Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falubaz Gorzów - czy to żart?

Artur Matyszczyk 0 68 324 88 20 [email protected]
Z lewej Władysław Komarnicki prezes Stali Gorzów, z prawej Robert Dowhan prezes ZKŻ-u Zielona Góra.
Z lewej Władysław Komarnicki prezes Stali Gorzów, z prawej Robert Dowhan prezes ZKŻ-u Zielona Góra.
We wtorek prezes ZKŻ-u powiedział, że rozważa rozgrywanie spotkań w Gorzowie. W środę stwierdził, że "użył przenośni". Co zrobi , jeśli prezydent nie da 10 mln zł na remont stadionu?

Gra toczy się o dużą stawkę. Zielona Góra jako jedyne miasto w regionie wciąż nie ma uchwalonego budżetu. Kością niezgody stał się stadion żużlowy.

Wywołał prawdziwą burzę

Prezes ZKŻ-u Robert Dowhan to jednocześnie radny miejski Platformy Obywatelskiej. Klubu, który chce, aby jeszcze na ten rok wpisać w planie wydatków 10 mln zł na remont obiektu przy ul. Wrocławskiej. Nie przystaje na to lewicowy prezydent miasta Janusz Kubicki. Przedwczoraj zniesmaczony Dowhan zszokował środowisko, nie tylko sportowe.

- Jeśli nie będzie pieniędzy na remont, wówczas poproszę o pomoc kolegów z północy. Być może będziemy jeździć w Gorzowie. Bo nasz stadion bez remontu nie spełni wszystkich wymogów potrzebnych do organizacji imprez masowych - stwierdził, czym wywołał prawdziwą burzę. Natychmiast pojawiły się głosy kibiców z obu największych miast w regionie, którzy delikatnie mówiąc nie darzą się sympatią.

Dowhan stwierdził, że żartował, "tylko użył przenośni". Ale temat wywołał trzęsienie lubuskiej ziemi, która wciąż drży. I być może szybko nie przestanie. Bo prezydent Kubicki stoi twardo na stanowisku. - W tym roku 10 milionów na stadion wydać nie możemy. Nie stać nas na to. Pamiętam o kibicach, mam swoją koncepcję rozbudowy obiektu - powtarza.

Otwarte ramiona w Gorzowie

Problem w tym, że jeżeli Dowhan i klub tych pieniędzy nie dostaną, wówczas na stadionie nie pojawi się elektroniczny system ewidencji kibiców. Bez niego ZKŻ nie będzie mógł zorganizować meczów podwyższonego ryzyka. Kubicki uważa, że zabezpieczenie organizacji imprez, to zadanie klubu.

Dowhan odpiera, że stadion jest miejski i to miasto powinno dbać o wszelkie inwestycje. Czym ten spór się zakończy, Bóg jeden wie. Obaj panowie nie chcą daleko wybiegać w przyszłość. Ale jeżeli się nie dogadają, wówczas na wiosnę ZKŻ-owi zajrzy w oczy realne widmo konieczności rozegrania niektórych meczów poza Zieloną Górą. Gdzie?

Co o "przenośni" Dowhana sądzi prezes gorzowskiej Stali Caelum? - Ja pana Roberta i jego klub przyjmę z otwartymi ramionami. Jestem człowiekiem na poziomie. Młodym ludziom bowiem szybko wybaczam, bo często nie wiedzą, co czynią - komentuje Władysław Komarnicki. - Swego czasu po ojcowsku go skarciłem, ale już wybaczyłem. ZKŻ pięknie by się prezentował na naszym obiekcie. Komarnicki jednocześnie dodaje też, że rozumie Kubickiego.

- On buduje basen. Budżet ma napięty. Przepracowałem w budownictwie 40 lat. Wiem, że inwestycje trzeba dobrze przemyśleć. Bo inaczej płaci się za błędy - zauważa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska