Bogna z Misternej Chatki: Ten czas uczy pokory wobec nawykowych struktur myślenia i przeżywania rzeczywistości.
Sylwia Szary ze Słubic, mediator i trener umiejętności społecznych: To wspaniałe, kiedy w okresie pandemii pracujesz, pomagasz i nie do końca jest ci po drodze z twoim „zawodowym” partnerem, sąsiadem, a jednak witacie się uśmiechem, a biorąc poranny łyk kawy, wasze spojrzenie mówią: będzie dobrze.
Zbyszek Rudziński z Gorzowa: Ludzie, którzy chodzą do sklepu, pracy, a po cichu do fryzjera, protestują przeciw udziałowi w wyborach, bo epidemia. Śmieszy mnie to, bo wielu z nich i tak by na wybory nie poszła, a teraz to można „sprzedać” jako formę protestu.
Piotr Bachoński, nauczyciel i szkoleniowiec z Zielonej Góry: Nauczyciele pracują naprawdę więcej niż zwykle, a jeśli rodzice przeklinają ilość materiału, który otrzymują ich dzieci, to chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. To nie nauczyciele upierają się, że zdalnie da się realizować podstawę programową (nie da się). Po drugie, to właśnie nauczyciele apelowali do rodziców o sprzeciw wobec tak zwanej reformy edukacji, mówiąc, że będzie ona dla dzieci horrorem. Drodzy rodzice, na własne oczy widzicie teraz skutki tego, przed czym ostrzegaliśmy.
Marek Isański, z urodzenia zielonogórzanin, od kilku lat szef Fundacji Praw Podatnika w Warszawie: Władza od samego początku wirusem była głównie zaskoczona. I zawsze w swych działaniach spóźniona. Brak przygotowania do walki z epidemią i wiedzy o tym, co robić, ukrywała przede wszystkim w ten sposób, że straszyła obywateli gigantyczną ilością nowych zachorowań w nadchodzącym czasie. Kolejne tzw. „tarcze” to raczej zwiększanie instrumentów represji władzy nad społeczeństwem. A jako program wsparcia dla potrzebujących „tarcze” to działania bardzo spóźnione, nieadekwatne i są w dużej mierze efektem nacisków organizacji społecznych.
- Zakażonych114 408+ 740
- Zmarło2 736+ 0
14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.
- Zakażonych:+33 480(4 886 154)
- Zmarło:+33(105 194)
- Szczepienia:+19 509(51 564 403)
Poniedziałek 4 maja 2020
godz. 11.02
13937/683/4095
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
MAREK ISAŃSKI
Pełen podziwu dla zaangażowania, a często poświęcenia pracowników służby zdrowia, bezskutecznie szukam choć jednej profesjonalnej decyzji podjętej przez rząd od stycznia bieżącego roku
Czeka nas wielki kryzys i bieda
Świat rządzony jest bardzo małym rozumem. To słowa Profesor Zyty Gilowskiej, które dotyczyły profesjonalizmu naszej klasy politycznej wszystkich rządów po 89 roku, a właściwie braku profesjonalizmu. Wyjątkowo trafnie oddają one obecne zachowanie/decyzje rządu RP w czasie pandemii. Może wreszcie zostanie to dostrzeżone i coś się zmieni? W końcu to politycy decydują w bardzo znacznym stopniu o jakości naszego życia. Ich racjonalne decyzje są potrzebne jak powietrze. Może „przygoda” z wirusem pokaże obywatelom, że król jest nagi? Może jednak Rodacy zdejmą wreszcie z polityki zasłonę celebryckich popisów, medialnych pseudo-sporów czyli zdejmą z polityki zasłonę niewiedzy. Może przypomną politykom, ale najpierw sobie, że we współczesnym świecie bez sprawnych, efektywnych, odpowiedzialnych struktur bezpieczeństwa, również zdrowotnego i socjalnego, struktur medycznych, edukacyjnych, administracyjnych, komunikacyjnych daleko - zarówno społecznie, jak i indywidualnie - nie zajedziemy. Może Polacy zaczną wreszcie do władzy wybierać osoby naprawdę kompetentne, chcące zmieniać świat na lepszy, sprawiedliwszy, dostatni?
WHO na początku marca ogłosił stan pandemii, co zdecydowaną większość obywateli wprowadziło w stan lęku/strachu, a nawet paniki. W takich sytuacjach rzeczą naturalną jest, że wzrasta przynajmniej na pewien czas zaufanie do władzy, nawet najgorszej. Dlatego nie dziwi wzrost zaufania do rządu. Niekończące się konferencje prasowe zatroskanego premiera i umęczona twarz ministra zdrowia przekonywały większość, że władza troszczy się o obywateli. To marketing polityczny, który z profesjonalizmem niewiele miał wspólnego. Oczywistym powinno być dla wszystkich, że jesteśmy krajem fasadowym i do żadnej epidemii nie byliśmy przygotowani. Służba zdrowia nie miała ani maseczek (które z zapasów Agencji Rezerw Materiałowych zostały sprzedane w lutym i zamieniono je na miał węglowy) ani kombinezonów. Za zbyt małą liczbę lekarzy i pielęgniarek też odpowiada rząd. Ciekawe, czy o tym wie?
Pełen podziwu dla zaangażowania, a często poświęcenia pracowników służby zdrowia bezskutecznie szukam choć jednej profesjonalnej decyzji podjętej przez rząd od stycznia bieżącego roku. Profesjonalnej, czyli podjętej na podstawie racjonalnych przesłanek i - co równie ważne - w odpowiednim czasie.
W lutym główny inspektor sanitarny sugerował grę w chińczyka zamiast przygotować do epidemii, a minister rozwoju publicznie twierdziła, że wirus jest dużą szansą dla polskiej gospodarki (….). I po takim stwierdzeniu już w kwietniu awansowała na wicepremiera, a szef GIS nie został odwołany ze stanowiska. Odwołano „po cichu” szefa Agencji Rezerw Materiałowych, ale jeśli nawet była to decyzja słuszna, to na pewno spóźniona. A jeśli była słuszna to naturalne jest pytanie, kto niekompetentną osobę powołał na tak ważne stanowisko?
Władza od samego początku wirusem była głównie zaskoczona. I zawsze w swych działaniach spóźniona. Brak przygotowania do walki z epidemią i wiedzy o tym, co robić, ukrywała przede wszystkim w ten sposób, że straszyła obywateli gigantyczną ilością nowych zachorowań w nadchodzącym czasie. Największe osiągnięcia rządu to natychmiastowe i drastyczne ograniczanie praw obywatelskich. Warto zauważyć, że zgodnie z Konstytucją ograniczanie praw obywatelskich jest dopuszczalne jedynie w sytuacji ogłoszenia stanu nadzwyczajnego, którego rząd do dziś nie ogłosił.
Brak profesjonalizmu władzy widać po bardzo wielu jej decyzjach, szczególnie najdrobniejszych. Np. decyzji o zamknięciu lasów. Tym wirusem od drzew zarazić się nie można, to chyba rząd wiedział? Zamknięto restauracje, a nie zabroniono pracować taksówkarzom. Mocno niezrozumiałe. Na szczególny podziw zasługuje utrzymywany i surowo egzekwowany obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych, czyli np. w parkach czy też w czasie jazdy na rowerze. A jednocześnie podjęto decyzję o tym, że dzieci mogą wrócić do przedszkoli i tam maseczek nosić nie trzeba. A jeszcze miesiąc temu rząd twierdził, że maseczki w ogóle są zbędne.

Decyzją rządu, bez chwili namysłu zamknięto prawie całą aktywność gospodarczą, edukacyjną, sądową, kulturalną. Być może należało zamknąć miliony miejsc pracy. Tego ciągle nie wiemy. Być może kiedyś będziemy znać odpowiedź. Ale zamykając miliony miejsc pracy, rząd musiał/miał obowiązek jednocześnie przedstawić konkretny plan wsparcia dla wszystkich tych, których decyzja rządu pozbawiła środków do życia. Niestety nie zrobił tego ani od razu, ani przez mijające tygodnie. Kolejne tzw. „tarcze” to raczej zwiększanie instrumentów represji władzy nad społeczeństwem. A jako program wsparcia dla potrzebujących „tarcze” to działania bardzo spóźnione, nieadekwatne i są w dużej mierze efektem nacisków organizacji społecznych. Wystarczy porównać, jak bardzo słabe były pierwsze propozycje rządu do tego, jaki jest obecny kształt wsparcia, które ma nadal tę wadę, że ciągle nie funkcjonuje.
Obnaża to brak profesjonalizmu pracy rządu, jego nieprzygotowanie na rozwiązywanie realnych problemów.
Wynika to z fasadowości instytucji państwa, która od lat jest najpoważniejszym problemem poprawnego funkcjonowania państwa. Fasadowość, czyli przewaga pozorowania działań, do jakich dana instytucja jest powołana, nad wykonywaniem tego, co naprawdę powinna robić. Mam nadzieję, że zostanie to wreszcie, dzięki wirusowi zauważone i dokonane zostaną konieczne zmiany. Zwłaszcza, że przed nami megakryzys i bieda, jakiej większość społeczeństwa nie pamięta. Z niesprawnym państwem i słabymi kadrami w rządzie będzie bardzo ciężko go pokonać.
Piątek 1 maja 2020
godz. 19.04
13105/651/3491
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
BOGNA Z MISTERNEJ CHATKI
Ten czas uczy pokory wobec nawykowych struktur myślenia i przeżywania rzeczywistości
Pan-DEMIA i Pan-IKA oznacza dla mnie jakieś dziwne PAN-owanie... Ktoś musi służyć lub bać się tego PAN-a. Trochę zabawa słowami, a trochę rzeczywistość. Ponieważ to, co się dzieje, już dawno przestało się mieścić w głowie, więc pozostaje wyjść poza jej granice... Ten czas uczy pokory wobec nawykowych struktur myślenia i przeżywania rzeczywistości. Dopóki nikt z nas i bliskich nam nie cierpi z powodu „korony”, mamy ten komfort odbioru świata na innym lewelu. Medytacja... Tak. To jest mi teraz najbliższe. Hamak i sosny nad głową. Oby jeszcze długo rosły...
Piątek 1 maja 2020
godz. 18.49
13105/651/3491
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
SYLWIA SZARY ZE SŁUBIC
MEDIATOR I TRENER UMIEJĘTNOŚCI SPOŁECZNYCH
Zrobiłam coś, o co wcześniej bym siebie nie podejrzewała – przestraszyłam się, pomimo odważnego serca, silnych dłoni i poczucia bezpieczeństwa, jakie dała mi moja rodzina
Strach przed pandemią otworzył drogę hejterom
W jednej chwili zatrzymał się dla mnie czas. Moje europejskie życie, pełne wolności i niezależności musiałam zamknąć w szkatułce „pandemii” .
Stając w bezruchu, tylko patrząc, nie robiąc nic, w zadumie mogę powiedzieć, że nic już nie będzie takie samo. Dziś przeczytałam w jednej z publikacji dr. Krzysztofa Liedela: „Strach, jaki niesie pandemia, sprzyja terrorystom”. Zainspirowało mnie to do stwierdzenia, że strach, jaki niesie pandemia, sparaliżował nasze człowieczeństwo i sprzyja hejtowi.
Większość moich znajomych skupiła się na sobie, swoich rodzinach, znajomych, sąsiadach, kolegach - to dobrze, powstały nowe fotografie, nowe relacje, wydarzyły się chwile, które w pełnym pogoni świecie i naszym życiu nigdy bez pandemii nie miałyby prawa się wydarzyć. I to jest wspaniałe, kiedy w okresie pandemii pracujesz, pomagasz i nie do końca jest ci po drodze z twoim „zawodowym” partnerem, sąsiadem, a jednak witacie się uśmiechem, a biorąc poranny łyk kawy (która smakuje inaczej) wasze spojrzenie mówią: będzie dobrze (możesz na mnie liczyć).
Ale z przykrością stwierdzam, że wielu z nas ma deficyt człowieczeństwa, brak empatii, odwagi. Ja sama w okresie pandemii zostałam zaszczuta i jest to niewątpliwie sukces hejtera. Dziwi mnie jednak fakt, że winę za hejt ponosi w dzisiejszych czasach ofiara, a nie hejter. Można mieć różne poglądy, można w życiu popełnić wiele błędów, podjąć wiele nieprzemyślanych decyzji, jednak karą za to nie może być zniszczenie człowieka i podżeganie przez hejt do utraty godności czy życia. To kara niewspółmierna, wymierzona przez nieuprawnioną osobę, ale jakże intratna dla hejtera. Stach przed pandemią otworzył hejterom drogę, nie ma nikogo, by powiedzieć: stop.
Zrobiłam w epoce koronowirusa coś, o co wcześniej bym siebie nie podejrzewała – przestraszyłam się, pomimo odważnego serca, silnych dłoni i poczucia bezpieczeństwa, jakie dała mi moja rodzina.

Jeśli nic nie zmienimy w swoim zachowaniu, jeśli nie zapanujemy nad zwierzęcymi odruchami, nad zyskiwaniem „po trupach” pozycji zawodowych, sukcesów, sami doprowadzimy do zagłady naszego świata. Życie to nie jest wojna, nie musimy się niszczyć, by żyć, by się spełniać. Hejterzy, w takim świecie będą żyły Wasze dzieci, Wasze córki, a są one przecież takie małe.
Co mnie zdziwiło? Dzięki Fundacji Polska Hybryda zobaczyłam biedę (chodź wiele w życiu widziałam) i piękno widoku chleba, łzy wzruszenia. Doznaniem przeciwstawnym był hejt - „może sobie Pani chleb rozdawać”. Co mnie rozśmieszyło? Nigdy nie miałam tak dużo czasu na sen.
Jakie mam plany na życie po koronawirusie? Skupię się przede wszystkim na ciężkiej pracy na rzecz przeciwdziałaniu hejtowi, mobbingowi pracowniczemu i rozwiązywaniu konfliktów przy zastosowaniu mediacji, ale nie w grupie młodzieży. Młodzież w czasie pandemii radzi sobie perfekcyjnie. Są piękni, młodzi, „gniewni” i niebywale dojrzali, jak na czas pandemii. Grupą docelową będziemy my, dorośli, wykształceni, z pozycją zawodową, decydenci, matki, ojcowie. To nasza grupa społeczna popełniła najwięcej błędów.
Nie szczujmy ludzi na ludzi.
Czwartek 30 kwietnia 2020
godz. 17.32
12781/628/3236
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
ZBYSZEK RUDZIŃSKI
Bogaci będą dużo bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Turystyka stanie się luksusem
- Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
- Epidemia zmieniła w wielu z nas wiarę w to, że sami sobie ze wszystkim poradzimy i inni nie są nam do niczego potrzebni. Odkryliśmy, że jednak tak nie jest. Bez wzajemnego wsparcia nasze „bycie” stało kruche i nietrwałe.
- Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
- Bogaci będą dużo bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Turystyka stanie się luksusem.
- Jaka będzie Polska, Europa i świat?
- Bardziej zamknięta, nieufna, podzielona. Dobry czas dla większości społeczeństw Europy w zakresie dotychczasowego ogólnego wzrostu zamożności przeminie. Wzrośnie za to międzyludzki szacunek i chęć pomocy.
- Czy zrobiłem w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał?
- Podporządkowałem się rygorom sanitarnym, mimo że jestem przekonany, że skala zagrożenia epidemią jest wyolbrzymiona przez media i konsorcja medyczne. Założyłem jednak, że mogę się mylić i spowodować czyjąś śmierć.
- Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?
- Ludzie, którzy chodzą do sklepu, pracy, a po cichu do fryzjera, protestują przeciw udziałowi w wyborach, bo epidemia. Śmieszy mnie to, bo wielu z nich i tak by na wybory nie poszła, bo zwykle nie chodzi, a po drugie teraz to można „sprzedać” jako formę protestu. Ot, taka przekora.
Czwartek 30 kwietnia 2020
godz. 12.56
12781/628/3236
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
PIOTR BACHOŃSKI
NAUCZYCIEL I SZKOLENIOWIEC Z ZIELONEJ GÓRY
Cała moja działalność zawodowa (nauczanie i szkolenia) przeniosła się do internetu i pracuję jeszcze więcej niż przed epidemią, więc marzę, żeby to się wreszcie skończyło
- Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
- Jeśli chodzi o Polaków, jestem przekonany, że pandemia niczego nie zmieni. Po wszystkich ważnych, przełomowych wydarzeniach (katastrofa smoleńska, śmierć Jana Pawła II) byliśmy świadkami jednania się kibiców ze znienawidzonych drużyn, którzy wiązali szaliki swoich zespołów, a niektórzy komentatorzy snuli wizje odmienionej Polski i Polaków. Co się działo kilka tygodni później, nie będę pisał, bo każdy doskonale wie. Teraz jest tak samo, najpierw bijemy brawo lekarzom (swoją drogą to jest właśnie przykład prawdziwego bohaterstwa i patriotyzmu w kontrze do pustych bogoojczyźnianych haseł), a potem piszemy im kartki, żeby oni i ich rodziny wynieśli się jak najdalej, bo nas jakimś „syfem” (to cytat) pozarażają. Będzie więc jak zawsze, z tą może różnicą, że ci autentycznie szlachetni, będą szlachetni jeszcze bardziej, a ci podli, będą mieli niejedną okazję dać upust swojej podłości.
- Co do Europejczyków trudno mi się wypowiadać, gdyż nie znam zbyt wielu. Za to na pewno zmieni się Unia Europejska, tylko, że to już raczej nas nie będzie dotyczyć. Tak swoją drogą, ci którzy twierdzą, że Unia nie jest nam potrzebna, mogli sobie przypomnieć, jak wygląda świat z zamkniętymi granicami.

fot. archiwum prywatne
Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
Myślę, że zmieni się tylko to, że my, Polacy, będziemy jeszcze bardziej nieufni niż do tej pory. Jeśli chodzi o społeczność, to bardzo chciałbym pozdrowić nauczycieli. Pracują naprawdę więcej niż zwykle, a jeśli rodzice przeklinają ilość materiału, który otrzymują ich dzieci, to chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. To nie nauczyciele upierają się, że zdalnie da się realizować podstawę programową (nie da się). Po drugie, to właśnie nauczyciele apelowali do rodziców o sprzeciw wobec tak zwanej reformy edukacji, mówiąc, że będzie ona dla dzieci horrorem. Drodzy rodzice, na własne oczy widzicie teraz skutki tego, przed czym ostrzegaliśmy. Może teraz wreszcie się zbuntujecie przeciwko edukacji, jaką zafundowano Waszym dzieciom! Podsumowując, moja społeczność nauczycielska będzie szczęśliwa, kiedy wreszcie będzie mogła wrócić do szkół.
W cyklu redakcyjnym "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia) czytaj również:
W epidemii koronawirusa jedni budują mury, inni stawiają wiatraki. Czytaj w redakcyjnym cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)Jaka będzie Polska, Europa i świat?
Postrzegam pandemię w szerszym kontekście, zmian klimatycznych, więc nie spodziewam się, aby świat był lepszy. Lodowce w takim tempie jak dzisiaj miały się topić za około 70 lat. W tym roku w Polsce dorobimy się pierwszej rzeki okresowej wysychającej w porze suchej – Wisły i reglamentacji wody. Pandemie atakują nas co 10 lat, tylko tej po raz pierwszy udało się rozlać na cały świat. A ponieważ wszyscy (z naprawdę nielicznymi wyjątkami) zachowujemy się tak, jakby nas to nie dotyczyło, będzie tylko i wyłącznie z roku na rok gorzej.
Tak przy okazji, nie byłbym sobą, abym nie dorzucił uwagi ze swojej działki. Od lat powtarzam, że zamiast bzdurnej podstawy programowej, która nie ma związku z otaczającym uczniów światem już w momencie, gdy opuszczają szkołę, trzeba uczyć ich głównie, jak się uczyć i kreatywności, bo ich podstawowymi zajęciami w dorosłym życiu będzie poszukiwanie sposobów zdobywania wody i pożywienia. Nie sądziłem tylko, że tak szybko to nadejdzie.

- Czy zrobiłem w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał?
- Nic mnie nie zaskoczyło. Cała moja działalność zawodowa (nauczanie i szkolenia) przeniosła się do internetu i pracuję jeszcze więcej niż przed epidemią, więc marzę, żeby to się wreszcie skończyło.
- Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?
- Zdziwiło mnie chyba tylko to, że teorie spiskowe o pandemii są jeszcze głupsze niż zwykle. Rozśmieszają mnie pomysłowi twórcy wszelkich memów. Tego nam trzeba właśnie w tej nie najweselszej rzeczywistości. Tak przy okazji, uwielbiam się śmiać i jestem urodzonym, wręcz niepoprawnym optymistą, ale wolę patrzeć na sprawy takimi, jakie one są w rzeczywistości.
Cykl redakcyjny „Gazety Lubuskiej”: Ja, Ty, Pani i Pan(demia)
To tylko niektóre wypowiedzi, jakie już zebrałem po rozesłaniu takiej (mniej więcej) wiadomości:
Cześć/witam/dzień dobry. Próbuję jakoś zapisać ten czas, chciałbym więc Cię/Pani/Pana prosić o współudział i odpowiedzi.
- Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
- Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
- Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
- Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
- Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?
Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych buduję redakcyjny cykl „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).
Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna.
Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek
Inna Polska. Marzec 2020. Tak koronawirus zmienił Lubuskie:
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?