Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki Zachód w Lubuskiem. Opuszczone miasteczko westernowe w Kosinie [WIDEO, ZDJĘCIA]

Paweł Wańczko
Paweł Wańczko
Kosin, mała miejscowość pod Drezdenkiem, na granicy Lubuskiego i Wielkopolski. Kiedyś to miejsce tętniło życiem. Mieścił się tu Ośrodek Turystyki i Rekreacji Jeździeckiej, obok którego działało westernowe miasteczko. Dziś tutaj hula wiatr, a miejsce to przypomina wymarłe miasteczko na gdzieś Dzikim Zachodzie, które mieszkańcy dawno temu opuścili ratując życie przed grasującą bandą rzezimieszków, łupiącą i mordującą każdego, kto stanął na ich drodze. Ośrodek w Kosinie został założony w sierpniu 2002 roku. Bliskość pięknych lasów, czystych rzek i jezior sprawiała, że było to atrakcyjne miejsce na spędzanie tu wolnego czasu. Podstawową ofertą ośrodka była turystyka jeździecka. Natomiast obok mieściło się miasteczko westernowe, gdzie można było się poczuć jak na dzikim zachodzie. Część obiektów miała charakter makiety, natomiast były i takie, które miały charakter użytkowy. Były tam m.in. bank, biuro szeryfa, saloon, hotel, kino, fryzjer, galeria, poczta, a także sklep z upominkami czy kawiarnia. Do każdego z tych miejsc można wejść. Jakby tego było mało, spotkać tam można było też prawdziwych kowali robiących podkowy.Na terenie miasteczka organizowano imprezy z mnóstwem atrakcji. Wystąpiły m.in. gwiazdy country, natomiast dzieci mogły m.in. odwiedzić mini zoo, przejechać się koniem, kucykiem czy bryczką. Dziś to miejsce jest wymarłe. Powybijane okna, dziurawe dachy, zniszczone wnętrza, spróchniałe podłogi, połamane krzesła i resztki gratów. A cały teraz zarośnięty wysoką trawą, który odwiedzają już tylko zbłąkane psy i koty. Czasem z ciekawości zajrzy tu przejeżdżający obok turysta. Smutny i przygnębiający widok miejsca, które jeszcze nie tak dawno tętniło życiem.
Kosin, mała miejscowość pod Drezdenkiem, na granicy Lubuskiego i Wielkopolski. Kiedyś to miejsce tętniło życiem. Mieścił się tu Ośrodek Turystyki i Rekreacji Jeździeckiej, obok którego działało westernowe miasteczko. Dziś tutaj hula wiatr, a miejsce to przypomina wymarłe miasteczko na gdzieś Dzikim Zachodzie, które mieszkańcy dawno temu opuścili ratując życie przed grasującą bandą rzezimieszków, łupiącą i mordującą każdego, kto stanął na ich drodze. Ośrodek w Kosinie został założony w sierpniu 2002 roku. Bliskość pięknych lasów, czystych rzek i jezior sprawiała, że było to atrakcyjne miejsce na spędzanie tu wolnego czasu. Podstawową ofertą ośrodka była turystyka jeździecka. Natomiast obok mieściło się miasteczko westernowe, gdzie można było się poczuć jak na dzikim zachodzie. Część obiektów miała charakter makiety, natomiast były i takie, które miały charakter użytkowy. Były tam m.in. bank, biuro szeryfa, saloon, hotel, kino, fryzjer, galeria, poczta, a także sklep z upominkami czy kawiarnia. Do każdego z tych miejsc można wejść. Jakby tego było mało, spotkać tam można było też prawdziwych kowali robiących podkowy.Na terenie miasteczka organizowano imprezy z mnóstwem atrakcji. Wystąpiły m.in. gwiazdy country, natomiast dzieci mogły m.in. odwiedzić mini zoo, przejechać się koniem, kucykiem czy bryczką. Dziś to miejsce jest wymarłe. Powybijane okna, dziurawe dachy, zniszczone wnętrza, spróchniałe podłogi, połamane krzesła i resztki gratów. A cały teraz zarośnięty wysoką trawą, który odwiedzają już tylko zbłąkane psy i koty. Czasem z ciekawości zajrzy tu przejeżdżający obok turysta. Smutny i przygnębiający widok miejsca, które jeszcze nie tak dawno tętniło życiem. Paweł Wańczko
Kosin, mała miejscowość pod Drezdenkiem, na granicy Lubuskiego i Wielkopolski. Kiedyś to miejsce tętniło życiem. Mieścił się tu Ośrodek Turystyki i Rekreacji Jeździeckiej, obok którego działało westernowe miasteczko. Dziś tutaj hula wiatr, a miejsce to przypomina wymarłe miasteczko na gdzieś Dzikim Zachodzie, które mieszkańcy dawno temu opuścili ratując życie przed grasującą bandą rzezimieszków, łupiącą i mordującą każdego, kto stanął na ich drodze. Ośrodek w Kosinie został założony w sierpniu 2002 roku. Bliskość pięknych lasów, czystych rzek i jezior sprawiała, że było to atrakcyjne miejsce na spędzanie tu wolnego czasu. Podstawową ofertą ośrodka była turystyka jeździecka. Natomiast obok mieściło się miasteczko westernowe, gdzie można było się poczuć jak na dzikim zachodzie. Część obiektów miała charakter makiety, natomiast były i takie, które miały charakter użytkowy. Były tam m.in. bank, biuro szeryfa, saloon, hotel, kino, fryzjer, galeria, poczta, a także sklep z upominkami czy kawiarnia. Do każdego z tych miejsc można wejść. Jakby tego było mało, spotkać tam można było też prawdziwych kowali robiących podkowy. Na terenie miasteczka organizowano imprezy z mnóstwem atrakcji. Wystąpiły m.in. gwiazdy country, natomiast dzieci mogły m.in. odwiedzić mini zoo, przejechać się koniem, kucykiem czy bryczką. Dziś to miejsce jest wymarłe. Powybijane okna, dziurawe dachy, zniszczone wnętrza, spróchniałe podłogi, połamane krzesła i resztki gratów. A cały teraz zarośnięty wysoką trawą, który odwiedzają już tylko zbłąkane psy i koty. Czasem z ciekawości zajrzy tu przejeżdżający obok turysta. Smutny i przygnębiający widok miejsca, które jeszcze nie tak dawno tętniło życiem.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska