- To kiedy ksiądz proboszcz dysponuje czasem? Musimy pojechać do ambasady australijskiej z zaproszeniem - stwierdza Edward Fedko, szef biura promocji, który pilotuje całą "akcję australijską".
Ks. Olgierd Banaś szpera w pamięci. Wyjazd uzgodniono na koniec miesiąca. - Zaprosimy ambasadora na drugą historyczną rekonstrukcję widowiska, a za pośrednictwem ambasady chcemy przyciągnąć potomków emigrantów - deklaruje E. Fedko.
Organizatorom zależy na uczestnictwie w imprezie potomków osób, które wyjechały na antypody w 1838 r. Istnieje bowiem domniemanie, iż opuszczając wówczas nasz region emigranci wzięli ze sobą sadzonki winnej latorośli, które przyjęły się w Australii.
Dziś jednym ze znanych producentów win australijskich jest rodzina Henschke wywodząca się z... Chociul. Jej potomkowie niedawno wmurowali w ścianę kościółka w Klępsku pamiątkową tablicę.
Zaprosić potomków
- W zeszłym roku w karczmie Taberskiej mieliśmy spotkanie z sympatycznym małżeństwem, które szukało swoich korzeni - przypomina Joanna Lange z biura promocji.
- Kolega Bartek Buda ma do nich namiary, zatem wyślemy informację o "emigracji" z prośbą o przekazanie zaproszenia do Klępska i Cigacic jak największej liczbie potomków emigrantów.
- W stosunku do pierwszych ustaleń wprowadzamy zmiany w planowanym widowisku - zapowiada E. Fedko. - Chodzi o to, żeby dzień "emigracji" zgrał się z przybyciem do Cigacic corocznego flisu odrzańskiego. To pozwoli wykorzystać w widowisku statek, który przypłynie Odrą.
Uzgodniono, iż całe wydarzenie potrwa trzy dni (3-5 lipca). W pierwszym dniu, w sulechowskim zborze, odbędzie się konferencja naukowa. Jej efektem będzie książka. Jest już gotowa okładka zaprojektowana przez Bartosza Budę.
W drugim dniu - główny punkt programu - przejazd z Klępska do Cigacic, zakończony festynem w porcie nad Odrą, wreszcie trzeci dzień to pokaz tradycji obyczajowych i kulinarnych XIX wieku w skansenie w Ochli.
Na drogę słonina
Pracownicy skansenu mają już wykaz zawodów, które wówczas emigrowały. Są wśród nich takie jak stelmach, młockarz, gwoździarz, grzebieniarz, furman, płóciennik, strycharz, siodlarz, winogrodnik (sic!), parobek, kolonista, zagrodnik.
- Wyjeżdżający nie będą brali walizek, jak w zeszłym roku, bo ich wtedy nie używano, tylko kuferki, które zamówimy w Technikum Drzewnym w Zbąszyniu - zapowiada historyk Marek Maćkowiak. - Jeśli zaś idzie o jedzenie, to trzeba przygotować dania z kaszy jęczmiennej, poza tym wziąć "na drogę" słoninę, boczki, kiełbasy na sucho, słowem to, co bliskie ówczesnym realiom.
Zadania są przydzielone, o pieniądze (z euroregionu) stara się E. Fedko, ks. Banaś organizuje ludzi na "emigrację", a Ochla zapewnia atmosferę XIX wieku. Wygląda na to, że w tym roku wyjazd z Klępska (tym razem polnymi drogami) będzie nie mniej widowiskowy niż w poprzednim.
Program konferencji naukowej w zborze
(zarazem są to rozdziały mającej powstać książki)
* prof. A. Walaszek (Uniwersytet Jagielloński) "XIX-wieczna emigracja zamorska",
* prof. T. Jaworski (Uniwersytet Zielonogórski) "Ruchy migracyjne na Środkowym Nadodrzu do XIX w."
* dr J. Lencznarowicz (Uniwersytet Jagielloński) "Polscy imigranci w historii Australii";
* A. Maksymowicz (Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze) "Emigracja ze Środkowego Nadodrza do Australii w XIX w.";
* Ch. Kliem (Wendisches Museum Cottbus) "Zamorska emigracja z Łużyc w XIX wieku";
* I. Lew (Muzeum Etnograficzne w Ochli) (temat referatu jeszcze nieznany).
* T. Malinowa (Instytut Serbski w Bautzen) (temat referatu jeszcze nieznany)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?