Wtorek (13 lutego) jest dwudziestym dniem, od kiedy zaginął Zbigniew Kowalczuk, leśnik ze Sławy. Na zdjęciu jest w okularach, ale nie wziął ich ze sobą. Wyszedł z domu bez dokumentów, w służbowej kurtce.
Ktokolwiek go widział proszony jest o kontakt z najbliższą jednostką policji. Przyda się każda wiadomość.
Wieczorem, 25 stycznia, jak zwykle położył się spać. Tej nocy jego żona Lidia nie spała dobrze. Budziła się kilka razy. O godz. 3.10 pan Zbigniew też się obudził, zapytał o godzinę. Kiedy przebudziła się kilkadziesiąt minut później, już go nie było. Wraz z bliskimi zaczęła go natychmiast szukać. Nie zdarzało się, aby wychodził w nocy.
Wprawdzie ustały już oficjalne poszukiwania prowadzone przez służby, ale rodzina i znajomi nie przestają szukać. Sprawdzają różne miejsca nawet po kilkadziesiąt razy. - Jest tak, jakby mój mąż zaginął wczoraj, nie ma żadnego śladu - przyznaje żona pana Zbigniewa. - Może ktoś go rozpozna. Może schudł, ale uśmiech ma na pewno ten sam.
Czytaj również:Policyjny śmigłowiec też szuka zaginionego leśnika Zbigniewa Kowalczuka [WIDEO, ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?