Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Epidemia niczego nie zmieni. Po epoce koronawirusa politycy powrócą do zaklinania rzeczywistości – pisze politolog

OPRAC.: Zbigniew Borek
Czy pandemia koronawirusa nie uświadomiła nam, że nasze życie jest bardzo ubogie, że mając tak wiele, bierzemy tak mało? Może nauczymy się w końcu dostrzegać świat, który nie jest przetworzony przez obiektyw naszego telefonu – pisze dr hab. Łukasz Młyńczyk, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Czy pandemia koronawirusa nie uświadomiła nam, że nasze życie jest bardzo ubogie, że mając tak wiele, bierzemy tak mało? Może nauczymy się w końcu dostrzegać świat, który nie jest przetworzony przez obiektyw naszego telefonu – pisze dr hab. Łukasz Młyńczyk, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego. fot. pixabay.com
Kończąc rozliczanie win i zasług w epoce koronawirusa, politycy powrócą do zaklinania rzeczywistości. Populizm nadal będzie jedyną strategią rozmowy z ludem - pisze dr hab. Łukasz Młyńczyk, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego. Wierna Czytelniczka Ewa: Może staniemy się lepsi dla siebie, spojrzymy inaczej na świat, który nas otacza, przyrodę i wiele innych rzeczy, na które mamy wpływ, a nie dostrzegamy ich. Emilia Sroka, uczennica SP13 w Gorzowie: Sama nawet miałam plan, aby stać się lepszą wersją samej siebie… To kolejne opinie w redakcyjnym cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Dr hab. Łukasz Młyńczyk, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego: Przez ostatnie lata nie potrafiliśmy oderwać młodych ludzi od ekranów smartfonów, a teraz, kiedy zmuszamy ich do robienia wszystkiego w ten sposób, starają się wybiec na wolność. Widziałem wczoraj grupkę młodzieży, siedziała na trawie w okręgu i śpiewała piosenkę, bez dystansu społecznego i maseczek.

Emilia Sroka, uczennica Szkoły Podstawowej nr 13 w Gorzowie: To tak, jakby mój mózg zatrzymał się wtedy, gdy ostatni raz wychodziłam ze szkoły, a moje ciało powędrowało do obcej krainy, gdzie wszystko jest na opak.

Ewa, wierna Czytelniczka „Gazety Lubuskiej”: Moi Kochani, życie jest za krótkie na niepotrzebne rzeczy. A czy wszystko musimy mieć i wszystkiego doświadczyć?

lubuskie
  • Zakażonych114 408
    + 740
  • Zmarło2 736
    + 0

14. miejsce pod względem liczby nowych zakażeń.

polska
  • Zakażonych:+33 480(4 886 154)
  • Zmarło:+33(105 194)
  • Szczepienia:+19 509(51 564 403)
więcej
Dane zaktualizowano: 31.01.2022, godz. 10:45 źródło: Ministerstwo Zdrowia

29 kwietnia 2020
godz. 23.33
12640/624/3025
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
EMILIA SROKA, UCZENNICA
SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 13 W GORZOWIE WLKP.

Sama nawet miałam plan, aby stać się lepszą wersją samej siebie. Jakże ogromne zdziwienie nastąpiło, gdy dotarło do mnie, że przeliczyłam swoje możliwości

Ludzie podczas obecnej sytuacji są dla siebie dobrzy. Nie oznacza to jednak, że są lepsi. Ludzie nie przestali być ludożercami. Jak napisał Tadeusz Różewicz w swoim ,,Liście do ludożerców'”: ,,Kochani ludożercy/ Nie zjadajmy się Dobrze/ bo nie zmartwychwstaniemy”. Jednak ludożercy, mimo wszystko, również są nam potrzebni. Ludożerstwo to zło, ale na świecie istnieje także dobro. Być może w ludożercach, w których znajduje się najwięcej zła, jest tyle samo dobra. Bo, jak każde wartości, również i te muszą się równoważyć. Tak zostaliśmy stworzeni. Zatem ja mam prośbę do nas, ludożerców, lecz trochę inną: znajdźmy w sobie to dobro, które kryje się pod grubą warstwą ciemności i nienawiści. Nie walczmy ze złem, ale je zrównoważmy, aby ,,zmartwychwstać''.

Myślałam, że czas minie mi o wiele wolniej, w nudzie. Okazało się jednak, że czas zleciał mi bardzo szybko. Mimo to, czuję jakbym zatrzymała się w połowie
Myślałam, że czas minie mi o wiele wolniej, w nudzie. Okazało się jednak, że czas zleciał mi bardzo szybko. Mimo to, czuję jakbym zatrzymała się w połowie marca. Wydaje mi się, że powinnam teraz przygotowywać się do egzaminów wraz z innymi w szkole - pisze Emilia Sroka, uczennica SP 13 w Gorzowie (zdjęcie ilustracyjne). fot. pixabay.com

Uważam, że gdybyśmy mieli wrócić nagle do ,,normalnego życia”, wszyscy zachowywalibyśmy się tak samo, jak dwa miesiące wcześniej. Nie mając kontaktu z innymi, tylko na jakiś czas przestajemy być źli. Zmiana własnego charakteru nie przychodzi tak łatwo, jak mogłoby się wydawać. Sama nawet miałam plan, aby stać się lepszą wersją samej siebie. Jakże ogromne zdziwienie nastąpiło, gdy dotarło do mnie, że przeliczyłam swoje możliwości. Owszem, ta pandemia różnie na nas wpływa. Pewnie nie tylko ja miałam takie postanowienie. Jednak prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie się zmienić dopóki nie będziemy przebywać wśród ludzi, ponieważ w głównej mierze, to społeczeństwo nas kształtuje.

Wnioskując: stwierdzenie, że ktoś przestał być ludożercą podczas kwarantanny, jest błędne. Uważam, że nic w społeczności się nie zmieni. Jest to tylko chwilowy stan, w który wprowadza nas obecna sytuacja. To nie my zmieniamy świat, tylko świat zmienia nas.
Myślałam, że czas minie mi o wiele wolniej, w nudzie. Okazało się jednak, że czas zleciał mi bardzo szybko. Mimo to, czuję jakbym zatrzymała się w połowie marca. Wydaje mi się, że powinnam teraz przygotowywać się do egzaminów wraz z innymi w szkole. To tak, jakby mój mózg zatrzymał się wtedy, gdy ostatni raz wychodziłam ze szkoły, a moje ciało powędrowało do obcej krainy, gdzie wszystko jest na opak. Myślę, że nie tylko ja mam takie odczucia i pociesza mnie jedynie fakt, że cały świat jedzie na tym samym wózku.

Środa, 29 kwietnia 2020
godz. 17.37
12640/624/3025
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
EWA, WIERNA CZYTELNICZKA „GAZETY LUBUSKIEJ”

Może staniemy się lepsi dla siebie, spojrzymy inaczej na świat, który nas otacza, przyrodę i wiele innych rzeczy, na które mamy wpływ, a nie dostrzegamy ich

Moje trzy grosze co do wyrażenia opinii na temat panowania koronawirusa w kraju i na świecie. Myślę , że każde pokolenie z czymś się zmierza , jak nie wojny, to zarazy. Przeżyłam już trochę na tym świecie. Nikt nie wie, co robić i jak działać. Mam nadzieje, że wszystko to, co nam dane, minie i na wszystko potrzeba czasu i spokoju, a refleksja przyjdzie i będziemy rozważali złe i dobre strony tej pandemii. I tak nad wszystkim nie zapanujemy, bo co człowiek, to każda różna istota, różny charakter. Nie ma dwóch jednakowych istot ludzkich, które by myślały tak samo, tak samo czuły. Największym zagrożeniem jest strach, strach przed utratą zdrowia, życia i bytu.

Jestem optymistką, że mimo tej tragedii wyjdziemy ze sporym bagażem życiowych doświadczeń. Może staniemy się lepsi dla siebie, spojrzymy inaczej na świat, który nas otacza, przyrodę i wiele innych rzeczy, na które mamy wpływ, a nie dostrzegamy ich. Ciągle gdzieś się spieszymy, gonimy za nie wiadomo czym, a może powiemy stop! Moi Kochani, życie jest za krótkie na niepotrzebne rzeczy. A czy wszystko musimy mieć i wszystkiego doświadczyć? Żyjmy z naturą i wiarą w zgodzie, a zapłatę dostaniemy wielokrotną.

Niedziela, 26 kwietnia 2020
godz. 11.35
11395/526/2265
(stwierdzone przypadki koronawirusa w Polsce/śmiertelne/wyleczeni)
DR GAB. ŁUKASZ MŁYŃCZYK, PROFESOR UNIWERSYTETU ZIELONOGÓRSKIEGO
KATEDRA TEORII POLITYKI I ADMINISTRACJI

Dostaliśmy od natury trochę czasu na refleksję, tylko że już nie potrafimy się jej oddać. Myślimy szybko, sztampowo, niechlujnie. Książki kurzą się jeszcze bardziej

Z perspektywy mojego okna widzę, kiedy zmienia się przyroda. Mam wrażenie, że właśnie teraz karze nas i nagradza jednocześnie. Daje, co chce i odbiera. Wirusa nie widać. Deszczu nie widać, a słońce sprawia to domowe więzienie jeszcze bardziej nieznośnym. Pewnie Czarnobyl wygląda dokładnie tak samo.

Czy to wszystko zmieniło moje życie? Niekoniecznie, bowiem nadal zwieszam głowę nad ekranem komputera, zapisując kolejne słowa z czynionych obserwacji.

Co zmieniło się u policjantów, strażaków, dziennikarzy czy polityków? Co zmieniło się u pracowników poczty? Co wreszcie najważniejsze - zmieniło się u medyków? Każdy robi jeszcze więcej tego, co robił wcześniej. Tyle że dzieje się to w czasach pandemii. Więcej zagrożeń i więcej niepewności. Podstawowy impuls, jaki odbieramy ze strony układu nerwowego, to nasze instynkty obronne, które są po pierwsze wyrażone strachem i stereotypem zachowań. Staramy się więc zapamiętać jednostkową sytuację, która okazała się skutecznym rozwiązaniem dręczącego nas dylematu. Część z nas w powrocie do normalności (sytuacji sprzed pandemii) widzi ucieczkę od lęku, jaki odczuwa z powodu sytuacji ekstraordynaryjnej i częściowo irracjonalnej. Jeszcze inni chcą wyrwać się z marazmu, w jaki wprowadziły ich narzucone ograniczenia.

Jako badacz społeczny nie odczuwam tak boleśnie owego stanu. Z definicji spędzamy więcej życia, pracując i pisząc w domu niż na sali wykładowej. Pod tym względem w zasadzie nic się nie zmieniło. Życie społeczne, które badamy, pozwala się nadal obserwować i opisywać. Można więc powiedzieć, że część z nas miała w tym dziwnym czasie okazję to takiego samego życia, jakie wiedli poprzednio. Oczywiście jedynie w sensie zawodowym, ale to i tak czyni nas szczęściarzami w porównaniu z większością społeczeństwa.

Każda tak sytuacja graniczna daje nam nadzieję na coś nowego. Ludzie spoglądają z nadzieją na przyszłość, bo jeśli przeżyjemy, to zasadniczo będziemy mogli zrobić wszystko od początku. Tak samo lub jak kto woli zupełnie na nowo. Przez setki lat padło i pozostało wiele słów na temat naszej ludzkiej wyjątkowości, tymczasem ostatnie tygodnie uświadomiły nam boleśnie nasz radyklany biologizm. Chcemy przetrwać i nie ma w tym niestety nic wyjątkowego. Uznajemy się za uprzywilejowany gatunek i zasadniczo mamy do tego prawo, ale okazało się, że jesteśmy bardziej kruchsi od innych zwierząt. Bronimy zaciekle naszej biologii, mimo że uznaliśmy się za twór kultury i socjalizacji. Tych dwóch obecnie nie ma, choć w pewnym stopniu rekompensuje to internet.

I tu niespodzianka. Przez ostatnie lata nie potrafiliśmy oderwać młodych ludzi od ekranów smartfonów, a teraz, kiedy zmuszamy ich do robienia wszystkiego w ten sposób, starają się wybiec na wolność. Widziałem wczoraj grupkę młodzieży, siedziała na trawie w okręgu i śpiewała piosenkę, bez dystansu społecznego i maseczek. Życzliwy sygnalista poinformowałby organy porządkowe. Nie potrafiłem spełnić tego obywatelskiego obowiązku, bo widziałem w nich to pragnienie wolności i swobody, które jeszcze 20 lat temu sam nosiłem w sobie. Młodość jest nieodpowiedzialna, ale gdyby nie miała niczym różnić się od czasów obowiązku, nie byłaby godna uwagi. Ci młodzi ludzie w pewien sposób zdali wczoraj swój egzamin maturalny, dowodząc, że ich życie to nie tylko trwanie, konsumpcja i trawienie. Miłosz pisał o getcie i karuzeli w Campo di Fiori, że bawimy się i zapominamy. Można twierdzić, że nie wypada. Można także pytać: kiedy wypada? Oczywiście kieruje nas to w stronę pytań egzystencjalnych - o to, jak mamy żyć. To wszystko raczej zwiastuje, że po pandemii nic zasadniczo się nie zmieni. Powrócimy da naszych przyzwyczajeń, planów, rytuałów. Nie stworzy się pewnie żaden trwały kapitał społeczny. Młodzi wrócą z podwórka do komputerów, a starsi odejdą od komputerów i pójdą na spacer. Politycy kończąc rozliczanie win i zasług w epoce koronawirusa, powrócą do zaklinania rzeczywistości. Populizm nadal będzie jedyną strategią rozmowy z ludem.

Te czasy kolejny raz dowiodły, że jako społeczeństwa jesteśmy coraz bardziej podobni do siebie, coraz mniej wyjątkowi. Półki wstydu wypełnione książkami do przeczytania przez ten okres same się nie odkurzyły. Stały się popularnym tłem dla rozmów internetowych. Powodem do żartów. Trudno jednak zakładać, że dotychczas zapracowani sięgnęliśmy ochoczo po książki, oddaliśmy się lekturze. Ten zwyczaj już umarł. Nasze życie zubożało, nasz słownik zubożał, a na tym ucierpiały konwersacje.
Ludzie trudno znoszą izolację, ale jeśli do tej pory życie ograniczyło się do konsumpcji, pracy i snu, to czy jest interesująca płaszczyzna do rozmów? Oduczyliśmy się rozmawiać na abstrakcyjne tematy. Nie studiujemy wielkich filozofów. Czekamy, że wszystko powróci do normy, którą będzie ta sama praca i identyczne narzekania. Czujemy się skrępowani sytuacją, w jakiej przyszło nam teraz żyć. Remedium to oglądanie seriali, które wcześniej także oglądaliśmy. Dostaliśmy od natury trochę czasu na refleksję, tylko że już nie potrafimy się jej oddać. Myślimy szybko, sztampowo, niechlujnie. To wszystko potęguje w nas stres. Sięgamy po alkohol. Książki kurzą się jeszcze bardziej.

Dr hab. Łukasz Młyńczyk, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego:  Przez setki lat padło i pozostało wiele słów na temat naszej ludzkiej wyjątkowości,
Dr hab. Łukasz Młyńczyk, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego: Przez setki lat padło i pozostało wiele słów na temat naszej ludzkiej wyjątkowości, tymczasem ostatnie tygodnie uświadomiły nam boleśnie nasz radyklany biologizm. Chcemy przetrwać i nie ma w tym niestety nic wyjątkowego.

fot. archiwum prywatne

Jacy będziemy po tej epoce? Początkowo jeszcze bardziej nieufni. Jeszcze mniej tolerancyjni. Ale nauczymy się w końcu żyć z koronawirusem. Kolejne zachorowania, ozdrowienia czy zgony to będzie już wyłącznie statystyka. A jeśli wówczas stwierdzimy, że nasze życie nie jest przecież dużo bardziej ograniczone, bo kiedyś i tak w małym zakresie korzystaliśmy ze świata kultury, to jedni stwierdzą, że nie było czym sobie głowy zawracać, inni zaś zakryją nie tylko usta i nos, ale może jeszcze oczy.

Żyjemy już pewien czas bez piłki nożnej, żużla, kina i koncertów. Przeżyliśmy i świat daje sobie jakoś radę. Jeśli więc możemy się bez tego obejść, to czy zasadniczo było to elementem naszego życia, czy przeżywaliśmy to prawdziwie? A może potrzebowaliśmy tego tylko po to, aby chwaląc się na Facebooku wzbudzać zazdrość innych.
I tu rodzi się pytanie o to, czy pandemia koronawirusa nie uświadomiła nam, że nasze życie jest bardzo ubogie, że mając tak wiele, bierzemy tak mało. Może nauczymy się w końcu dostrzegać świat, który nie jest przetworzony przez obiektyw naszego telefonu.

W cyklu redakcyjnym "Gazety Lubuskiej" Ja, Ty, Pani i Pan(demia) czytaj również:
W epidemii koronawirusa jedni budują mury, inni stawiają wiatraki. Czytaj w redakcyjnym cyklu Ja, Ty, Pani i Pan(demia)

  • Czy epidemia zmieni/zmieniła coś we mnie i w nas, Polakach, Europejczykach, ludziach?
  • Jaka będzie po koronawirusie społeczność, w której żyję, pracuję, działam?
  • Jaka będzie Polska, Europa i świat po koronawirusie?
  • Czy zrobiłem/zrobiłam w epoce koronawirusa coś, o co wcześniej bym się nie podejrzewał(a)?
  • Czy coś mnie zdziwiło albo rozśmieszyło?

Możesz/może Pan(i) odpowiedzieć krótko i długo, na jedno pytanie i na każde. Bardzo mi zależy, żeby to Pani/Pan, żebyś to Ty zdecydował (a), jak się przedstawić. Jeśli jeszcze otrzymam od Ciebie/Pani/Pana towarzyszącą fotkę (Twoją/Pani/Pana lub otoczenia, tego, co robisz lub co widzisz), będę tym bardziej zobowiązany/będzie całkiem ekstra. Możesz/może Pan(i) to wysłać np. Messengerem czy na [email protected], mogę też zadzwonić i odpowiedzi spisać. Proszę tylko o sygnał, czy mogę na to liczyć. Z odpowiedzi Twojej/Pani/Pana, moich Bliskich, Kolegów i Koleżanek, Znajomych, Mniejznajomych, a może i Całkiem Nieznajomych buduję redakcyjny cykl „Gazety Lubuskiej” Ja, Ty, Pani i Pan(demia).

Wiadomość (dopasowaną do adresata, bez tych wszystkich ukośników) wysłałem do wielu osób. Niektóre z nich już odpisały - odpowiadając na moje pytania albo całkiem według własnego pomysłu. Z niektórymi rozmawiałem telefonicznie albo wymieniałem się wiadomościami na Messengerze. Każda taka wypowiedź czy rozmowa jest dla mnie niebywale ważna.
Dzięki wielkie!
A może Ty, Pani i Pan też dacie się namówić?
Zapraszam!
Zbigniew Borek

Inna Polska. Marzec 2020. Tak koronawirus zmienił Lubuskie:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska