Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dudek: - Zamknąłem oczy, strzeliłem i weszło...

Szymon Ludowski, 68 324 88 69, [email protected]
SEBASTIAN DUDEK ma 31 lat, żonaty z Barbarą, ojciec Aleksa i Oliviera. Jest wychowankiem Promienia Żary. W 2005 roku przeszedł do Śląska Wrocław w barwach którego debiutował w ekstraklasie. W poprzednim sezonie zdobył wicemistrzostwo Polski, a w tym strzelił piękną bramkę w rewanżu z Dundee United dającą Śląskowi awans do kolejnej rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej.
SEBASTIAN DUDEK ma 31 lat, żonaty z Barbarą, ojciec Aleksa i Oliviera. Jest wychowankiem Promienia Żary. W 2005 roku przeszedł do Śląska Wrocław w barwach którego debiutował w ekstraklasie. W poprzednim sezonie zdobył wicemistrzostwo Polski, a w tym strzelił piękną bramkę w rewanżu z Dundee United dającą Śląskowi awans do kolejnej rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej. Szymon Ludowski
- W takich chwilach rzeczywiście człowiek nie zastanawia się zbyt długo, zamyka oczy i strzela - mówi SEBASTIAN DUDEK o swoim golu zdobytym w meczu z Dundee United.

- Jak smakował panu debiut w europejskich pucharach?

- Przede wszystkim cieszę się, że zacząłem grać w drużynie, bo te pół roku, kiedy wróciłem po kontuzji, to miałem praktycznie stracone. Teraz w miarę dobrze przepracowałem okres przygotowawczy, pokazałem się w kilku sparingach. Nie myślałem o europejskich pucharach, jako o czymś nowym, nie bałem się tego. Człowiek ma radochę, że potyka się z zespołami, których wcześniej nie miał okazji poznać na boisku. Dundee, Lokomotiv - w sparingach mierzyliśmy się jednak ze słabszymi ekipami, a tutaj mamy mecze o stawkę. Ta przygoda trwa i oby trwała jak najdłużej.

- To tak szczerze - w Dundee mierzył pan, czy zamknął oczy i strzelił?

- (śmiech) Nie, no oddając takie strzały z daleka to po prostu człowiek zamyka oczy i strzela jak najmocniej, żeby tylko pocelować w światło bramki. Mi akurat wyszło i weszło, bardzo się z tego cieszę.

- Zapewne rozmawialiście w klubie o losowaniu czwartej rundy, trafiliście na Rapid Bukareszt, to chyba nie tak źle?

- No faktycznie, mogliśmy na tej loterii wyciągnąć dużo gorszy los. Z jednej strony, cieszymy się, że to Rapid, bo mamy szansę powalczyć. Z drugiej, chcieliśmy trafić na przykład na Lazio Rzym, żeby przeżyć fajną przygodę. Byłoby to coś nowego, coś, co może nam się już nie zdarzyć. Gra się dwa mecze, wszyscy jesteśmy ludźmi i co za tym idzie - wszystko się może zdarzyć. Z kimkolwiek byśmy się nie spotkali, to najważniejsze, żeby zachować zimną krew.

- Wcześniej wspomniał pan o radości z tego, że w ogóle gra. Kiedy przed sezonem Śląsk kupował Mateusza Cetnarskiego, to nie było strachu, że zabraknie tego miejsca w składzie?

- Powiem tak - tego miejsca wcześniej i tak dla mnie nie było, jeszcze zanim przyszedł Mateusz. Nie wiedziałem, jaka będzie moja przyszłość, chciałem po prostu dobrze przygotować do sezonu, pokazać w sparingach. Nie liczyłem na to, że będę grał, wykorzystywałem każdą szansę na pokazanie się. Gdybym zobaczył, że nie mam co liczyć na pojawianie się na murawie, to szukałbym innego klubu, rozważył jakieś oferty. Na szczęście zacząłem grać, a znam też swoją wartość i wiem, że umiem to robić. Czekałem cierpliwie na lepsze dni i cieszę się, że są teraz. Gra sprawia mi przyjemność.

- Jak układa się współpraca z Orestem Lenczykiem? To dość specyficzny trener...

- Nie chciałbym wypowiadać się na temat szkoleniowca. Mam szacunek do starszych osób i na tym poprzestańmy.

- To może o celach. Na ten sezon głównym jest awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej, czy mistrzostwo Polski?

- Powiem szczerze, to nie mieliśmy wyznaczanych żadnych. Patrząc od strony boiska, to skoro wywalczyliśmy w poprzednim sezonie wicemistrzostwo, człowiek chce czegoś więcej i ma te aspiracje. No ale o mistrzostwo na pewno będzie ciężko, na razie myślimy, żeby podejść do tej fazy grupowej. Wtedy to jest sześć meczów, które na pewno rozegramy z jakimiś fajnymi rywalami. Śląsk posiada szeroką i wyrównaną kadrę, więc każdy na pewno dostanie swoje pięć minut.

- Na koniec pytanie o Promień Żary. Śledzi pan wyniki?

- Nie da rady nie śledzić. Stamtąd pochodzę, tam mam znajomych, choć Promień odmłodził skład i tych kolegów coraz mniej. Wiem, że wygrali pierwszy mecz, to na pewno ważne dla tych chłopaków. Nie znam tej młodzieży, ale fajnie dla nich, że mają szansę, bo jak ja byłem w ich wieku, to walczyłem o miejsce w składzie ze starszymi. W Żarach musi się jednak coś zmienić, znaleźć sponsorzy. Wtedy klub mógłby zagrać ciut wyżej, zbudować skład wokół trzech czy czterech doświadczonych zawodników, od których reszta mogłaby się uczyć i myśleć o przyszłości.

-Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska