Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Dzięki "Gazecie Lubuskiej" mogę żyć normalnie! - mówi pan Edward ze Słubic

Wojciech Obremski 0 95 758 07 61 [email protected]
O tym, że urzędnicy zgodzili się kupić materiały potrzebne do remontu altanki, pan Edward dowiedział się od nas. - Naprawdę będę mógł odbudować swój domek? - nie wierzył początkowo mężczyzna.
O tym, że urzędnicy zgodzili się kupić materiały potrzebne do remontu altanki, pan Edward dowiedział się od nas. - Naprawdę będę mógł odbudować swój domek? - nie wierzył początkowo mężczyzna. fot. Wojciech Obremski
- Wszystkim, którzy mi pomogli, jestem bardzo wdzięczny. A szczególnie "Gazecie Lubuskiej". To dzięki wam ludzie przejęli się moim losem - mówił Edward Ugorski, który mieszka w Słubicach, w spalonych zgliszczach swojej działkowej altanki. Po naszych artykułach mieszkańcy i gmina pospieszyli pogorzelcowi z pomocą.

Przypomnijmy: pod koniec stycznia dostaliśmy sygnał, że w jednej z altanek na ogródkach działkowych mieszka mężczyzna. Odkąd jego domek spłonął, żyje bez drzwi, prądu, wody i ogrzewania (pisaliśmy o tym kilkakrotnie: pierwszy raz 28 stycznia w tekście "Zostały mu zgliszcza";, a ostatnio 10 lutego w artykule "Wreszcie mam ciepło").

Jedynym towarzyszem niedoli pana Edwarda jest jego ukochany pies Azor. Mężczyzna mówił, że nie potrzebuje ani nowego mieszkania, ani pieniędzy. - Przydałoby się tylko, żeby ktoś pomógł mi sprzątnąć bałagan po pożarze i dał jakieś materiały budowlane, to jakoś odbudowałbym sobie mój domek - tłumaczył.

Mieszkańcy pomogli

Na efekty apelu nie trzeba było długo czekać. Już drugiego dnia po publikacji artykułu na działce pana Edwarda pojawili się pracownicy słubickiego Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych, którzy załadowali spalone odpady na ciężarówkę i wywieźli na wysypisko. A w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. - Temu panu przydarzyło się naprawdę wielkie nieszczęście - mówiła nam Magdalena Pawłowicz, która zaoferowała się, że podaruje panu Edwardowi pościel, naczynia oraz ubrania.

Z kolei Edyta Pawlik przekazała pogorzelcowi solidne drzwi wraz z framugą. - Zostały mi one po remoncie, są w dobrym stanie, więc czemu ich nie wykorzystać? Człowiekowi w biedzie trzeba pomóc - twierdziła słubiczanka. To nie wszystko: mieszkanka ul. Sportowej załatwiła E. Ugorskiemu drewniane okno. Mężczyzna nie krył radości. - Teraz to tu przynajmniej jest cieplej. I jakoś wygląda - cieszył się. Przy montażu drzwi i okna pomagał mu kolega.

Będą materiały!

Mimo, że pan Edward dostał upragnione drzwi i okno, to wciąż potrzebował wielu rzeczy. - Przydałby mi się wewnętrzny tynk, to wtedy wygipsowałbym sobie ściany w domu. Poza tym nie odmówiłbym też nowego pieca, bo stary zaczyna się sypać - wyliczał mężczyzna. Ufał, że i tym razem znajdzie się ktoś, kto pomoże mu w niedoli.

Pan Edward nie zawiódł się po raz kolejny. Ośrodek Pomocy Społecznej przychylił się do prośby mężczyzny i przekazał 3 tys. zł na zakup materiałów budowlanych. - Wystarczy tylko, że ten pan się do nas zgłosi - mówiła nam szefowa ośrodka Alina Baldys.

- Zrobię to na pewno. Jeszcze dziś się tam wybiorę - zapewniał zadowolony E. Ugorski, który w środę pierwszy raz od dłuższego czasu się uśmiechnął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska