Prace rozpoczęły się od rozpoznania możliwości i potrzeb gimnazjum. - Na początku trzeba było napisać projekt i zaplanować w nim wszystkie działania na 14 miesięcy - wspomina Teresa Lipińska, nauczycielka języka polskiego.
Na jego realizację szkoła dostała 61,3 tys. zł unijnego dofinansowania. Zaplanowany został tzw. moduł działania z językiem angielskim i niemieckim, a do tego moduł informatyczny . - Naszym zamierzeniem było wykorzystać te języki m.in. do tworzonej strony internetowej - wyjaśnia Wojciech Wojciechowski, nauczyciel informatyki.
Europejski komputer
- Z projektu szkoła wyniosła spore korzyści - mówi dyrektorka gimnazjum Jadwiga Zołotucha.
Kupiono komputer ze specjalistycznymi programami i drukarką, słowniki, aparat cyfrowy. Przybyły warsztatowe kółka polekcyjne, prowadzone sześć razy w tygodniu. Kolejnym plusem jest wypromowanie szkoły w regionie. - Ale najważniejsze, że skorzystali na tym programie uczniowie - dodaje dyrektorka.
Podkreśla, że wdrożone zostały nowe atrakcyjne metody nauczania. A wiedza na pewno zaprocentuje w przyszłości. To, że wszyscy należycie wykorzystali szansę, okazało się na zakończenie prac, podczas europejskiego dnia języków obcych, kiedy podczas zmagań językowych uczniowie pisali m.in. listy motywacyjne i życiorysy, oczywiście w różnych językach.
Baraki z zapałek
Praca z projektem odbywała się w szkole, ale była też okazja do zmierzenia się z językiem obcym w praktyce. Wielką atrakcją był wyjazd do Poznania, na plan filmu kręconego w języku angielskim, a także wyjazd na ferie do Staakow koło Berlina. Celem wizyty była oczywiście słynna już tropikalna wyspa. - Ten wyjazd zmotywował uczniów do nauki języków. Zawarli międzynarodowe znajomości, piszą między sobą maile. Po raz kolejny okazało się, że języki są niezbędne w życiu codziennym - podsumowują prowadzący projekt w Witoszynie.
Uczniowie mieli też przygodę z historią np. w czasie wycieczki do muzeum martyrologii w Żaganiu. - Podobała mi się szczególnie makieta tunelu Harry z czasów wielkiej ucieczki - opowiedział gimnazjalista Bartosz Biela.
Po tej wycieczce pozostanie w szkole ślad. Uczniowie swoje wrażenia pokazali na makietach i plakatach. - To jest fajna zabawa. Najtrudniej jest zrobić baraki z zapałek i wieżyczki. Ale praca zespołowa przynosi efekty - opowiada uczennica Arletta Bocheńska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?