Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugie życie pana Jacka. Przeżył potrącenie przez... pociąg!

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
To w tym miejscu w sobotę pociąg potrącił pana Jacka. Młody mężczyzna przeżył. Dochodzi do siebie w gorzowskim szpitalu. Wszyscy mówią o nim tak samo: - Szczęściarz.
To w tym miejscu w sobotę pociąg potrącił pana Jacka. Młody mężczyzna przeżył. Dochodzi do siebie w gorzowskim szpitalu. Wszyscy mówią o nim tak samo: - Szczęściarz. fot. Tomasz Rusek
W sobotę późnym wieczorem potrącił go kilkuwagonowy pociąg. Dziesiątki rozpędzonych ton żelastwa. A on przeżył. - Jezu...! Ale szczęściarz! Byłam pewna, że nie żyje! - zakrywa dłonią usta kobieta, która widziała akcję ratunkową.

Sobota, chwila po 20.00. Policja dostaje zgłoszenie o tragicznym wypadku: na torach kolejowych na wysokości ul. Teatralnej pociąg potrącił pieszego. Mundurowi są prawie pewni, że jadą do śmiertelnego wypadku. Na miejsce przyjeżdża pogotowie, prokurator. Szukają śladów, świecą latarkami pod wagonami. Tymczasem okazuje się, że potrącony żyje! - Został odwieziony do szpitala - na gorąco informuje Marcin Waliszewski z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.

Ma ogólne potłuczenia

Dzwonimy do wicedyrektora lecznicy Kamila Jakubowskiego. Nie kryje radości, że pacjent jest... w całkiem dobrym stanie jak na spotkanie z pociągiem! - Ma ogólne potłuczenia, raczej powierzchowne. Jest przytomny, kontaktowy. Wielki szczęściarz - dodaje K. Jakubowski.
W niedzielę rano jedziemy do szpitala. Ale na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym rannego... nie ma! - Został przewieziony na ortopedię - mówi nam jeden z lekarzy. Biegniemy na trzecie piętro. Lekarze pozwalają na kontakt z pacjentem. To - jak się dowiadujemy - niespełna trzydziestoletni pan Jacek.
Jest przy nim mama. Mężczyzna jest przytomny, choć ma usztywniony kark, leży bez ruchu, a obok łóżka stoi medyczna aparatura. Widać, że jest osłabiony, pewnie na lekach przeciwbólowych, ale patrzy przytomnie i razem z mamą grzecznie odmawia rozmowy. Życzymy mu zdrowia. - Dzięki - odpowiada słabo.

Czemu nie uciekał?

Policjanci na razie nie zdradzają, dlaczego doszło do wypadku. Na pewno pan Jacek szedł torami. Tyle wiadomo. Dlaczego nie uciekł? - Na te pytania odpowie dochodzenie - mówi M. Waliszewski.
Odcinek, na którym pan Jacek wygrał życie, to kawałek szyn od końca bulwaru do przejazdu przy ul. Teatralnej. Po jednej stronie stromy nasyp i Warta. Po drugiej stronie stromy nasyp i garażowiska. Ale - jak mówi nam Anna, która mieszka nieopodal - wiele osób tędy chodzi. To skrót dla miejscowych i tych, którzy idą łowić nad rzekę. - Nawet dzieciaki tędy biegają - dodaje kobieta (nazwisko do wiadomości redakcji). Widziała sobotnią akcję ratunkową, bo mieszka dosłownie kilkadziesiąt metrów obok. Była pewna, że potrącony zginął! Gdy słyszy, że żyje i ma się całkiem dobrze, z zaskoczenia zakrywa dłonią rozdziawione usta. - Ale szczęściarz! O matko - nie dowierza. Potem dodaje, że uratowała go chyba niewielka prędkość składu. Tak naprawdę pociąg dopiero co ruszył z dworca i jechał na Krzyż. Kawałek dalej miał pierwszy przejazd, potem kolejny. - I dlatego zazwyczaj kolejarze jadą tu z niewielką prędkością - słyszymy od gorzowianki Anny.

Ślady po imprezach

Wchodzimy na nasyp. Torowisko wydaje się całkiem bezpiecznym przejściem. Tylko że kto zbyt późno zauważy skład, musi wybierać: skok na nasyp albo spotkanie z lokomotywą. Pomimo tego przy torowisku znajdujemy: trzy całe butelki po wódce, mnóstwo potłuczonych, butelki po piwach a nawet... pudełeczko z chińskim jedzeniem ustawione tuż obok kamiennego bloku, który pewnie robił za ławeczkę.
Takie szczęście, jakie spotkało pana Jacka, wbrew pozorom czasem się zdarza. Na początku roku podobnego farta miał 22-latek z miejscowości Dokudów w powiecie bialskim (woj. lubelski). Gdy szedł torami, potrącił go pociąg relacji Kraków - Moskwa. Też żyje. Dla niego spotkanie ze składem skończyło się urazem ręki i nogi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska