MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fabryczki rozkoszy

ANDRZEJ PIECZKO
Prostytucja jest stara jak świat, ale wielu ludziom wciąż trudno się z nią pogodzić. Rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll zaproponował, by dłużej nie udawać, że agencje towarzyskie są czymś innym niż domy publiczne. Niech agencje znajdą się pod kontrolą, żeby np. nie stanowiły uciążliwego sąsiedztwa dla pobliskich mieszkań. Całkiem inny pomysł popiera minister sprawiedliwości Lech Kaczyński: chce likwidacji przybytków uciechy, bo to jedynie demoralizacja i czynnik kryminogenny.

Jeśli dwóch eksponowanych przedstawicieli prawa tak odmiennie postrzega prostytucję, to znaczy, że jesteśmy wobec niej podobnie bezradni, jak ci wszyscy, którzy przez setki lat próbowali coś z nią zrobić...
Najstarszy zawód świata
O ile informacje historyków o prostytucji sakralnej, uprawianej przed wiekami w świątyniach ku chwale bogów, brzmią dziś co najmniej dziwnie, o tyle każdy wie, na czym polega najstarszy zawód świata. Najstarszy czy nie najstarszy ma tradycje wystarczająco długie, by mógł się nimi chlubić. Imiona pięknych heter czy kurtyzan przetrwały do dziś, ale już np. w wieku XIX określenie kobieta upadła wcale nie brzmiało dumnie. Uprawianie prostytucji stało się zajęciem hańbiącym. Część tego odium spada na panienki również dziś.
W języku polskim funkcjonuje ponad półtora tysiąca (tak!) określeń na prostytutkę. Znakomita większość ma odcień pejoratywny (np. bladź czy dziwa), ale nie brak neutralnych, jak choćby dziewczyna biznesu czy wręcz wyrażających rodzaj podziwu np. żyleta. Język odzwierciedla zróżnicowanie stosunku społeczeństwa do samego zjawiska.
Artyści nie potępiali
Pisarze, malarze, filmowcy w przeciwieństwie do ogółu społeczeństwa często portretowali sprzedajne dziewczyny z sympatią. Taki Toulouse-
Lautrec nawet pomieszkiwał w burdelu. Guy de Maupassant zobaczył w Baryłeczce dziewczynę uczciwszą niż podróżujące z nią osoby z tzw. porządnego towarzystwa. W węgierskim filmie Dom pod czerwoną latarnią reżyser pokazał ciepłą, chciałoby się powiedzieć rodzinną, atmosferę tego przybytku.
Tego rodzaju klimaty odeszły jednak w przeszłość, odkąd seks sprzedaje się na skalę przemysłową.
Co z kobiety robi dziwkę
Prostytutka to zwykle kobieta (aczkolwiek coraz częściej słychać o zarabiających ciałem homo- i heteroseksualnych mężczyznach), która za pieniądze zaspokaja seksualnie mężczyzn bez wyboru; jest gotowa pójść z każdym, kto zapłaci. Co ją do tego popycha Jedna teoria głosi, że decydujące są cechy samej kobiety (np. duża pobudliwość seksualna albo oziębłość itd.), druga chyba bardziej przekonywająca mówi, że u podłoża prostytucji leżą motywy ekonomiczne.
Trudno byłoby dowieść, że kobiety sprzedają się tylko z biedy, ale niewątpliwie trudna sytuacja materialna może je do tego skłaniać. Nikt nie rodzi się prostytutką.
Amatorzy słodyczy
Mimo obyczajowej swobody domy uciechy nie zniknęły. Według szacunków więcej niż połowa mężczyzn korzysta z ich usług. Czego szukają u prostytutek Przede wszystkim urozmaicenia życia seksualnego. Niejeden pan zabawia się za pieniądze w taki sposób, jakiego nigdy nie zaproponuje (a może szkoda) żonie czy narzeczonej.
Nie musi zresztą wcale chodzić o jakieś wyrafinowane upodobania czy zboczenia. Czasem klienta tworzy okazja np. podróż i pobyt poza domem. Kiedy indziej temperament mężczyzny jest większy niż jego drugiej połowy. A zresztą zawsze znajdą się tacy, dla których seks jest najważniejszą rzeczą na świecie.
Agencje towarzyskie i nocne kluby, choć jest ich sporo (np. w Zielonej Górze ponad 20), nie skarżą się zatem na brak frekwencji, a sądząc po liczbie ofert zatrudnienia młodych kobiet prosperują całkiem nieźle. Zwłaszcza w wielkich miastach i przy głównych drogach.
Pokręcone prawo
Wynika to m.in. z nie całkiem jasnego prawa, które z jednej strony umożliwia działalność gospodarczą w różnych dziedzinach, a z drugiej ściga np. czerpanie zysków z cudzego nierządu. Udowodnienie przestępstwa bywa jednak trudne; właściciele agencji często wymagają, by dziewczyny podpisywały oświadczenia, że nie będą z klientami uprawiały seksu. Nikt w te oświadczenia nie wierzy, ale w razie czego stanowią argument obrony.
Społeczne poparcie dla ścigania przede wszystkim akurat takiego przestępstwa wydaje się nie za wielkie. Sama prostytucja karalna nie jest.
Szukanie recepty
Przeciwnicy prostytucji wygrają chyba dopiero wtedy, gdy odbiorą panienkom klientów. Jeśli w agencji towarzyskiej, domu publicznym czy nocnym klubie nie pojawiłby się przez dłuższy czas ani jeden gość, interes zostałby szybko zwinięty. Ale to czysta teoria. Dopóki będzie popyt, zatrudnione tam panie nie muszą się bać o przyszłość swego zajęcia.
Co zatem robić Mamy prawo oczekiwać, że agencje i ich odpowiedniki będą przestrzegały prawa, a w stosunkach z otoczeniem także przynajmniej minimalnej przyzwoitości. Ścigane powinny być np. akty przemocy wobec kobiet i zmuszanie ich do pracy w charakterze prostytutek. Jeśli same wybiorą to zajęcie, prokurator nie ma nic do roboty.
Nadzieje rzecznika praw obywatelskich na to, że zalegalizowanie handlu seksem spowodowałoby wyraźną, korzystną zmianę sytuacji, są zapewne przesadne. Nie musielibyśmy jednak udawać, że panie z agencji umilają klientom czas tylko rozmową czy uśmiechem. Wielu ludzi woli jednak chować głowę w piasek. I dlatego prawdopodobnie legalizacji prostytucji nie będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska