Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor schował szafki

KRZYSZTOF FEDOROWICZ
- Kiedy do szkoły przywieziono tylko 20 szafek, podczas gdy klasa liczy 24 osoby, to zaprotestowałem i zarekwirowałem mebel - przyznaje J. Michalik
- Kiedy do szkoły przywieziono tylko 20 szafek, podczas gdy klasa liczy 24 osoby, to zaprotestowałem i zarekwirowałem mebel - przyznaje J. Michalik Fot. Paweł Janczaruk
Ministerstwo edukacji zapowiada, że od września 2009 roku do podstawówek trafią specjalne szafki dla uczniów. Takie jakie widzimy na amerykańskich filmach. - U nas na tle szafek już doszło do sporego nieporozumienia - przyznaje dyrektor popularnej "Ósemki".

Coraz częściej podnoszą się głosy, że tornistry są przeciążone. I jak mówią nauczyciele, nie są to opinie pozbawione racji. Ten problem chce zlikwidować ministerstwo edukacji zapowiadając od września przyszłego roku wprowadzenia szafek do szkół, by uczniowie mogli zostawiać część książek w swoich podstawówkach.

- Ale dziś warto, aby rodzice przeglądali tornistry, bo z naszych doświadczeń wynika, że często maluchy noszą rzeczy zupełnie niepotrzebne i niezwiązane z nauką. Zresztą gdyby dziś szafki trafiły do szkół byłyby mało przydatne, uczniowie przecież nie posiadają podwójnych kompletów książek, tak by z jednego korzystać w domu przy odrabianiu lekcji a z drugiego w szkole - przyznaje Julian Michalik, dyrektor SP nr 8 w Nowej Soli, i nagle dość niespodziewanie dodaje: - Ale u nas na tle szafek już doszło do sporego nieporozumienia.

Według relacji dyrektora jeden z rodziców postanowił wprowadzić skrytki dla części dzieci uczęszczających do czwartej klas. - Ale ja na to nie mogę pozwolić - irytuje się dyrektor. - Bo według tego pana szafki miałaby tylko pociechy bogatych rodziców, czyli tych, których stać na dodatkowy wydatek 90 zł!
Pedagodzy są zgodni, że dzieci w szkole nie można dzielić na biedne i bogate. - To jedna z podstawowych zasad szkoły publicznej - dodaje Michalik.
Dyrektor twierdzi, że był skłonny porozumieć się i dopłacić do pozostałych boksów. - Ale ten pan powiedział, że nie jest za socjalem i nie zgadza się, by ci biedni uczniowie mieli je za darmo - opowiada pedagog. - I kiedy do szkoły przywieziono tylko 20 szafek, podczas gdy klasa liczy 24 osoby, to zaprotestowałem i zarekwirowałem mebel.
- Dyrektor tłumaczy, że zabezpieczył szafki do czasu uregulowania sprawy - przyznaje Roman Wilant, rodzic ucznia IV klasy. - I szef placówki zaskoczył mnie tym, że tak postąpił, bo na początku całej dyskusji padło pytanie do rodziców nie o to, kogo stać na szafki, ale kto chce, by jego dziecko posiadało taki mebel.
Zdaniem inicjatora zakupu, kierownictwo szkoły było zadowolone, że taki pomysł wyszedł od rodziców. - Natomiast my nie wprowadzamy komercji, moim zdaniem dyrektor po prostu chce teraz na siłę uszczęśliwić resztę, a ja pytam po co? Przecież podobnie jest z zieloną szkołą, która jest płatna. Część dzieci jedzie a inne nie. Dlaczego to nie jest komercją? Chodzi też o prawo zbywalności szafki, w sposób naturalny po córce mógłby przejąć ją mój syn.

Ale dyrektor jest nieprzejednany. - To nie jest prywatna szkoła, i my tutaj nie wyróżniamy uczniów z powodu ich pochodzenia. Z inicjatyw rodziców zawsze cieszymy się, o ile nie przekraczają granic zdrowego rozsądku i nie urągają zasadom, zgodnie z którymi szkoła funkcjonuje - odpowiada Michalik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska