Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie znajdziemy stolicę rowerzystów? W Sulęcinie oczywiście

Sandra Soczewa, (oprac. Michał Korn)
O Sulęcinie mówi się, że jest lubuską, rowerową stolicą. I każdy mieszkaniec Sulęcina powie, że to stwierdzenie jest jak najbardziej prawdziwe. Bo przecież właśnie tutaj jest ok., 360 km tras rowerowych, kilka rowerowych pętli, szlaki są dla laików, amatorów i zawodowców.

Co roku w Sulęcinie odbywa się też międzynarodowy zjazd cyklistów i kilka razy w sezonie miłośnicy dwóch kółek organizują rajdy. Jeżeli chcesz do nich dołączyć, musisz poznać te szlaki i ich specyfikę. Ale dzięki temu, że każdy z nich jest inny, z pewnością znajdziesz coś dla siebie.

Ostra jazda do Żubrowa
Start: rynek w Sulęcinie. Wycieczka od razu zaczyna się w dogodnym miejscu. Na rynku w Sulęcinie można usiąść w pobliżu fontanny i nabrać siły przed tą dość trudną, rowerową eskapadą. Bo pomimo tego, że czerwony szlak jest niezwykle atrakcyjny pod względem przyrodniczym, to jest trudny. Ta niespełna 12 kilometrowa trasa wiedzie przez strome podjazdy i tuż przy szczytach najwyższych wzgórz, Dolinę Czerwonego Potoku i Uroczysko Lubniewsko.

Kiedy wyjedziemy z rynku najpierw kierujemy się ul. Kilińskiego. Przy placu zabaw przy os. Kopernika skręcamy w prawo i jedziemy drogą pomiędzy ogródkami działkowymi. Pamiętajmy, aby nie zbaczać z czerwonego szlaku (przez część trasy sąsiaduje ze szlakiem żółtym). Trzymając się szlaku będziemy mijać pasmo wzgórz z Głazikiem i teren byłego cmentarza żydowskiego (będą po prawej stronie). Trasa następnie prowadzi w pobliżu w lasu. Po ok. 2,5 km miniemy zbocze Góry Banksa. Skąd taka nazwa? Bo wzgórze porośnięte jest sosną... Banksa. Kiedy dojedziemy do Gołębiej Góry zwanej też Głaźnikiem, warto przy niej zatrzymać się na chwilę. Na wzgórzu znajdują się dwa głazy narzutowe. Jeden z nich jest pomnikiem przyrody.

Trasa jest niezwykle zróżnicowana właśnie ze względu na krajobraz. Raz mijamy wzgórza, raz las, a raz łąki i polany.

Po przejechanych ok. 5 km nasza wyprawa nabiera rumieńców. Jedziemy bardzo stromą ścieżką. W tym miejscu należy zachować ostrożność, bo bardzo łatwo zjechać do wąwozu. Dlatego też nie możemy zapomnieć o założeniu ochraniaczy i kasku. Kiedy pokonamy niebezpieczny odcinek, będziemy mieli okazję zatrzymać się przy źródle Czerwonego Potoku, które widać po lewej stronie.

Teren otaczający źródło charakteryzuje się niezwykle bujną i dziką roślinnością.

To malowniczy wąwóz z licznymi strumykami, otaczający bukowy las. Ale to nie koniec atrakcji na tym odcinku. Lada moment dojedziemy do mostu kolejowego i Starego Nasypu, a także do ruin młyna. I tu nasza ścieżka rowerowa dobiega końcu. Kiedy dojedziemy do Żubrowa, możemy pozwolić sobie na chwilę odpoczynku albo udać się jeszcze kilka kilometrów dalej i dotrzeć do Postomi, a następnie wrócić do Sulęcina.

Od ronda do wąwozu

Tak to już chyba musi być: im bardziej atrakcyjny szlak, tym trudniejszy. Ale niekoniecznie dłuższy! Bo trasa rowerowa oznaczona na zielono liczy niespełna 10 km i pozwoli nam na nowo poznać Uroczysko Lubniewsko. Zanim wyjedziemy na nasz rowerowy rajd, musimy dotrzeć do ronda przy ul. Okopowej w Sulęcinie.

Pierwszy kilometr pokonamy jeszcze po sulęcińskich ulicach. Później będziemy jechać już przez otwarty teren, lekko pod górę. Kiedy przejedziemy przez tory kolejowe, to dopiero rozpocznie się tak naprawdę nasza przygoda z dwoma kółkami.

Rządy Joanitów:
Historia Sulęcina, niemalże od początku, nierozerwalnie związana jest z zakonem joannitów, choć najpierw władali nim templariusze (1244-1311). Od 1311 r. Sulęcin wraz z okolicznymi wioskami był własnością joannitów, którzy sprawowali tutaj rządy poprzez komturię w Łagowie. Ówczesny Sulęcin leżał na ważnym szlaku handlowym z Frankfurtu nad Odrą do Poznania i posiadał prawo składu m.in. soli, śledzi i ołowiu oraz pobierania myta za przejazd przez most na Postomi.

Gdzie znajdziemy stolicę rowerzystów? W Sulęcinie oczywiście
Fot. Mariusz Kapała


Joannici utrzymali swe dobra do 1810 r. tj. do czasu wojen napoleońskich. Napoleon położył kres ich władzy nie tylko w Sulęcinie, ale także w całej Europie.

Materialną spuścizną zakonu w Sulęcinie Dom Joannitów, w którym pobierano myto. To najstarszy budynek w mieście (pierwsza wzmianka o Johanniter-Ordenshaus - Dom Zakonny - pochodzi z 1563 r.; domy zakonne były najmniejszą jednostką administracyjną zakonu).

Zaczynamy pierwszy wjazd pod górę. Kiedy pokonamy wzgórze, będziemy mieli okazję do podziwiania Sulęcina i innych okolicznych miejscowości z innej perspektywy.

Gdzie znajdziemy stolicę rowerzystów? W Sulęcinie oczywiście

Porozglądaliście się już na prawo i w lewo? No to teraz zjeżdżamy! Jedziemy pomiędzy wąwozami i mamy świetna okazję do tego, by podziwiać ten zróżnicowany krajobraz. Kolejny przejechany kilometr, oznacza dla nas tyle, co... kolejny podjazd i znów zjazd - tym razem dla urozmaicenia bardziej piaszczysty. 5 kilometr naszej trasy to odwiedziny w Wąwozie Rynna. I mamy tutaj tylko chwilę na spokojną jazdę, bo zaraz będziemy musieli pokonać 600 m wzgórze. Kiedy je pokonamy, znajdziemy się na dużym, otwartym terenie, w okolicy którego znajdują się liczne polany. To kolejne urozmaicenie na tej trasie. W końcu dojeżdżamy do Uroczyska. To idealne miejsce na odpoczynek. Zwłaszcza teraz, kiedy nadleśnictwo zadbało o pełne wyposażenie tego miejsca. Jest kilka wiat, ławek, miejsce do grillowania, śmietniki, stojaki rowerowe, a nawet boisko do siatkówki.

Zostało nam jeszcze kilka kilometrów, by pokonać całą trasę. Po złapaniu oddechu wsiadamy na rower i dalej podążamy zielonym szlakiem.

Po chwili jazdy czeka nas kolejne wyzwanie. Tym razem nie jest to podjazd pod górę, ale z góry - bardzo stromej. Następnie chwila jazdy pod górę i już jesteśmy na polanie pod Sobierajskim Kamieniem. Mijamy kolejny wąwóz, kolejny zjazd, wjazd i jesteśmy przy Wąwozie Sucha Rzeka. W tym miejscu kończy się nasza trasa. Ale zaczyna się kolejna - niebieska. O wiele łatwiejsza. Prowadzi dookoła Lubniewska.

A może kajakiem?

Niebieski szlak możemy pokonać rowerem lub pieszo. Ten szlak jest zdecydowanie dla każdego. Wzniesienia nie są strome, więc rowerem wybierają się tutaj nawet rodziny. - Przejechanie tego szlaku zajęło mi jakieś 4 godz. Ale ani ja nie jeżdżę rowerem, ani moja córka. Zależało nam jedynie na tym, by miło spędzić czas. Jest woda, las, polany... Czego więc chcieć więcej? - mówi mieszkanka Lubniewic.

Szlak liczy ok. 14 km. Po prawej stronie będziemy mieć las, po lewej jezioro. Przy wodzie co kawałek są małe, drewniane pomosty. To właśnie na nich w miłym otoczeniu możemy naładować swoje baterie i ruszyć dalej.

Jeżeli jesteśmy miłośnikami też „wodnej turystyki”, to przy Lubniewsku znajduje się ośrodek i wypożyczalnia sprzętu: kajaków i rowerów wodnych. A trzeba przyznać, że Lubniewsko to idealne miejsce do pływania.

Kiedy okrążymy już jezioro, dojedziemy do centrum Lubniewic. Miniemy ratusz, kościół i fontannę. Kilka metrów dalej znajduje się Park Miłości. A stamtąd mostem przejdziemy na plażą miejską. Z kolei przy plaży zaczynają się kolejne szlaki. Piesze i rowerowe. I takie właśnie są okolice Sulęcina: trasa przy trasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska