Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Giełda Papierów Wartościowych: Tylko bez paniki!

Marek Białowąs
Maciej Reluga od 2002 r. główny ekonomista banku BZ WBK, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, ukończył program zarządzania finansowego na Uniwersytecie w Namur (Belgia). Pracę zawodową rozpoczął jeszcze w czasie nauki jako analityk w Departamencie Statystyki Narodowego Banku Polskiego. Po studiach pracował jako ekonomista w ING Banku, potem w BZ WBK.
Maciej Reluga od 2002 r. główny ekonomista banku BZ WBK, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, ukończył program zarządzania finansowego na Uniwersytecie w Namur (Belgia). Pracę zawodową rozpoczął jeszcze w czasie nauki jako analityk w Departamencie Statystyki Narodowego Banku Polskiego. Po studiach pracował jako ekonomista w ING Banku, potem w BZ WBK.
Rozmowa z Maciejem Relugą, głównym ekonomistą banku BZ WBK

- Na warszawskiej giełdzie od ponad tygodnia są bardzo duże spadki notowań akcji. Kto stracił najwięcej pieniędzy na giełdzie?
- Tracą przede wszystkim posiadacze akcji, ale nie w jednakowym stopniu. Trudno nawet mówić, że wszyscy stracili. Przecież, jeżeli ktoś zainwestował na giełdzie dwa lata temu, w tym czasie wzrosty cen akcji na giełdzie były duże. Teraz mimo ostatnich przecen, nie można powiedzieć, że ludzie ci stracili wszystkie zyski. W ostatnich latach akcje przynosiły większe zyski niż np. lokaty bankowe czy fundusze inwestycyjne.

- Akcje jakich spółek straciły najbardziej?
- Trudno tu mówić, które akcje zostały najbardziej przecenione. Nie ma reguły. Konsekwencją obecnej sytuacji jest to, że spółki, które planowały wejść na giełdę, odłożą w czasie swoją decyzję.

.

- Więcej ludzi niż na giełdzie włożyło swoje pieniądze w fundusze inwestycyjne. Oni też stracili pieniądze...
- To zależy od funduszu, bo jest ich przecież wiele. Stracili właściwie wszyscy, ale nie po równo. Teraz dla osób, które mają gotówkę, a boją się zainwestować na giełdzie, wyjściem mogą okazać się depozyty bankowe lub kupno obligacji.

- A co mają robić posiadacze akcji lub udziałów w funduszach inwestycyjnych?
- Trudno mi doradzać, gdy nie znam osoby, która prosi o radę. Nie można doradzać ogólnie, bo sytuacja i wymagania każdego są inne. Decyzja powinna zależeć od tego, czy lokuje się pieniądze na krótki, czy na długi termin. Jedyne co mogę doradzać, to nie ulegać panice.

- Łatwo powiedzieć, ale przecież spadki na giełdzie mogą oznaczać nasze mniejsze w przyszłości emerytury...
- Raczej nie, bo spadki trwają od kilku dni, a inwestycje tego typu są na wiele lat. Oczywiście obecna sytuacja giełdowa odbija się w bieżących wynikach funduszy emerytalnych, które publikują je, aby zdobyć klientów. Może się okazać, że teraz jeden fundusz okazał się gorszy od innego. Ale takie wyniki w perspektywie wielu lat mogą być mylące.

- Na co mają zwracać uwagę osoby pragnące dziś zainwestować na giełdzie?
- Powinni śledzić informacje o sytuacji w USA. Nastroje w gospodarce amerykańskiej wskażą nam tendencje, które odbiją się w Polsce. Jeżeli Ameryka uniknie recesji, wtedy jej wpływ na polską giełdę się skończy. Bo przed gospodarką naszego kraju jest dobra perspektywa.

- Więc sytuacja na warszawskiej giełdzie nie ma wpływu na polską gospodarkę?
- Na giełdzie jest dużo mniej oszczędności Polaków, niż np. w przypadku USA. Dlatego myślę, że spadki w Warszawie nie mają wielkiego wpływu na gospodarkę całego kraju.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska