Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu Polski w siatkówce

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Gorzowscy kibice nie musieli się wstydzić swojej drużyny. Pierwszy z lewej w górnym rzędzie to prezes Rajbudu GTPS Grzegorz Drwięga.
Gorzowscy kibice nie musieli się wstydzić swojej drużyny. Pierwszy z lewej w górnym rzędzie to prezes Rajbudu GTPS Grzegorz Drwięga. fot. Robert Gorbat
- I pomyśleć, że oni tak jedzą na co dzień. Mnie musi wystarczyć bułka na śniadanie i obiad ze słoika - mówi atakujący Rajbudu GTPS Marcin Olichwer. Jego drużyna przez dwa dni żyła w wielkim świecie finału Pucharu Polski.

Jest środa, 8.00 rano. Zbiórka przed halą przy Czereśniowej w Gorzowie. Największe torby do bagażnika, reszta do środka autokaru. Miejsca jest aż nadto. Cała ekipa, ruszająca do Nowego Dworu Mazowieckiego na finałowy turniej Pucharu Polski liczy zaledwie 17 osób. Maciej Kordysz i prezesi dojadą prywatnymi samochodami.
Droga trochę się dłuży. Kierownictwo drużyny siedzi z przodu, zawodnicy z tyłu. Niektórzy śpią, ale większość gra w karty. Paweł Kupisz rozdaje do 3-5-10. Większych emocji dostarcza poker. Paweł Maciejewicz wprowadził żetony o wartości dwóch, jednego i 0,25 zł. - Kiedy podróż jest długa, to w puli uzbiera się nawet 160 zł - zapewnia. W połowie trasy wczesny obiad (dla niektórych dopiero śniadanie). Po nim rozmowy w autokarze wyraźnie się ożywiają. - O której trenujemy? - pada pytanie z tylnego siedzenia. - O 20.30, w porze meczu. To godzina zarezerwowana dla faworytów! - replikuje dowcipnie kapitan zespołu Konrad Woroniecki.

Po dziewięciu godzinach podróży stajemy przed "Top Hotelem". Pokoje bez rewelacji, z linoleum na podłodze. Za to jedzenie, że palce lizać. Do każdego posiłku pyszna zupa, świetnie przyrządzone mięsa, ryby, surówki i dodatki. Potem jeszcze desery, napoje, kawa i herbata. Każda z czterech ekip, rywalizująca w nowodworskim ćwierćfinale, może przywieźć na koszt organizatorów 20 osób. Za wszystko płaci Enea SA, tytularny sponsor Pucharu Polski.
Pierwszy kontakt z halą Nowodworskiego OSiR nie powala na kolana. Półokrągły obiekt, wybudowany w 1998 r., bezwzględnie tłumi wszystkie odgłosy. Prawie się w środku nie słyszymy. Krótki rozruch, potem ćwiczenia na siatce i wreszcie dwa sparingowe sety. - Bardzo dziwnie gra się "mikasami" - mówi kilku zawodników. - W pierwszej lidze mamy "molteny". Te tutaj dziwnie szybują. Trudno o precyzyjne przyjęcie.
Wokół boiska rozstawiają się do podawania piłek chłopcy z miejscowego UKS Jedynka. Na co dzień grają w czwartej lidze, więc ćwierćfinał PP to dla nich siatkarskie święto. - Wiemy, że Gorzów jako jedyny z finalistów gra w pierwszej lidze. Skoro jednak zaszliście tak daleko, to musicie coś prezentować. Jutro będziemy trzymali za was kciuki! - obiecują. Kilku rozpoczyna żarty z lekko spóźnionym prezesem Rajbudu GTPS Grzegorzem Drwięgą. Bo ten rzuca na wejściu: - Przyjmuję zakłady! Jak pokonamy Skrę, to płacę pięć tysięcy za każdą postawioną złotówkę!

W nocy grzecznie śpią tylko zawodnicy, trener i masażysta. Reszta ekipy nie może przepuścić okazji do towarzyskiego spotkania z prowadzącym dziś Delectę Bydgoszcz Waldemarem Wspaniałym. - Pierwszy Puchar Polski zdobyłem jako trener ze Stilonem. W 1997 roku pojechaliśmy do Radomia jako pierwszoligowiec. I wygraliśmy! To co, chcecie to powtórzyć? - rzuca żartobliwie w kierunku Drwięgi i jego zastępcy Zenona Michałowskiego. Na wyjaśnianiu zawiłych, siatkarskich kwestii schodzi nam kilka godzin. Tak do czwartej nad ranem.
Czwartek zaczyna się dosyć leniwie. O 9.30 śniadanie, o 12.00 rozruch. Tuż przed naszymi trenują bełchatowiane. Trochę przeciągają swój czas, więc Adrian Hunek mobilizuje kolegów: - Ruszamy! Niech nie myślą, że wszystko im wolno!
Kto nie musiał się przebrać w dres, ten ma kilka godzin wolnego. Jedziemy więc do Modlina, dziś dzielnicy Nowego Dworu Mazowieckiego. Zwiedzanie byłej twierdzy, w której jednorazowo przebywało nawet 30 tys. żołnierzy, robi ogromne wrażenie. - Wracam tu latem z rodziną. Proszę mi tylko pomóc znaleźć miejsce na rozbicie namiotu! - prosi przewodnika były siatkarz gorzowskiej drużyny Krzysztof Śmigiel.
Po obiedzie przydałaby się drzemka, ale prawie nikt nie może usnąć. Zaczynają grać emocje. Przecież już za kilka godzin gramy z klubowymi wicemistrzami świata! O 17.30 ekipa schodzi do restauracji na kawę z ciastem. Do hali docieramy już w trakcie pojedynku Delekty z Tytanem AZS Częstochowa. Sympatyzujemy za bydgoszczanami, ale ci przegrywają do zera.
Czas na naszych. Z szatni wychodzimy pierwsi. Wita nas burza oklasków tysiąca widzów. Wokół boiska banery z mrugającymi reklamami. Wszędzie sławne twarze, tłumy reporterów i łowców autografów. Na górnych rządach trybun powiewa kilka niebiesko-białych flag, a ich właściciele krzyczą ze wszystkich sił: "Tylko Stilon!". - Miało nas być 25, lecz ostatecznie przyjechało dziewięciu. Ale gardeł nie będziemy żałowali! - zapewnia szef Klubu Kibica GTPS Filip Górecki.

Mecz trwa 76 minut, przegrywamy do zera. Wstydu nie przynosimy, bo w drugim i trzecim secie długo prowadzimy z mistrzami Polski. - Ale oni skaczą do bloku! Tam wszystko jest równiutkie jak od sznurka! - zachwyca się nasz atakujący Marcin Olichwer. A już w drodze powrotnej w autokarze dodaje z sentymentem: - Fajna impreza była. A żarcie jakie! I pomyśleć, że oni tak jedzą na co dzień. Mnie musi wystarczyć bułka na śniadanie i obiad ze słoika...
Nastrój w autokarze nie jest żałobny. Bo ekipa z milionowym budżetem nie miała prawa pokonać gigantów, zebranych i utrzymywanych za 15 mln zł. Trener Andrzej Stanulewicz pozwala na wypicie po jednym piwie. - No to koniec balu. Od soboty po dwa treningi dziennie, we wtorek liga z Jadarem. Panowie, wracamy do rzeczywistości!
Jest piątek, 6.00 rano. Autokar zatrzymuje się przy gorzowskiej hali. Przybijamy ostatnie piątki. Pomagający klubowi Henryk Babij zabiera do biura kryształowy puchar. Nie za wygraną, ale za udział w finałach. Też cenny.

FINAŁOWE GRANIE

Ćwierćfinały:
PGE Skra Bełchatów - Rajbud GTPS Gorzów Wlkp. 3:0,
AZS Politechnika Warszawa - Asseco Resovia Rzeszów 1:3,
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel Jastrzębie Zdrój 3:1,
Delecta Bydgoszcz - Tytan AZS Częstochowa 0:3.

Półfinały:
PGE Skra - Asseco Resovia 3:1,
ZAKSA - Tytan AZS 3:1.

Finał: PGE Skra - ZAKSA 3:0.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska