Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszek Smuda: - Szczęście mi dopisuje

Jacek Król [email protected]
Franciszek Smuda ma 63 lata. Karierę trenerską rozpoczął na początku lat 80. Zasłynął w pracy z czołówką naszej ekstraklasy: Widzewem Łódź, Wisłą Kraków i Lechem Poznań. Z kadrą pracuje od października 2009 r.
Franciszek Smuda ma 63 lata. Karierę trenerską rozpoczął na początku lat 80. Zasłynął w pracy z czołówką naszej ekstraklasy: Widzewem Łódź, Wisłą Kraków i Lechem Poznań. Z kadrą pracuje od października 2009 r. fot. Andrzej Zgiet/Gazeta Współczesna
- Kadrowicze sami wzajemnie się pilnują, a ja nie muszę chodzić po pokojach... - przyznał selekcjoner Franciszek Smuda. - Swój stan ducha oceniam na normalny. Potrafię znieść ciśnienie, nie panikuję po porażce.

- Pana piłkarze wygrali dwa pierwsze mecze towarzyskie w nowym roku, mimo że w sumie oddali tylko pięć celnych strzałów. Szczęściarz z pana...
- Każdy szkoleniowiec musi być farciarzem, a mnie w życiu jakoś to szczęście dopisuje. W Portugalii, gdzie ostatnio tydzień trenowaliśmy, dla mojej kadry zaświeciło słońce. I dosłownie, i w przenośni. W styczniu w prowincji Algarve padał deszcz, a pogoda zmieniła się po naszym przyjeździe.

- Po zwycięstwach nad Mołdawią i Norwegią po 1:0 może podskoczymy w rankingu FIFA? 71. miejsce organizatorowi mistrzostw Europy nie przystoi.
- Ale co ja poradzę, jeśli po wcześniejszych wygranych bądź remisach i tak spadaliśmy na światowej liście. W ogóle nie wiem, o co chodzi w tym rankingu i tak naprawdę on mnie nie interesuje. W tym roku raczej nie awansujemy, bo spotkania towarzyskie są kilka razy niżej punktowane od tych w eliminacjach mistrzostw Europy. W tym względzie kibice muszą uzbroić się w cierpliwość do Euro, gdy zagramy o wielką stawkę.

- Na zgrupowaniu w Quinta do Lago miał pan do dyspozycji prawie 30 zawodników. To z nich wybierze pan kadrę na Euro 2012?
- Nie, kilku brakowało. Kontuzjowani są Łukasz Fabiański z Arsenalu Londyn i Sebastian Boenisch z Werderu Brema, na dokumenty pozwalające występować w biało-czerwonych barwach czekają Manuel Arboleda z Lecha Poznań i Damien Perquis z FC Sochaux. Nie powołałem też Pawła Brożka, bo on dopiero co przeniósł się do tureckiego Trabzonsporu i walczy o miejsce w składzie.

- Miał pan kłopot z Polonią Warszawa, która odpowiednio wcześnie nie puściła swych graczy. Najbardziej szkoda Adriana Mierzejewskiego.
- Dzwonił i pytał: co mam zrobić? Niestety, nie mógł z nami być, a teraz musi czekać na kolejne powołanie. Nie wiem, co zrobię, może nie będę przeszkadzał nowemu szkoleniowcowi Polonii (Holender Theo Boss - red.) i nie będę wzywał do kadry jego zawodników. A niech zdobywa mistrzostwo i Puchar Polski...

- Kiedy zadebiutują w polskiej reprezentacji Kolumbijczyk Arboleda i Francuz Perquis?
- Na pewno nie zdążymy z formalnościami na marcowe mecze z Litwą w Kownie i Grecją w Pireusie. Zdecydowanie bardziej prawdopodobny jest ich udział w zgrupowaniu na przełomie maja i kwietnia w Austrii. Chciałbym aby niebawem do nas dołączyli.

- Razem z nimi będzie pięciu naturalizowanych piłkarzy. Miejsce w podstawowym składzie ma urodzony we Francji Ludovic Obraniak, zaś odkurzony przez pana Roger Guerreiro na razie musi zadowolić się ławką rezerwowych.
- A wy, dziennikarze, znowu swoje... Kiedy obejmowałem stanowisko selekcjonera, życzyłem sobie aby grali rodowici Polacy, lecz nie mam wyjścia. Muszę szukać kandydatów za granicą. Po długiej przerwie wrócił Roger, pomocnik z dużym potencjałem, ale pod warunkiem, że jest przygotowany biegowo. Podczas treningów w Portugalii zauważyłem, że się poprawił. Bo jeśli kondycyjnie jest słaby, to reprezentacji nie pomoże.

- Linia obrony u Smudy będzie następująca: Piszczek, Arboleda, Perquis, Boenisch?
- Nie przesądzajmy, ciągle szukam najlepszego rozwiązania. Spójrzmy na takiego Kamila Glika. Rozegrał parę meczów w Bari w Serie A i już widać postęp. Głupio nie fauluje, potrafi z rywalem na plecach skleić piłkę. Na takich młodych chłopakach musimy bazować.

- Inny środkowy defensor Arkadiusz Głowacki stwierdził, że potyczka ze Skandynawami może być jego ostatnią szansą.
- Ale niech się "Głowa" tak nie martwi. Jeśli tylko będzie zdrowy, to znajdzie się w moim zespole.

- Dariusz Dudka jest realną alternatywą dla Boenicha, czy tylko łata dziurę?
- Nie ma mowy o żadnej roli zapchajdziury. Dostał szansę na tej pozycji, i na niej musi grać. Jeśli otrzyma inne zadanie, też będzie musiał się z niego wywiązać. Na całym świecie brakuje lewych obrońców, ale poradzimy sobie.
- Pod względem jakości gry chyba jest nieźle?
- Coraz lepiej gramy w piłkę, coraz lepiej wszystko funkcjonuje, choć nie brakuje momentów przestojów, gdy nasze akcje są szarpane, brakuje płynności. Ale od kilku meczów nie można zarzucić zawodnikom złej postawy na boisku. Oni wiedzą na pamięć, czego od nich oczekuję. W tej drużynie już wiele się nie zmieni, może jedno-dwa nazwiska w wyjściowej jedenastce. Niecałe półtora roku mam na scementowanie ekipy.

- Już nie musi pan pilnować piłkarzy?
- Właśnie o to chodzi, że wspólnie chcemy poprawić wizerunek reprezentacji. Kadrowicze sami wzajemnie się pilnują, a ja nie muszę chodzić po pokojach... Atmosfera jest bardzo dobra. Oczywiście, bardziej komfortowo pracuje się w klubie, gdzie łatwiej poukładać klocki, jest więcej czasu. Ale ja wiedziałem na co się decyduję obejmując 14 miesięcy temu drużynę narodową. I praca z nią sprawia mi coraz więcej przyjemności.

- A wygląda pan na zdenerwowanego. Może to raczej koncentracja?
- Swój stan ducha oceniam na normalny. Potrafię znieść ciśnienie, nie panikuję po porażce. Będziecie mnie oceniać jak taktycznie ustawię zespół, już podczas Euro. Teraz mam czas na przygotowania.

- Po co właściwie panu mecz z Mołdawią, z udziałem 14 piłkarzy z krajowych klubów? Tylu wpisuje się w protokole w lidze okręgowej.
- Nie lubię takiego jątrzenia i pytań, a po co zgrupowanie, a po co spotkanie? Gdyby nie były potrzebne, nie fatygowalibyśmy się na południe Europy. Z bliska miałem okazję przyjrzeć się wyróżniającym chłopakom z ekstraklasy. Są w okresie przedsezonowym, dlatego nie wymagałem i nie spodziewałem się cudów. Obawiałem się nawet, czy wytrzymają 90 minut na boisku w Vile Real de Santo Antonio.

- Trener Norwegów Egil Olsen miał ze sobą aż 22 graczy, a pan tylko 16.
- No i co z tego, mógł mieć i 30. A mnie wystarczy tych kilkunastu, oby byli dobrzy.

- Ważniejsza była konfrontacja w Faro, bowiem zagrali ci, na których będzie pan stawiał podczas Euro.
- Każde zwycięstwo cieszy, bez względu na styl. Nie był to mecz ładny dla oka, nie prezentowaliśmy się tak dobrze jak z Wybrzeżem Kości Słoniowej, Stanami Zjednoczonymi, czy Australią, ale wygraliśmy. Strzeliliśmy na początku bramkę i potrafiliśmy utrzymać korzystny wynik.

- Jeden celny strzał chluby nie przynosi...
- Wiem, że dziennikarzy interesują tylko sukcesy, zaś jak ich nie ma, to z nami "jedziecie". Nie atakowaliśmy Skandynawów na hurra, bo nie było takiej potrzeby. Nie musieliśmy gonić rezultatu.

- Trochę pan pozmieniał w składzie, prawy pomocnik Jakub Błaszczykowski biegał w środku pola.
- I wywiązał się dobrze ze swej roli, bo wszędzie potrafi zagrać. Ale tak naprawdę w przyszłości widzę go na innej pozycji.

- Roberta Lewandowskiego nie ustawił pan na szpicy, ale za to harował jak wół.
- Był najlepszy na boisku Estadio Algarve. Rozegrał bardzo dobre spotkanie, był niemal wszędzie i mnie to cieszy.

- Ireneusz Jeleń zawiódł?
- Przypuszczałem, że nie będzie w takim gazie, jak jesienią. Po przebytej kontuzji kolana potrzebuje czasu, aby dojść do najwyższej formy.

- Adam Matuszczyk, pana ubiegłoroczne odkrycie, nie dotrwał do końca.
- W pierwszej połowie jego rozgrywanie wyglądało dość słabo. Po przerwie i uwagach w szatni, zaczął prezentować się lepiej, inaczej rozrzucał piłki. To zawodnik o sporych możliwościach, ma 21 lat, a gra w Bundeslidze...

... jeszcze młodszy od niego Wojciech Szczęsny będzie pierwszym bramkarzem reprezentacji?
- Na pewno zbliży się do tej roli, jeśli wygra rywalizację w Arsenalu z Fabiańskim. Bramkarzy na wysokim poziomie mamy kilku i zadecyduje forma w danym okresie.

- Dziękuję.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska