Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Finanse klubu żużlowego są bezpieczne - mówi Robert Dowhan

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Robert Dowahan, od 2003 r. na czele ZKŻ-u, najpierw stowarzyszenia, a obecnie sportowej spółki akcyjnej. Żonaty, ma troje dzieci. Poza żużlem prowadzi własny biznes. W lutym złożył mandat radnego Zielonej Góry.
Robert Dowahan, od 2003 r. na czele ZKŻ-u, najpierw stowarzyszenia, a obecnie sportowej spółki akcyjnej. Żonaty, ma troje dzieci. Poza żużlem prowadzi własny biznes. W lutym złożył mandat radnego Zielonej Góry. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Zawodnicy Falubazu kręcą pierwsze kółka, a prezes klubu Robert Dowhan ma jeszcze sporo papierkowej roboty. Podpisuje umowy ze sponsorami i jeździ do Warszawy, żeby nie widzieć rozgrzebanego stadionu.

- W Falubazie jest ostatnio raczej rozrywkowo, a nie pracowicie. Bale, zabawy...
- Jeśli rozrywką był obóz narciarski, a to nie jest prawdą. Ocenimy zawodników po pierwszych występach. Zobaczymy, jak się przygotowali do sezonu. Spotkaliśmy się na imprezie (w sobotę - dop.red.), która w pewien sposób podsumowała miniony rok, a jej głównym celem było podziękowanie dla naszych sponsorów. To tylko mała odskocznia od tego, co robią na co dzień żużlowcy. A chcę zapewnić, że bardzo mocno i intensywnie trenują. Nie tylko w Zielonej Górze, ale także tam, gdzie mieszkają.

- Dlaczego nie pojechał pan z zespołem do Gorican?
- Mam dużo spotkań. Podpisujemy umowy ze sponsorami, do tego rozgrzebany stadion...

- Proszę powiedzieć coś więcej o tych umowach.
- Te duże są już w większości podpisane, choć nie robiliśmy szumu medialnego. Na dziś płynność finansowa klubu nie jest w żaden sposób zagrożona.

- Czyli: Totalizator Sportowy, Alstal, Kronopol?
- Myślę, że przyjdzie czas, by powiedzieć o tych firmach. Dziś nie chcę wychodzić przed szereg. Parafowaliśmy naprawdę dużo umów jeśli chodzi o grupę średniej wielkości i mniejszych sponsorów. Powtarzam, nasze finanse są bezpieczne.

- Zapowiadany przez pana budżet na poziomie siedmiu, ośmiu milionów złotych jest już zamknięty czy nadal szukacie źródeł gotówki?
- Zawsze będziemy szukali, bo pieniążków nigdy nie jest za dużo. Mamy różne cele, na które możemy je przeznaczyć. Cała praca przed, ale także w trakcie sezonu jest ukierunkowana właśnie na pozyskiwanie sponsorów. Z tego klub żyje, a przy tym musimy myśleć o ewentualnych chudszych latach.

- Ale wspomniana kwota jest już pewna, czy musicie się jeszcze sprężać, by ją zgromadzić?
- Budżet to także wpływy z biletów, dotacja z miasta... Myślę jednak, że to na co liczymy wpłynie i wszystko będzie w porządku.

- Wspomniał pan także o "rozgrzebanym stadionie". Co z nim?
- Na dziś mam informację, że do 30 kwietnia stadion ma być oddany do użytku.

- Nie udawajmy, że tak będzie. Spotykał się pan z przedstawicielami MOSiR-u i Alstalu, czy wie pan coś o opóźnieniu?
- Na dziś nie znam nowych szczegółów. Nie jesteśmy ani wykonawcą, ani zleceniodawcą, a klubem sportowym, który tylko przygląda się temu, co dzieje się na obiekcie. Mam zapewnienia, że do 30 kwietnia zawodnicy mogą trenować, a po tej dacie uzyskamy możliwość przeprowadzania wszelkiego rodzaju imprez. Jeśli tak się nie stanie, na pewno będzie to duży zawód i kłopot dla nas, żeby to wszystko organizacyjnie ogarnąć.

- Nie odnosi pan wrażenia, że prace budowlane idą zbyt wolno?
- Wierzę, że bieżący miesiąc okaże się tym decydującym. Dużo elementów jest w produkcji i dopiero wtedy będzie je widać, kiedy skończą się prace ziemne. Podobno trybuny można postawić w kilka dni. Nie jestem jednak fachowcem i ciężko mi oceniać czy idzie wolno, czy szybko. Ktoś za to odpowiada, bierze pieniądze i ktoś nadzoruje.

- A pana prywatne odczucia?
- Co tu mówić o odczuciach, kiedy szukamy dziś innych rozwiązań i jedziemy trenować za granicę. Ciężko powiedzieć, co stanie się za dwa, trzy tygodnie. Będę wiedział więcej, kiedy spotkam się z odpowiedzialnymi osobami. Wierzę, że dotrzymają słowa, bo patrzy na nas nie tylko Zielona Góra, region, ale cała Polska. Jesteśmy w ekstralidze, dostaliśmy licencję. Pierwsza data została uzgodniona i przeniesiona, a co dalej? Nie wiem. Niech się wypowiedzą ludzie odpowiedzialni za taki stan rzeczy.

- Swego czasu zaproponował pan, żeby obligatoryjnie przełożyć inaugurację. Władze ekstraligi mówią, że nie ma takiej możliwości. Czy będzie pan jeszcze próbował przeforsować swój pomysł?
- We wtorek mamy zebranie w Warszawie. Czy mamy na to szanse? Ciężko powiedzieć. Jeśli nie zostało uwzględnione w porządku obrad, to myślę, że ten punkt się nie znajdzie. A zgłosiłem go tylko dlatego, że mieliśmy srogą zimę, na większości obiektów jeszcze leży śnieg, a nawierzchnia torów jest zmarznięta. Może warto się zastanowić nad opóźnieniem kolejki o tydzień, dwa, by później nie przekładać spotkań i nie szukać na gwałt terminów. Chodzi też o komfort kibiców i bezpieczeństwo zawodników.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska