Dzisiaj na wniosek prokuratury sąd zdecydował o aresztowaniu tymczasowym, na trzy miesiące, 18-latka, który w sobotę napadł na sprzedawczynię z Camargo przy ul. Obrońców Pokoju. Pozostali dwaj 18-latkowie, jego kompani, są pod dozorem policji.
Muszą dwa razy w tygodniu stawiać się W komendzie policji. - Tym trzem osobom postawiliśmy zarzuty rozboju na pracownicy sklepu - powiedziała nam szefowa Prokuratury Okręgowej w Głogowie Liliana Łukasiewicz. - Więcej szczegółów nie zdradzamy.
Popchnął ladę
Trzech chłopaków jest podejrzanych o to, że w sobotę około godz. 23.00 napadli na sprzedawczynię i ukradli pieniądze.
- W tygodniu nasz sklep jest otwarty do godz. 22.00, ale w weekendy pracujemy dłużej. Teraz to prawdopodobnie się skończy - powiedziała nam sprzedawczyni z tego sklepu. - Do sprzedaży do późnej nocy być może wrócimy wiosną, ale już najprawdopodobniej będziemy podawały towar przez okienko.
Jej koleżanka tego feralnego wieczoru stała sama za ladą. Pod sklep przyszła grupka wyrostków. Z tego co udało się nam ustalić, jeden z nich wszedł do sklepu, chciał piwo. Kiedy sprzedawczyni postawiła butelkę na ladzie, dosłownie się na nią rzucił.
Popchnął ladę, sprzedawczyni straciła równowagę. Nie była w stanie nacisnąć na przycisk alarmu, bo napastnik chwycił ją za szyję i zaczął dusić. Potem wymierzył jej kilka ciosów pięścią w twarz. Złamał jej nos i zęba. Sięgnął do kasy po pieniądze, zabrał około tysiąca złotych i uciekł.
Część uczestników tego rozboju policjanci złapali już po kilkunastu minutach. Ostatni w ich rękach znalazł się w niedzielę rano. Wszyscy są 18-latkami. Grozi im teraz od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności. Skradzione przez nich pieniądze - odzyskano.
Ten przypadek uzmysłowił niektórym sprzedawcom, jak bardzo niebezpieczne jest handlowanie po zmroku. Praktycznie w każdym sklepie osiedlowym, z którym się kontaktowaliśmy, były jakieś nieprzyjemne przypadki.
Napadają w biały dzień
Kilka lat temu w delikatesach obok Camargo złodziej ukradł butelkę alkoholu. Wyrwał z ręki sprzedawczyni i wybiegł. Ponieważ to był dzień, kobieta odważyła się go gonić. Goniła go aż do bloku przy ul. Sikorskiego. Tam jej gdzieś zniknął, a policja przyjechała zbyt późno.
- W biały dzień przecież też jest niebezpiecznie. Napadają nie tylko na sklepy, ale i na banki, właśnie w biały dzień - mówi głogowianka.
Właścicielka sklepów Urszula Czapla opowiedziała nam, że w tę samą sobotę przed godz. 22.00 do jej sklepu na os. Piastów Śląskich weszła grupka młodych chłopaków. - Wszyscy byli w bluzach z kapturami, tak jakoś dziwnie wyglądali. Rozglądali się i nie wiedzieli co kupić - opowiada. - Zrobili zamieszanie w sklepie, zastanawiali się, czy chcą pół litra, czy większą butelkę. U nas jest kamera monitorująca, a ja wyszłam z zaplecza. Ci panowie nic nie kupili i poszli.
- Nasz sklep jest czynny do godz. 21.00, później już nie ma klientów. Czasami latem pracujemy do godz. 22.00 - opowiada sprzedawczyni ze sklepu przy ul. Perseusza. - Latem miałyśmy przykry przypadek. Byłyśmy akurat we dwie z koleżanką, kiedy wszedł jakiś facet i wyrwał nam kasetkę z pieniędzmi. Ukradł około 100 zł. W przeszłości często miałyśmy włamania, teraz to się uspokoiło. O zmroku zawsze dwie osoby stoją za ladą, pojedynczo strach. Nie ma co ryzykować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?