Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś, 15 lipca, mija 600. rocznica bitwy pod Grunwaldem

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Uroczystości i inscenizacja odbędą się w sobotę. Krzyżacki Wielki Mistrz jednak przyjedzie. Nie, oczywiście nie chodzi o Ulryka von Jungingena.

Najpierw Władysław Jagiełło, Książę Witold oraz Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen wraz z chorągwiami konnymi przybędą na pole bitwy. Tego samego dnia po południu w obozie Wielkiego Mistrza odprawiona zostanie msza w rycie trydenckim w oprawie średniowiecznej.
Jednak największą atrakcją jubileuszu 600-lecia bitwy pod Grunwaldem będzie widowisko z udziałem tysięcy rycerzy, które odbędzie się 17 lipca w sobotę. Organizatorzy spodziewają się nawet 200 tysięcy widzów.

Czytaj też: Polskie Imperium: Od Krzyżaków do Potopu. Rozbij krzyżacką potęgę

- Właśnie siedzimy w autobusie i jedziemy na pierwszy trening inscenizacji - doniósł nam Tomasz Bączkowski, rycerz z Międzyrzecza, który weźmie udział w bitwie pod Grunwaldem Anno Domini 2010. Razem z nim i jego kolegami autokarem jechała grupa rycerzy niemieckich. Nic dziwnego, w końcu wojownicy z Międzyrzecza będą walczyć w osobistej ochronie wielkiego mistrza krzyżackiego.
- To nasza kolejna już inscenizacja, ale ta jest wyjątkowa - dodaje międzyrzeczanin. - Przede wszystkim za sprawą zainteresowania, które towarzyszy nam w tym roku. Ale trudno się dziwić, w końcu to okrągła rocznica.
W środę o 18.00 rozpoczął się trening. Scenariusz bez rewelacji. Krzyżacy znowu przegrają, a Bączkowski jeszcze raz padnie jako ostatni z krzyżaków w swojej ważącej 25 kg zbroi.

Jednak zanim w sobotę znów zakurzy się na grunwaldzkim polu, było wiele niewiadomych. Przede wszystkim ogłoszono, że biskup Bruno Platter, obecny Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego nie przyjedzie na pole bitwy. Jak wcześniej argumentował, ocena zakonu w Polsce i na Litwie nie jest uczciwa i bazuje przede wszystkim na stereotypach ugruntowanych przez pisarza Henryka Sienkiewicza i reżysera ekranizacji "Krzyżaków" - Aleksandra Forda. Na szczęście krzyżacki notabl rozmyślił się i ostatecznie przyjedzie pod Grunwald. Jak uzasadnił dzięki kilkudniowemu pobytowi już miał okazję poznać kraj i ludzi... I przypomniał, że Zakon Krzyżacki istnieje od ponad 800 lat, ale to nie jest ten sam Zakon sprzed wieków. Negatywny wizerunek krzyżaków w Polsce ukształtował się, gdy Zakonu Krzyżackiego na tych terenach już nie było, a polityka prowadzona przez Prusy ten koszmarny wizerunek zakonników krzyżackich utrwaliła.

Inny spór został, chociaż nie do końca, zażegnany. O to, komu powinna przypaść rola Witolda sprzeczali się Litwini i Białorusini. Ostatecznie zbroję Witolda Wielkiego przywdzieje 39-letni kapitan Wojska Litewskiego Donatas Mazurkevicius. Odtwórca roli wielkiego przywódcy został wybrany spośród dwunastu żołnierzy i policjantów. Na Litwie zresztą nie tylko umniejsza się role Władysława Jagiełły eksponując Witolda, ale ucieczkę wojsk litewskich w pierwszej fazie bitwy przedstawia jako sprytny manewr wciągający krzyżaków w chaszcze. Tak naprawdę to Litwini wygrywają bitwę przy mizernym wsparciu Polaków.

Sprzeczają się także historycy. Bo nasze wyobrażenia o wydarzeniach z 15 lipca 1410 r. ugruntowała "Bitwa pod Grunwaldem" Matejki. Tymczasem obraz z jednej strony oddaje przebieg bitwy, jak widział to Długosz, z drugiej zawiera sceny symboliczne, czy wręcz nieprawdziwe. I tak pojawia się Henryk von Plauen, który nie był obecny na polu bitwy. Konrad Biały, książę oleśnicki, który jako jedyny z rodu piastowskiego walczył po stronie Zakonu według Matejki zginął. W rzeczywistości trafił do niewoli. Do tego stroje, ale to już inna historia...

Tak czy inaczej pomniki grunwaldzkie stawiają właśnie Polacy, Litwini, Białorusini, Tatarzy... I w każdym wypadku bitwa była nie tylko stoczona pod inaczej nazywającą się miejscowością (Grunwald, Tannenberg, Żalgiris), ale także miała inne znaczenie i skalę. Oto zdaniem wielu niemieckich historyków Tannenberg nie był jednym z najważniejszych bojów średniowiecznej Europy, ale nieistotną potyczką.
Niech sobie tak mówią, a my i tak wiemy swoje. Tomasz Bączkowski i jego wielki mistrz nie ma żadnych szans.

Czytaj też: Bitwa pod Grunwaldem (zobacz unikalne mapy)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska