1/9
To był szczególny przypadek. Stary recydywista. Miał ksywę...
fot. Anna Kaczmarz

To był szczególny przypadek. Stary recydywista. Miał ksywę „Eddy Mercx” albo „Łańcuch”. Kradł tylko rowery. Taka specjalizacja albo schorzenie - pisze w swojej książce Andrzej Flügel, od 30 lat dziennikarz "Gazety Lubuskiej", który wcześniej pracował jako więzienny wychowawca. Ze wspomnień z tego okresu powstała książka "Schowani do wora", której fragment prezentujemy.
Aby czytać dalej, przejdź do kolejnych zdjęć w galerii>>>

2/9
To był szczególny przypadek. Stary recydywista. Kiedy był...
fot. Pixabay.com/Pexels

To był szczególny przypadek. Stary recydywista. Kiedy był moim podopiecznym, miał na karku sześć dych, a za sobą czterdzieści lat pierdla. Miał ksywę „Eddy Mercx” albo „Łańcuch”. Skąd nazwisko słynnego belgijskiego kolarza? Eddy kradł tylko rowery. Taka specjalizacja albo schorzenie. Nigdy nie był skazany za coś innego. Raz w karierze miał zarzut pobicia, ale stało się to wtedy, gdy na gorącym uczynku złapał go właściciel roweru i chciał go odebrać. Wówczas dostał w łeb, a Eddy dodatkowo rok.
Czytaj dalej>>>

3/9
Badali go lekarze, niemal przed każdym wyrokiem zaliczał...
fot. Mariusz Kapała

Badali go lekarze, niemal przed każdym wyrokiem zaliczał pobyt w zakładzie psychiatrycznym. Każde orzeczenie brzmiało: charakteropatia (to miał każdy recydywista), ale zdrowy na umyśle i może odpowiadać przed sądem. Eddy sam się dziwił i mówił:
- Jeśli jestem normalny, to czemu kradnę tylko rowery?
Na to pytanie nikt nie potrafił odpowiedzieć. Eddy miał na koncie wszystkie typy, od zwykłego bicykla, którym jeździł listonosz, przez składaka, po kolarzówkę. Wśród złodziei krążyły o nim legendy. Opowiadali, że kiedyś ukradł sprzed domu rower, a torbę, którą właściciel zostawił na bagażniku (w niej było sporo pieniędzy), postawił pod murem, nawet do niej nie zajrzawszy.
Czytaj dalej>>>

4/9
Podczas odsiadek był zawsze bardzo spokojny. Miał niewielką...
fot. Mariusz Kapała

Podczas odsiadek był zawsze bardzo spokojny. Miał niewielką rentę z uwagi na chorobę serca, małe mieszkanko w jednym z lubuskich miasteczek, do którego wracał. Nie wyglądał jak recydywista. Mówił ładnymi, okrągłymi zdaniami. Wydawało się, że ma się do czynienia z emerytowanym księgowym, a nie z człowiekiem, który na pięćdziesiąt siedem lat życia odsiedział ponad dwie trzecie z tego. Tak więc w jego życiu wszystko mogło być inaczej. Gdyby nie te rowery...
Opowiadał, że pochodzi z Kresów. Rzeczywiście, jako miejsce urodzenia miał wpisaną miejscowość stamtąd, a w nawiasie ZSRR (taki wpis mieli wszyscy urodzeni na dawnych wschodnich ziemiach polskich). Mówił, że jego ojciec był przedwojennym majorem, matka nauczycielką. W miasteczku na Wołyniu, gdzie się urodził, jego rodzice byli częścią śmietanki towarzyskiej. Potem ojca aresztowali Rosjanie i wywieźli na wschód, skąd nie wrócił. On z matką przenieśli się na Ziemie Zachodnie. Skończył szkołę i gdy miał siedemnaście lat, ukradł pierwszy rower. I tak poszło. W czasie jednej z odsiadek umarła mu mama. Potem zachorował, dostał rentę, a w międzyczasie kradł rowery i siedział.
Czytaj dalej>>>

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

5 miejsc w okolicach Krakowa, które musisz zobaczyć. Tych wycieczek nie pożałujesz

5 miejsc w okolicach Krakowa, które musisz zobaczyć. Tych wycieczek nie pożałujesz

French nie musi być nudny! Ten majówkowy na pewno przypadnie ci do gustu

French nie musi być nudny! Ten majówkowy na pewno przypadnie ci do gustu

Tak się urządził Tomasz Wygoda. Tak pięknie mieszka juror „Tańca z gwiazdami”

Tak się urządził Tomasz Wygoda. Tak pięknie mieszka juror „Tańca z gwiazdami”

Zobacz również

Prawie 400 lubuskich drużyn w Pucharze Tymbarku. Najlepsi zagrają w majowym finale

Prawie 400 lubuskich drużyn w Pucharze Tymbarku. Najlepsi zagrają w majowym finale

Ryk silników i wspólna modlitwa. Lubuscy motocykliści rozpoczną sezon pielgrzymką

Ryk silników i wspólna modlitwa. Lubuscy motocykliści rozpoczną sezon pielgrzymką