Sobotnią, trzygodzinną transmisję ze stolicy Łotwy śledziło na ekranach telewizorów ok. 150 mln widzów. Organizatorzy starali się przygotować show na światowym poziomie: w hali olimpijskiej Skonto zbudowali scenę 35-metrowej szerokości, dekoracje pięły się na 12 metrów, w podłodze zamontowano olbrzymi ekran, a jednym z prowadzących koncert był Renars Kaupers - wokalista Brainstorm...
Cóż z tego. Artyści z 26 krajów musieli śpiewać na żywo. Niektórzy na swoje nieszczęście. Nastolatki ze skandalizującego duetu Tatu "zapięły" cieniutko... Nastraszone przez organizatorów, że w razie obscenicznego wybryku, transmisja zostanie przerwana, Lena i Julia nawet się nie pocałowały. A i tak znane w Europie Rosjanki zajęły trzecie miejsce.
Estrada (pop)kultur
W konkursie Eurowizji rzadko liczy się artyzm i oryginalność. Większość z 26 wykonawców wybrała mieszankę łagodnego popu ze skocznym dance. Najczęściej na zasadzie: My, Chorwaci też możemy komponować, tańczyć i śpiewać jak przebojowa Shakira! I do tego po angielsku.
Niestety, tym samym założenie, iż Eurowizja to "estrada różnorakich kultur", z każdym rokiem staje się coraz bardziej nieprawdziwe. I w tym miejscu chwała Turczynce Sertab Erener za etniczne bębny. Szkoda, że sięganie do korzeni okazało się tutaj tak agresywne. Zwycięski utwór "Everyway That I Can" (167 punktów) nie sięga do pięt finezyjnemu, rozkosznie folkowemu "Sanomi" (165 punktów) belgijskiego zespołu Urban Trad - na szczęście laureatowi aż II miejsca. Dzięki, Europo!
Niemcy trafieni
O polskiej propozycji - proeuropoejskim, patetycznym utworze "Keine Grenzen/ Żadnych granic" Ich Troje można by długo... Najkrócej: kawałek śpiewany przez Michała Wiśniewskiego i resztę nieprzyzwoicie popularnej u nas grupy klimatem idealnie wpisał się w eurowizyjną konwencję... Z tą różnicą, że Justyna Majkowska na żywo śpiewać naprawdę potrafi.
Dość marudzenia: Michał połowicznie osiągnął swój cel. Pociągnął gardłowo "Keine Grenzen" i Niemcy padli na kolana, dając "swoim sąsiadom i przyjaciołom" maksymalną liczbę punktów - 12! Natomiast Rosjanie na słowa w swoim języku w internacjonalistycznym hymnie Ich Troje w ogóle nie zareagowali. I bez tego Ich Troje odniosło sukces nie notowany od 1994 r., kiedy Edyta Górniak wyśpiewała II miejsce: polski reprezentant zajął siódmą pozycję i za rok nasi od razu wystąpią w Stambule. Ominą eliminacje, które pojawią się w przyszłorocznym konkursie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?