Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filolog wśród strażaków

(boch, mich)
Co robi polonistka w straży pożarnej? Pracuje. To nie żart. To rzeczywistość, wynikająca z sytuacji na rynku pracy, na którym trzeba być bardzo elastycznym.

Monika Chrobak ze Słubic skończyła filologię polską na Uniwersytecie Zielonogórskim, a pracę znalazła w... straży pożarnej. - Kierunek studiów wybrałam z zamiłowania do języka, bo w szkole raczej uczyć nie chciałam - opowiada.

Zaraz po skończeniu studiów zarejestrowała się w pośredniaku, a stamtąd przyszła wkrótce propozycja odbycia stażu w biurze Powiatowej Komendy Straży Pożarnej w Słubicach. - Pomagałam w finansach, to było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, wszystkiego musiałam się uczyć, ale praca mi się spodobała - mówi Chrobak. Niedługo potem dotychczasowa sekretarka odchodziła na emeryturę i komenda ogłosiła otwarty konkurs na to stanowisko.

Monika Chrobak postanowiła wziąć w nim udział i wygrała, pokonując trzy konkurentki. Sekretarką w słubickiej straży jest od listopada 2007 roku. - Zostałam zatrudniona na stanowisku samodzielnego pracownika do spraw organizacyjno-kadrowych, w zakresie moich obowiązków jest prowadzenie sekretariatu, kadr i archiwum - opowiada.

Wkrótce potem została skierowana przez firmę na kurs przygotowujący do pełnienia funkcji tzw. archiwisty zakładowego i referenta kancelaryjnego do Warszawy. - W ten sposób zdobyłam uprawnienia do prowadzenia archiwum, bez tego nie mogłabym tego robić - podkreśla. Następne było szkolenie na temat kształtowania wynagrodzeń w służbie publicznej. - Trzeba się też samemu stale uczyć, dokształcać, czytać, bo przepisy się zmieniają, szczególnie dotyczące spraw pracowniczych - dodaje. Myśli teraz o podjęciu studiów podyplomowych, ale jeszcze nie zdecydowała, jakich.

Monika Chrobak mówi, że jej zajęcie jest ciekawe i daje możliwość kontaktu z ludźmi. Podkreśla, że to praca stała, z unormowanymi godzinami pracy, co bardzo jej odpowiada. Dlatego nie myśli o żadnych zmianach.

Jedno pytanie do WISŁAWY BLONKOWSKIEJ, doradcy zawodowego z Zielonej Góry

- O tym, że na rynku pracy trzeba być elastycznym i cały czas się dokształcać, wszyscy wiemy. A może są jednak jakieś zawody, których wystarczy nauczyć się raz na zawsze i tylko je wykonywać?

- Trzeba pamiętać, że konieczność uczenia się przez całe życie od momentu urodzenia, wynika z różnych przyczyn: z rozwoju człowieka, z postępu naukowo-technicznego, a także z tego, że nie wszystkie szkoły dają nam pełne przygotowanie do zawodu. Może to być tylko wiedza cząstkowa, albo bardzo ogólna. Tę wiedzę trzeba zdobywać w następnych szkołach, czy kursach. I raczej nie ma zawodu, który by tego nie wymagał. Nawet osoba, która zamiata liście w parku, jeszcze niedawno używała mioteł i grabi, a teraz robi to za pomocą specjalnego odkurzacza. Dochodzi więc wiedza techniczna czy zakresu bhp, którą trzeba nabyć lub uzupełnić. Poza tym argumentem za ustawicznym kształceniem jest po prostu fakt, że wiedza zdobyta w szkole ulega zapomnieniu. Trzeba więc ją odświeżać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska