Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Echa protestu kibiców GKP na meczu z Widzewem

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
Zapalone race lądowały kilka metrów od zawodników. GKP na pewno nie uniknie za to kary...
Zapalone race lądowały kilka metrów od zawodników. GKP na pewno nie uniknie za to kary... zdjęcia Kazimierz Ligocki
Wstyd, hańba, skandal - takie słowa cisną się na usta na określenie wydarzeń, które miały miejsce w sobotę na stadionie w Gorzowie podczas meczu GKP z Widzewem.

Potyczka z utytułowanym zespołem miała być świętem, tymczasem popsuli je ci, którzy deklarują największą miłość do niebiesko-białych barw. W sobotę najzagorzalsi fani nie przebierali w środkach.

Stek wyzwisk pod adresem wiceprezesa GKP ds. sportowych Tadeusza Babija i rzucanie na murawę zapalonych rac, których używanie jest zabronione, to tylko część repertuaru. O co poszło? Przyczyn protestu szukał m.in. członek zarządu Adam Pazurkiewicz: - W tygodniu znaleźliśmy spory arsenał rac zakopanych na stadionie, a decyzje o ich zarekwirowaniu podjął właśnie pan Babij. Chyba o to.

Wyjaśnień udzielił nam jeden z kibiców. - Dla nas to jest zwykła kradzież, bo znalezioną pirotechnikę powinni nam zwrócić! - mówi otwarcie. - Oprócz rac, były tam jeszcze serpentyny i błyszczące folie. Jednym słowem ukradli całą oprawę. A podczas przygotowań do meczu działacze wezwali policję, która nas stamtąd przegoniła. Wcześniej z klubowego magazynu zostały wyrzucone nasze flagi. Czy tak ma wyglądać współpraca?!
Lista zarzutów kierowanych w stronę zarządu jest spora. - Jesteśmy za prezesem Sylwestrem Komisarkiem, ale reszta leśnych dziadków jest zapyziała, sztywno trzyma się przepisów. Oczerniane jest też stowarzyszenie "Niebiesko-Biali" za wywołanie zadymy na meczu z Pogonią Szczecin, a ono nie miało z tym nic wspólnego - tłumaczą kibice z sektora H.

Słowa krytyki spadły też na organizację spotkań i ochronę. - Wprowadzenie konieczności wpisywania na biletach danych osobowych powoduje tłok przy kasach i wejściowych bramkach. Z kolei ochroniarze szarpią i wyzywają nas, czepiają się o drobnostki, urządzają sobie kpiny - dodają stilonowcy.
Co na to włodarze GKP? W piśmie przesłanym do nas czytamy m.in. "Nie będziemy tolerować przemycania na stadion rac, bo grożą za to surowe kary finansowe, łącznie z zamknięciem obiektu. Serpentyn również nie można wnosić. Niepokoją nas sygnały o agresywności ochrony i będziemy o tym rozmawiać.

W środę podczas próby dopingu kibiców, w trakcie meczu juniorów GKP i Stali Sulęcin doszło do nieporozumienia między zawodnikami. Goście wezwali policję, która przypadkowo sprawdziła też fanów. Nie było to zatem nasze celowe działanie. Stowarzyszenie ma możliwość gromadzenia flag w jednym z pomieszczeń, ale właściciel obiektu OSiR nie wyraził zgody na pozostawienie klucza tylko do dyspozycji kibiców."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska