- My wiemy tylko tyle, że to byli nieznani sprawcy. Policja rozkłada ręce. Nikt niczego nie widział, nic nie wiadomo, nikt nikogo nie złapał za rękę - mówi działkowiec Tadeusz Lisowski. - Dwie altany całkiem spłonęły, a na trzeciej działce zniszczona została przybudówka. Szybko przyjechali strażacy i udało się uratować trzecią altanę.
Dla właścicieli tych altanek to wielka tragedia. Stracili dobytek. Spaliły się nie tylko budynki, ale także wszystko to co w środku, także to, co było na zewnątrz nasadzenia, drzewa, krzewy.
- Jesteśmy bez żadnej ochrony - mówi Lisowski. - W tym roku mieliśmy już ze 20 włamań do altanek. Sprawców oczywiście nie ma, nasi działkowicze ponoszą straty. I to duże, bo włamują się typowi wandale, którzy wszystko niszczą i grabią. Zaczęło się jakiś czas temu od drobnych spraw, na przykład kradzieży jabłek. A skończyło na podpaleniach. Co będzie dalej? Niedawno ktoś pobił dwóch naszych działkowców.
Jest policja, ale w cywilu
Przerażeni ludzie mieli spotkanie z komendantem policji. Opowiedzieli mu o swoich obawach i strachu. Przecież okazuje się, że każdy może teraz pójść z dymem. Powiedział im, że park obok działek jest monitorowany - często chodzę tędy patrole mundurowe i cywilne. - Tak powiedział, że dużo jest policjantów po cywilnemu - mówi Lisowski. - Bo tak po prawdzie, to od dawna nikt tam żadnego patrolu nie widział.
- W sprawie podpaleń altanek na tych ogrodach trwa dochodzenie. Na razie nie mamy się czym pochwalić - mówi oficer prasowy policji Bogdan Kaleta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?