Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKK Gorzów ponowi próbę ataku drugiej ligi

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
W poprzednim sezonie marzenia działaczy GKK o awansie do drugiej ligi prysły już w półfinałowym turnieju barażowym, który odbył się w Gorzowie (na zdjęciu fragment meczu z AZS-em Politechniką Rzeszów, gospodarze w jasnych strojach).
W poprzednim sezonie marzenia działaczy GKK o awansie do drugiej ligi prysły już w półfinałowym turnieju barażowym, który odbył się w Gorzowie (na zdjęciu fragment meczu z AZS-em Politechniką Rzeszów, gospodarze w jasnych strojach). fot. Kazimierz Ligocki
W poprzednim sezonie NGR Technologie AWF Gorbud Gorzów debiutował w trzeciej lidze. To był czas poświęcony głównie budowie struktur klubu. Teraz cel jest jasny: awans!

Gorzowski Klub Koszykarski, po taka jest oficjalna nazwa stowarzyszenia, powstał rok temu. Marzenia o drugiej lidze siedziały w głowach działaczy od samego początku, ale priorytetem stało się przede wszystkim stworzenie podwalin pod przyszły solidny ośrodek męskiego basketu na północy regionu. Gdy jednak doszły zaskakująco dobre wyniki, z każdym kolejnym meczem nieśmiało zaczęto przebąkiwać o awansie już w debiucie.

Po rundzie zasadniczej ten apetyt został jeszcze bardziej rozbudzony, bo gorzowianie z kompletem zwycięstw zakończyli ten etap rozgrywek (jedynej porażki doznali w derbowym meczu z rezerwami Zastalu Zielona Góra, ale po wycofaniu się tej drużyny w trakcie sezonu, wynik został anulowany). Wydawało się, że reszta pójdzie jak po maśle, zwłaszcza że gorzowianie zostali organizatorami jednego z półfinałowych turniejów barażowych. Niestety, ściany nam nie pomogły, bo NGR Technologie AWF Gorbud przegrał wszystkie trzy spotkania.

- Nie załamaliśmy jednak rąk, tylko jeszcze bardziej zakasaliśmy rękawy - mówi prezes klubu Andrzej Stefanowicz. Efektem działań w przerwie letniej jest m.in. nowy sztab szkoleniowy. Najistotniejsza zmiana nastąpiła na trenerskim stołku. Zbigniewa Wilmińskiego zastąpił Sławomir Szulczyk z Miksta Międzychód. - Szanujemy pracę, którą Wilmiński wykonał z nami przez tych pierwszych kilka miesięcy. To był trudny okres w sferze organizacyjnej, a mimo to stworzył fundament pod coś trwałego. Szkielet ekipy, którą zbudował z amatorów, będzie teraz walczył o awans. Rozstaliśmy się, bo uznaliśmy że on nam go nie zagwarantuje - wyjaśnia Stefanowicz.

Asystentem Szulczyka został student ZWKF w Gorzowie Karol Brzozowski. Drużyna ma też trenera od przygotowania motorycznego (jest nim Tomasz Saska) oraz masażystę Artura Malczyńskiego. - Idziemy jeszcze mocniej w stronę profesjonalizmu - przyznaje prezes GKK. - Chcemy, aby zawodnicy zaznajomili się z treningiem i zajęciami, które są normalnością w klubach z wyższych lig.

Zmiany zaszły też w kadrze. Do trzonu ekipy z poprzednich rozgrywek doszło kilku graczy z doświadczeniem pierwszo- i drugoligowym. Największym wzmocnieniem powinni być Łukasz Niesobski i Mateusz Skrzypczak, którzy w przeszłości występowali w pierwszoligowych wóczas Sudetach Jelenia Góra. Ten pierwszy już błysnął w inauguracyjnym, niedzielnym meczu z Polkątami Maximusem Kąty Wrocławskie. Gorzowianie wygrali aż 86:48, a Niesobski zdobył 21 pkt., trzykrotnie trafiając zza linii 6,25 m. Oprócz nich nowymi twarzami są m.in. Daniel Cejba z Sokoła Międzychód, Daniel Abramowicz z TOP-u Bolesławiec i były pierwszy rozgrywający Spójni Stargard Szcz. Michał Trybuć.

- Ten ostatni regularnie będzie grał dopiero od stycznia, ale zadebiutuje już w sobotę przeciwko Gimbasketowi Wrocław, którego prowadzi były zawodnik Śląska Wrocław Robert Kościuk - wyjaśnia Stefanowicz. Początek meczu w hali przy ul. Myśliborskiej o godz. 18.00, wstęp wolny.

Wysokie zwycięstwo w pierwszej kolejce nie wywołało jednak zbytniej euforii u trenera. - Spokojnie, dopiero wchodzimy w sezon. Po drugie, naszym rywalem była drużyna złożona z chłopaków grających w amatorskiej lidze we Wrocławiu i stąd różnica w grze obu ekip - tonuje nastroje Szulczyk. - Najtrudniejsze mecze dopiero nas czekają i to po nich ocenię siłę drużyny. Przed nami jeszcze wiele tygodni pracy, ale już teraz po zaangażowaniu zawodników widzę, że jesteśmy w stanie zrealizować cel postawiony przez działaczy.

Aby forma szła w górę, działacze planują regularną serię sparingów z zespołami z wyższych lig. To one zweryfikują wysokie aspiracje gorzowian. Atutem naszych może być też... Serb Vladimir Vidacić, mąż grającej w KSSSE AZS PWSZ Gorzów Jeli. Wprawdzie zawodnicy zagraniczni nie mogą występować w naszej trzeciej lidze, to mamy nadzieję, że wskazówki wychowanka Partizanu Belgrad i swego czasu czołowego juniora w Europie podczas treningów będą na wagę... awansu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska