedy miasto zapowiadało, że kiedyś będzie to piękny zakątek przeznaczony do odpoczynku i spacerów.

Ale choć w końcu udało się stąd wyprowadzić targowisko, to remont nie ruszył. Odremontowano za to drugą część nadbrzeża, od mostu do biurowca Wildomu. Te prace wykonywał... właśnie InterbudWest. Trzeba przyznać, że pracę wykonał solidnie i bulwar naprawdę robi wrażenie (choć gorzowianie wskazują na kilka bubli, np. fakt, że murek całkowicie zasłania widok na rzekę tym, którzy siedzą na ławeczkach wzdłuż chodnika).

Teraz czas na drugą część

(fot. fot. Urząd Miasta)

Teraz miasto wreszcie wzięło się za przebudowanie drugiej części bulwaru (w sumie ponad 13 tys. mkw powierzchni). Co tu będzie? Według szczegółowego projektu koncepcyjnego autorstwa dwóch architektów: Krzysztofa Grzegorzewskiego i Jakuba Koralewskiego niemal... wszystko.

Oto lista obowiązkowych elementów, które miasto zapisało w ogłoszeniu: pawilon iglo, pływające fontanny, voliera, plac zabaw, altany z ławkami dla seniorów, zegar słoneczny z tarczą w kształcie flagi Unii Europejskiej, sadzawka, składana scena, stanowiska dla rzeźb plenerowych, plac do występów z mapą świata, molo, parking na 40 samochodów, kule granitowe do cumowania, balkony z palmami, posadzka z kostki i płyt granitowych, latarnie, monitoring, instalacje: wodna, elektryczna i kanalizacyjna (to dla jednostek, które będą cumować przy bulwarze).

Wszystko powinno być gotowe do końca listopada przyszłego roku. InterbudWest dostanie za te prace nieco ponad 9 mln zł.

Jednocześnie miasto szukuje właśnie do sprzedaży kamienicę na końcu bulwaru, w której jeszcze niedawno był LOK. Ma tu być obiekt gastronomiczno-hotelowy, stworzony specjalnie dla odwiedzających bulwar i dla pasażerów cumujących tu żaglówek i jachtów.

Bo wygrywają przetargi

Przypomnijmy: InterbudWest to firma związana z Władysławem Komarnickim. On sam jest prezesem klubu żużlowego Stal Caelum i nie kryje bliskiej znajomości z prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem. A przecież miasto dotuje co rok żużlowy klub, a InterbudWest realizuje od czasu do czasu zlecenia dla miasta. Robił już m.in. bulwar zachodni, kończy właśnie przedszkole na Górczynie, był też blisko wygrania przetargu na remont ul. Wyszyńskiego (po wielu perturbacjach miasto wskazało Interbud jako zwycięzcę, ale przetarg powtórzono i zlecenie dostała inna spółka).

Jednak najsłynniejsza umowa między miastem a firmą Komarnickiego to ta dotycząca budowy Centrum Edukacji Artystycznej. Interbud wygrał przetarg, miał wziąć za budowę sali koncertowej i szkół artystycznych 60 mln zł. Jednak przez rok jedynie ogrodził teren i zawołał większych pieniędzy (z powodu wzrostu cen materiałów i robocizny). Ostatecznie obie strony rozwiązały umowę.

Problem w tym, że kolejny przetarg na tę inwestycję kosztował już miasto drożej. Budowa CEA właśnie trwa. Urząd zapłaci za pierwszy etap (tylko sala z parkingami) 133 mln zł. Szkoły mają kosztować około 40 mln zł. Czyli zamiast 60 mln zł za całość zapłacimy ponad 170 mln zł!

W. Komarnicki mówił nam o tej sprawie, że była to dla niego ciężka decyzja, ale nie mógł narazić firmy i pracowników na wielkie straty, bo - przekonywał - na pewno straciłby na tej umowie miliony. T. Jędrzejczak przyznał nam, że miał o tę historię wielki żal do W. Komarnickiego.

Jednak obaj mocno podkreślają, że ich znajomość nie wpływa na biznesowe stosunki pomiędzy miastem a budowlaną spółką. - Wygrywają przetargi i tyle - komentuje takie uwagi T. Jędrzejczak.

Zgrzyt z przedszkolem

Aktualnie InterbudWest kończy budować miejskie przedszkole na Górczynie. W środę na sesji radni nie zgodzili się zwiększyć honorarium dla firmy za tę inwestycję. Interbud wnioskował o nieco ponad 300 tys. zł za nieprzewidziane roboty ziemne i dodatkowe wyposażenie przedszkolnej kuchni. Radni nie dali kasy.

- Firma wygrała przetarg na inwestycję w trybie ,,zaprojektuj i wybuduj''. Czyli wiedziała do początku jakie roboty ich czekają. Poza tym ktoś dał zgodę na wstępnie zaproponowane wyposażenie kuchni. Teraz nagle okazuje się, że mamy dokładać im spore pieniądze. Czy tak to ma już zawsze wyglądać? - dopytywał z mównicy radny PO Robert Surowiec. Uchwała będzie jeszcze raz rozpatrywana przez radnych.