Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał Różański szokuje. Uważa, że nie ma sensu bronić terytorium Polski, a sojusz z Amerykanami jest fanaberią

Robert Bagiński
Wojskowy nie krył swojego krytycyzmu wobec rządzących Polską, ale podczas spotkania wypowiadał słowa, które w ustach tak ważnego w przeszłości generała, brzmią co najmniej niebezpiecznie.
Wojskowy nie krył swojego krytycyzmu wobec rządzących Polską, ale podczas spotkania wypowiadał słowa, które w ustach tak ważnego w przeszłości generała, brzmią co najmniej niebezpiecznie. Robert Bagiński
- Nie zgadzam się z tezą, że można się zadłużyć, żebyśmy byli bezpieczni – mówił w poniedziałek na spotkaniu z mieszkańcami Gorzowa, były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych oraz polityk Polska 2050, generał Mirosław Różański. Skrytkował zakupy uzbrojenia dla polskiej armii, a także ironizował w kwestii budowania wśród młodych świadomości, że dla kraju, warto być gotowym do największych poświęceń.

- Z niepokojem słucham wystąpień, gdy odpowiadający za nasze bezpieczeństwo, lubują się w nawoływaniu młodych ludzi, żeby byli gotowi do najwyższych poświęceń – perorował generał w stanie spoczynku i współpracownik Szymona Hołowni. Jego zdaniem, liczebność armii jest bez znaczenia, a próba zmienienia tego poprzez promowanie patriotyzmu, nie ma potwierdzenia w sondażach. - Tak łatwo powiedzieć: żebyście byli gotowi do najwyższych poświęceń, poświęcenia zdrowia, a nawet życia – mówił Różański.

Wojskowy nie krył swojego krytycyzmu wobec rządzących Polską, ale podczas spotkania wypowiadał słowa, które w ustach tak ważnego w przeszłości generała, brzmią co najmniej niebezpiecznie.

Nie do końca zaufałbym dzisiaj tym, którzy odpowiadają za nasze bezpieczeństwo – stwierdził. Skrytykował też ogólną strategię polskiego rządu, która polega na zakupie nowego sprzętu oraz zwiększeniu liczebności armii. - Nie zgadzam się z tezą, że można się zadłużać, żebyśmy byli bezpieczni. Co to znaczy, że można się zadłużać? Ten pan, który to wypowiedział (red.: prezes PiS, Jarosław Kaczyński), on nie ryzykuje własnym majątkiem – mówił Różański.

Zdaniem polityka partii Hołowni, mówienie o liczebności armii, trafia do wyobraźni ludzi, ale jest bez znaczenia. Według niego, kluczowa jest „zdolność do wykrywania i zwalczania zagrożenia, zanim ono się pojawi, jeszcze poza granicami kraju”. Nie powiedział jak to realizować w praktyce, ale nawiązał do historycznej sytuacji z września 1939 roku. - Wtedy, stało się tak, że polska armia, nie była w stanie podjąć w sposób zorganizowany jakiegokolwiek przeciwdziałania – tłumaczył.

Generał uważa, że budowanie silnej armii, odtwarzanie zdolności bojowych, zakupy nowego sprzętu oraz budowanie infrastruktury wojskowej, nie ma żadnego znaczenia, a nawet jest niebezpieczne. - Każdy kto chce przygotować Polskę do obrony, tutaj na terytorium, na Podlasiu, Podkarpaciu lub w Wielkopolsce, lub nie daj boże tu na Zachodzie, to znaczy, że chce zafundować naszemu krajowi Buczę, Irpień lub Mariupol. Dzisiaj powinniśmy mysleć o tym, żeby odsuwać zagrożenie, a nie zastanawiać się jak będziemy bronić rubieży – powiedział.

Różański szokował już wcześniej, nie tylko podczas tego spotkania w Gorzowie. Najwidoczniej nie stracił rezonu, gdyż w swoich wypowiedziach cofał się sporo czasu w tył. Ku zadowoleniu organizatorów spotkania, partii Polska 2050 oraz byłych działaczy Komitetu Obrony Demokracji, brutalnie zaatakował rządzących za to, za co Polskę podziwiają politycy na całym świecie. - O wojnie wiedzieliśmy jako państwo już w listopadzie od Amerykanów. W mojej ocenie, niestety państwo nie zdało egzaminu – wypalił generał.

Nawiązał też, do poprzedającego wojnę kryzysu na granicy z Białorusią. Powtórzył swoją kontrowersyjną i nieprawdziwą tezę, że wojskowi zostali tam skierowani bez wcześniejszego przygotowania infrastruktury. Następnie podzielił się refleksją, która już dawno nie wytrzymała próby czasu. - Gdyby na samym początku, kiedy tam było dwudziestu kilku uchodźców, którzy byli tam na granicy, gdyby tam były ściągnięte wszystkie media krajowe i zagraniczne, żeby pokazać, co ten Łukaszena naprawdę szykuje, to jestem przekonany, że przebieg tego wszystkiego co się później działo, byłby o innym wymiarze – mówił.

Najbardziej kontrowersyjne tezy padły w kontekście zakupów dla polskiej armii, bez których obrona przed wciąż możliwym atakiem ze strony Rosji, byłaby niemożliwa. Okazuje się, że generał nie jest zwolennikiem współpracy w tym zakresie z Ameryką, bliżej mu do Niemiec. – To Leopardy są czołgami, które dla większości krajów NATO-wskich są czołgami podstawowymi. Decyzja z kupnem amerykańskich Abramsów, według mnie miała charakter, tylko zadowolenia pana prezesa. Dla nich, wszystko co niemieckie jest złe, bo teraz wszystko co robimy musimy mieć amerykańskie – mówił. Krytykował polityków za to, że według nich, dobre jest tylko to, co jest amerykańskie. - American dream dalej w wielu głowach pozostaje – dodał.

Nie tylko amerykański sprzęt wojskowy przeszkadza polskiemu generałowi. Uważa, że błędem jest zakup sprzętu nie tylko z Ameryki, ale również z Korei Południowej. - Tylko celebryci kupują i mają w swoim garażu bugatti, lamborghini, mercedesa czy bentleya. Lepiej, jakby mieć mercedasa sedan i jeszcze SUVa. Jeden serwis i te same części – tłumaczył obrazowo fakt, że polski rząd dywersyfikuje zamówienia z różnych stron świata. Kwestionował też fakt, że transakcje mają cens ekonomiczny.

Co gen. Różańskiemu przeszkadza w zakupie koreańskich czołgów K2? - Politycy PiS sobie wymyślili, że my musimy pokazać, że jesteśmy sprawni. Bach, kupiliśmy 250 czołgów w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Nie było takiej potrzeby, a trochę się na tym znam. Tymczasem, co niektórych wojskowych zachęcono, żeby powiedzieli, że potrzebujemy tych czołgów – oskarżał. Następnie kwestię bezpieczeństwa sprowadził do absurdu. - Będziemy krajem, który ma zadatki do tego, żeby na defiladzie wyglądało to naprawdę elegancko. Będzie duży, mały i średni. Nie widzę najmniejszego uzasadnienia dla tych decyzji, które zostały podjęte, jeśli chodzi o zakupy czołgów – mówił.

Oryginalnych konstatacji podczas spotkania było więcej. Na „usprawiedliwienie” generała można użyć argumentu, że funkcjonował w całkiem innych realiach, gdy nie trzeba było brać pod uwagę ewantualności obrony każdego metra polskiej ziemi. Kiedy był w polskim wojsku figurą, nie trzeba było rozważać realnego wariantu, że o wolną Polskę znów trzeba będzie walczyć w sensie dosłownym. Można było planować zapobieganie, bo nikt nie myślał o konieczności obrony.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska