1/44
W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium...
fot. Renata Zdanowicz

Ekstremalna Droga Krzyżowa 2018. Ponad 200 pielgrzymów ruszyło ze Świebodzina [ZDJĘCIA, WIDEO]

W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie ponad 200 osób ruszyło w najbardziej świadomą, Ekstremalną Drogę Krzyżową. - Ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie, jest to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - zaznacza Weronika Bil, która po raz drugi udała się na trasę EDK.

Podczas gdy w sanktuarium odbywała się msza dla pielgrzymów, przed kościołem zbierali się uczestnicy EDK, którzy wybrali trasę z Rokitna (gdzie dojadą autokarem) do Świebodzina. Pierwsi na miejsce zbiórki przyszli harcerze Adrian Tratwal i Karol Hoffman ze Świebodzina.



Karol w EDK uczestniczy drugi raz. - Dwa lata temu szedłem z Zielonej Góry do Świebodzina. Dzisiejsza trasa jest dla mnie próbą na naramiennik wędrowniczy. Jednym z zadań na próbę ducha jest przejście EDK - tłumaczy Karol.

Z Adrianem są kolegami, poznali się w harcerstwie. Przyznają, że służba przygotowuje ich do podjęcia ekstremalnych wyzwań choćby poprzez marsze kondycyjne. - Jednak celem podjęcia EDK było wyciszenie się i rozmowa z bogiem, uporządkowanie sobie wszystkiego w duszy, w głowie i w sercu - dodaje Adrian.

Pierwszy raz wyzwanie EDK podjął Paweł Rzepa ze Świebodzina. - W zeszłym roku zastanawiałem się, ale nie było motywacji. Dwa dni temu, w swoje 33 urodziny, postanowiłem, że pójdę. Wspiera mnie rodzina, żona i dwie córki. Mam nadzieję, że mnie przywitają jak dojdę do Świebodzina - mówi Paweł. - Wiadomo, że w pewnych momentach będzie ciężko, ale silny w wiarę dam radę! - zapewnia pielgrzym. Jest myśliwym, chodzenia po lesie się nie boi. - Nie zgłębiałem trasy, idę na spontana. Ale parę rzeczy w plecaku mam, latarkę, skarpety na zmianę. Przede wszystkim krzyżyk, który sam zrobiłem, nawet zdążyłem go pomalować - podkreśla Paweł.

Kamil Józefowicz w ubiegłym roku pierwszy raz ruszył w trasę EDK. Był w obstawie, jechał terenówką i spodobało mu się. Dlatego w tym roku postanowił, że chce ten odcinek pokonać pieszo, z ludźmi. Namówił kolegę, Krzysztofa Michalskiego, również ze Świebodzina. - Traktujemy to jako wyzwanie, nigdy nie szliśmy w takich warunkach - przyznają świebodzińscy pielgrzymi. - Jesteśmy przygotowani a jak będzie to się okaże. Zaparcie mamy, żeby przejść całą trasę i to w czołówce. Mamy z góry ustalone, obliczone tempo - zdradzają strategię marszu i dodają, że każdy ma również swoje problemy, które niesie w tę drogę.

Drugi raz z Rokitna do Świebodzina wyruszyły Michalina Łucka z mamą Marią. W ubiegłym roku zakończyły EDK w Lubrzy, gdzie mieszkają. Teraz mają nadzieję pokonać całą trasę. Nie boją się niespodzianek, z uśmiechem przyznają, że rok temu zgubiły się, poszły 2 km nie w tę stronę. - Szukamy przede wszystkim wyciszenia, mamy swoje intencje. Idziemy we dwie, w ciszy, spokoju - mówi Michalina i Maria.

Z kolei Weronika Bil z Podlesia pod sanktuarium dociera z bratem. - On tylko mnie odprowadza - zaznacza i dodaje, że właśnie przyjechała pociągiem ze Szczecina, gdzie studiuje. W ubiegłym roku, również sama, szła ze Świebodzina do Rokitna. - Jestem sama, ale z nadzieją na dołączenie w grupie. EDK traktuję bardziej duchowo, a to że jestem sprawna fizycznie pozwala tylko na udział w tym wydarzeniu. EDK nie należy do zwykłych pielgrzymek. Sam fakt, że idzie się nocą. Przede wszystkim ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - podkreśla Weronika.

Czym jest Ekstremalna Droga Krzyżowa? Trzeba pokonać trasę minimum 40 km w nocy. Samotnie lub w skupieniu. Bez rozmów i pikników.

Ze Świebodzina w piątek wyruszyły trzy grupy: dwie ze Świebodzina do Rokitna i Kosieczyna oraz trzecia, która pojechała autokarem do Rokitna i stamtąd ma wrócić do Świebodzina. Przejście prawie 50 km zajmie im kilkanaście godzin. - Niektórzy dotrą już o godzinie szóstej rano, innym trasa może zająć znacznie dłużej - powiedziała Irena Wojtkiewicz.

Autor: Renata Zdanowicz

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:




2/44
W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium...
fot. Renata Zdanowicz

Ekstremalna Droga Krzyżowa 2018. Ponad 200 pielgrzymów ruszyło ze Świebodzina [ZDJĘCIA, WIDEO]

W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie ponad 200 osób ruszyło w najbardziej świadomą, Ekstremalną Drogę Krzyżową. - Ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie, jest to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - zaznacza Weronika Bil, która po raz drugi udała się na trasę EDK.

Podczas gdy w sanktuarium odbywała się msza dla pielgrzymów, przed kościołem zbierali się uczestnicy EDK, którzy wybrali trasę z Rokitna (gdzie dojadą autokarem) do Świebodzina. Pierwsi na miejsce zbiórki przyszli harcerze Adrian Tratwal i Karol Hoffman ze Świebodzina.



Karol w EDK uczestniczy drugi raz. - Dwa lata temu szedłem z Zielonej Góry do Świebodzina. Dzisiejsza trasa jest dla mnie próbą na naramiennik wędrowniczy. Jednym z zadań na próbę ducha jest przejście EDK - tłumaczy Karol.

Z Adrianem są kolegami, poznali się w harcerstwie. Przyznają, że służba przygotowuje ich do podjęcia ekstremalnych wyzwań choćby poprzez marsze kondycyjne. - Jednak celem podjęcia EDK było wyciszenie się i rozmowa z bogiem, uporządkowanie sobie wszystkiego w duszy, w głowie i w sercu - dodaje Adrian.

Pierwszy raz wyzwanie EDK podjął Paweł Rzepa ze Świebodzina. - W zeszłym roku zastanawiałem się, ale nie było motywacji. Dwa dni temu, w swoje 33 urodziny, postanowiłem, że pójdę. Wspiera mnie rodzina, żona i dwie córki. Mam nadzieję, że mnie przywitają jak dojdę do Świebodzina - mówi Paweł. - Wiadomo, że w pewnych momentach będzie ciężko, ale silny w wiarę dam radę! - zapewnia pielgrzym. Jest myśliwym, chodzenia po lesie się nie boi. - Nie zgłębiałem trasy, idę na spontana. Ale parę rzeczy w plecaku mam, latarkę, skarpety na zmianę. Przede wszystkim krzyżyk, który sam zrobiłem, nawet zdążyłem go pomalować - podkreśla Paweł.

Kamil Józefowicz w ubiegłym roku pierwszy raz ruszył w trasę EDK. Był w obstawie, jechał terenówką i spodobało mu się. Dlatego w tym roku postanowił, że chce ten odcinek pokonać pieszo, z ludźmi. Namówił kolegę, Krzysztofa Michalskiego, również ze Świebodzina. - Traktujemy to jako wyzwanie, nigdy nie szliśmy w takich warunkach - przyznają świebodzińscy pielgrzymi. - Jesteśmy przygotowani a jak będzie to się okaże. Zaparcie mamy, żeby przejść całą trasę i to w czołówce. Mamy z góry ustalone, obliczone tempo - zdradzają strategię marszu i dodają, że każdy ma również swoje problemy, które niesie w tę drogę.

Drugi raz z Rokitna do Świebodzina wyruszyły Michalina Łucka z mamą Marią. W ubiegłym roku zakończyły EDK w Lubrzy, gdzie mieszkają. Teraz mają nadzieję pokonać całą trasę. Nie boją się niespodzianek, z uśmiechem przyznają, że rok temu zgubiły się, poszły 2 km nie w tę stronę. - Szukamy przede wszystkim wyciszenia, mamy swoje intencje. Idziemy we dwie, w ciszy, spokoju - mówi Michalina i Maria.

Z kolei Weronika Bil z Podlesia pod sanktuarium dociera z bratem. - On tylko mnie odprowadza - zaznacza i dodaje, że właśnie przyjechała pociągiem ze Szczecina, gdzie studiuje. W ubiegłym roku, również sama, szła ze Świebodzina do Rokitna. - Jestem sama, ale z nadzieją na dołączenie w grupie. EDK traktuję bardziej duchowo, a to że jestem sprawna fizycznie pozwala tylko na udział w tym wydarzeniu. EDK nie należy do zwykłych pielgrzymek. Sam fakt, że idzie się nocą. Przede wszystkim ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - podkreśla Weronika.

Czym jest Ekstremalna Droga Krzyżowa? Trzeba pokonać trasę minimum 40 km w nocy. Samotnie lub w skupieniu. Bez rozmów i pikników.

Ze Świebodzina w piątek wyruszyły trzy grupy: dwie ze Świebodzina do Rokitna i Kosieczyna oraz trzecia, która pojechała autokarem do Rokitna i stamtąd ma wrócić do Świebodzina. Przejście prawie 50 km zajmie im kilkanaście godzin. - Niektórzy dotrą już o godzinie szóstej rano, innym trasa może zająć znacznie dłużej - powiedziała Irena Wojtkiewicz.

Autor: Renata Zdanowicz

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:




3/44
W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium...
fot. Renata Zdanowicz

Ekstremalna Droga Krzyżowa 2018. Ponad 200 pielgrzymów ruszyło ze Świebodzina [ZDJĘCIA, WIDEO]

W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie ponad 200 osób ruszyło w najbardziej świadomą, Ekstremalną Drogę Krzyżową. - Ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie, jest to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - zaznacza Weronika Bil, która po raz drugi udała się na trasę EDK.

Podczas gdy w sanktuarium odbywała się msza dla pielgrzymów, przed kościołem zbierali się uczestnicy EDK, którzy wybrali trasę z Rokitna (gdzie dojadą autokarem) do Świebodzina. Pierwsi na miejsce zbiórki przyszli harcerze Adrian Tratwal i Karol Hoffman ze Świebodzina.



Karol w EDK uczestniczy drugi raz. - Dwa lata temu szedłem z Zielonej Góry do Świebodzina. Dzisiejsza trasa jest dla mnie próbą na naramiennik wędrowniczy. Jednym z zadań na próbę ducha jest przejście EDK - tłumaczy Karol.

Z Adrianem są kolegami, poznali się w harcerstwie. Przyznają, że służba przygotowuje ich do podjęcia ekstremalnych wyzwań choćby poprzez marsze kondycyjne. - Jednak celem podjęcia EDK było wyciszenie się i rozmowa z bogiem, uporządkowanie sobie wszystkiego w duszy, w głowie i w sercu - dodaje Adrian.

Pierwszy raz wyzwanie EDK podjął Paweł Rzepa ze Świebodzina. - W zeszłym roku zastanawiałem się, ale nie było motywacji. Dwa dni temu, w swoje 33 urodziny, postanowiłem, że pójdę. Wspiera mnie rodzina, żona i dwie córki. Mam nadzieję, że mnie przywitają jak dojdę do Świebodzina - mówi Paweł. - Wiadomo, że w pewnych momentach będzie ciężko, ale silny w wiarę dam radę! - zapewnia pielgrzym. Jest myśliwym, chodzenia po lesie się nie boi. - Nie zgłębiałem trasy, idę na spontana. Ale parę rzeczy w plecaku mam, latarkę, skarpety na zmianę. Przede wszystkim krzyżyk, który sam zrobiłem, nawet zdążyłem go pomalować - podkreśla Paweł.

Kamil Józefowicz w ubiegłym roku pierwszy raz ruszył w trasę EDK. Był w obstawie, jechał terenówką i spodobało mu się. Dlatego w tym roku postanowił, że chce ten odcinek pokonać pieszo, z ludźmi. Namówił kolegę, Krzysztofa Michalskiego, również ze Świebodzina. - Traktujemy to jako wyzwanie, nigdy nie szliśmy w takich warunkach - przyznają świebodzińscy pielgrzymi. - Jesteśmy przygotowani a jak będzie to się okaże. Zaparcie mamy, żeby przejść całą trasę i to w czołówce. Mamy z góry ustalone, obliczone tempo - zdradzają strategię marszu i dodają, że każdy ma również swoje problemy, które niesie w tę drogę.

Drugi raz z Rokitna do Świebodzina wyruszyły Michalina Łucka z mamą Marią. W ubiegłym roku zakończyły EDK w Lubrzy, gdzie mieszkają. Teraz mają nadzieję pokonać całą trasę. Nie boją się niespodzianek, z uśmiechem przyznają, że rok temu zgubiły się, poszły 2 km nie w tę stronę. - Szukamy przede wszystkim wyciszenia, mamy swoje intencje. Idziemy we dwie, w ciszy, spokoju - mówi Michalina i Maria.

Z kolei Weronika Bil z Podlesia pod sanktuarium dociera z bratem. - On tylko mnie odprowadza - zaznacza i dodaje, że właśnie przyjechała pociągiem ze Szczecina, gdzie studiuje. W ubiegłym roku, również sama, szła ze Świebodzina do Rokitna. - Jestem sama, ale z nadzieją na dołączenie w grupie. EDK traktuję bardziej duchowo, a to że jestem sprawna fizycznie pozwala tylko na udział w tym wydarzeniu. EDK nie należy do zwykłych pielgrzymek. Sam fakt, że idzie się nocą. Przede wszystkim ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - podkreśla Weronika.

Czym jest Ekstremalna Droga Krzyżowa? Trzeba pokonać trasę minimum 40 km w nocy. Samotnie lub w skupieniu. Bez rozmów i pikników.

Ze Świebodzina w piątek wyruszyły trzy grupy: dwie ze Świebodzina do Rokitna i Kosieczyna oraz trzecia, która pojechała autokarem do Rokitna i stamtąd ma wrócić do Świebodzina. Przejście prawie 50 km zajmie im kilkanaście godzin. - Niektórzy dotrą już o godzinie szóstej rano, innym trasa może zająć znacznie dłużej - powiedziała Irena Wojtkiewicz.

Autor: Renata Zdanowicz

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:




4/44
W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium...
fot. Renata Zdanowicz

Ekstremalna Droga Krzyżowa 2018. Ponad 200 pielgrzymów ruszyło ze Świebodzina [ZDJĘCIA, WIDEO]

W piątkowy wieczór (23 marca), sprzed Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie ponad 200 osób ruszyło w najbardziej świadomą, Ekstremalną Drogę Krzyżową. - Ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie, jest to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - zaznacza Weronika Bil, która po raz drugi udała się na trasę EDK.

Podczas gdy w sanktuarium odbywała się msza dla pielgrzymów, przed kościołem zbierali się uczestnicy EDK, którzy wybrali trasę z Rokitna (gdzie dojadą autokarem) do Świebodzina. Pierwsi na miejsce zbiórki przyszli harcerze Adrian Tratwal i Karol Hoffman ze Świebodzina.



Karol w EDK uczestniczy drugi raz. - Dwa lata temu szedłem z Zielonej Góry do Świebodzina. Dzisiejsza trasa jest dla mnie próbą na naramiennik wędrowniczy. Jednym z zadań na próbę ducha jest przejście EDK - tłumaczy Karol.

Z Adrianem są kolegami, poznali się w harcerstwie. Przyznają, że służba przygotowuje ich do podjęcia ekstremalnych wyzwań choćby poprzez marsze kondycyjne. - Jednak celem podjęcia EDK było wyciszenie się i rozmowa z bogiem, uporządkowanie sobie wszystkiego w duszy, w głowie i w sercu - dodaje Adrian.

Pierwszy raz wyzwanie EDK podjął Paweł Rzepa ze Świebodzina. - W zeszłym roku zastanawiałem się, ale nie było motywacji. Dwa dni temu, w swoje 33 urodziny, postanowiłem, że pójdę. Wspiera mnie rodzina, żona i dwie córki. Mam nadzieję, że mnie przywitają jak dojdę do Świebodzina - mówi Paweł. - Wiadomo, że w pewnych momentach będzie ciężko, ale silny w wiarę dam radę! - zapewnia pielgrzym. Jest myśliwym, chodzenia po lesie się nie boi. - Nie zgłębiałem trasy, idę na spontana. Ale parę rzeczy w plecaku mam, latarkę, skarpety na zmianę. Przede wszystkim krzyżyk, który sam zrobiłem, nawet zdążyłem go pomalować - podkreśla Paweł.

Kamil Józefowicz w ubiegłym roku pierwszy raz ruszył w trasę EDK. Był w obstawie, jechał terenówką i spodobało mu się. Dlatego w tym roku postanowił, że chce ten odcinek pokonać pieszo, z ludźmi. Namówił kolegę, Krzysztofa Michalskiego, również ze Świebodzina. - Traktujemy to jako wyzwanie, nigdy nie szliśmy w takich warunkach - przyznają świebodzińscy pielgrzymi. - Jesteśmy przygotowani a jak będzie to się okaże. Zaparcie mamy, żeby przejść całą trasę i to w czołówce. Mamy z góry ustalone, obliczone tempo - zdradzają strategię marszu i dodają, że każdy ma również swoje problemy, które niesie w tę drogę.

Drugi raz z Rokitna do Świebodzina wyruszyły Michalina Łucka z mamą Marią. W ubiegłym roku zakończyły EDK w Lubrzy, gdzie mieszkają. Teraz mają nadzieję pokonać całą trasę. Nie boją się niespodzianek, z uśmiechem przyznają, że rok temu zgubiły się, poszły 2 km nie w tę stronę. - Szukamy przede wszystkim wyciszenia, mamy swoje intencje. Idziemy we dwie, w ciszy, spokoju - mówi Michalina i Maria.

Z kolei Weronika Bil z Podlesia pod sanktuarium dociera z bratem. - On tylko mnie odprowadza - zaznacza i dodaje, że właśnie przyjechała pociągiem ze Szczecina, gdzie studiuje. W ubiegłym roku, również sama, szła ze Świebodzina do Rokitna. - Jestem sama, ale z nadzieją na dołączenie w grupie. EDK traktuję bardziej duchowo, a to że jestem sprawna fizycznie pozwala tylko na udział w tym wydarzeniu. EDK nie należy do zwykłych pielgrzymek. Sam fakt, że idzie się nocą. Przede wszystkim ludzie mogą się zmierzyć ze swoimi słabościami. Jak dla mnie to ekscytujące i niezwykłe przeżycie - podkreśla Weronika.

Czym jest Ekstremalna Droga Krzyżowa? Trzeba pokonać trasę minimum 40 km w nocy. Samotnie lub w skupieniu. Bez rozmów i pikników.

Ze Świebodzina w piątek wyruszyły trzy grupy: dwie ze Świebodzina do Rokitna i Kosieczyna oraz trzecia, która pojechała autokarem do Rokitna i stamtąd ma wrócić do Świebodzina. Przejście prawie 50 km zajmie im kilkanaście godzin. - Niektórzy dotrą już o godzinie szóstej rano, innym trasa może zająć znacznie dłużej - powiedziała Irena Wojtkiewicz.

Autor: Renata Zdanowicz

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:




Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Międzynarodowy Dzień Tańca w Żaganiu! Oni roztańczyli miasto!

Międzynarodowy Dzień Tańca w Żaganiu! Oni roztańczyli miasto!

Poważny wypadek pod Gubinem. Trzy osoby zostały ranne

Poważny wypadek pod Gubinem. Trzy osoby zostały ranne

Pięć znaków zodiaku, które czeka wspaniały maj. Jesteś na liście? HOROSKOP

Pięć znaków zodiaku, które czeka wspaniały maj. Jesteś na liście? HOROSKOP

Zobacz również

Pięć znaków zodiaku, które czeka wspaniały maj. Jesteś na liście? HOROSKOP

Pięć znaków zodiaku, które czeka wspaniały maj. Jesteś na liście? HOROSKOP

Stanisław Chomski przedłużył kontrakt ze Stalą Gorzów

Stanisław Chomski przedłużył kontrakt ze Stalą Gorzów