Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKP pewny utrzymania, czyli podsumowanie ostatniej kolejki pierwszej ligi

(pat)
fot. Kazimierz Ligocki
Na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zespół z Gorzowa zapewnił sobie pozostanie na zapleczu ekstraklasy. Nadal nie rozstrzygnęła się natomiast sprawa, kto obok Widzewa Łódź awansuje do elity oraz kto będzie czwartym spadkowiczem.

W pierwszej lidze od kilku kolejek walka na dole tabeli jest nie mniej intrygująca od tej na szczycie. O ile od dawna wiadomo, że po dwuletniej banicji Widzew Łódź w cuglach wróci do ekstraklasy, a także to, że do drugiej ligi spadną Motor Lublin i Stal Stalowa Wola, o tyle obsada drugiego premiowanego awansem miejsca, a także fakt, kto podzieli nieszczęsny los duetu zdegradowanych drużyn, przed 32. kolejką pozostawały bez odpowiedzi. Jedna z tych zagadek została rozwiązana dwa dni temu.

Teoretycznie w gronie ekip zagrożonych degradacją był do środy nasz pierwszoligowiec z Gorzowa. Teoretycznie, bo na dobrą sprawę, biorąc pod uwagę terminarz spotkań innych potencjalnych spadkowiczów, GKP był bezpieczny już od dwóch tygodni po wygranej 2:0 z GKS-em Katowice. Tydzień temu nasi dołożyli do dorobku kolejny punkt po remisie u siebie z Motorem Lublin, a ostatecznie postawili kropkę nad "i" w Bielsku-Białej. Niebiesko-biali zremisowali z Podbeskidziem 0:0 i cenne "oczko" zdobyte na gorącym terenie dało już podopiecznym Adama Topolskiego spokój.

Mecz nie był zbyt emocjonujący, choć okazji na zdobycie goli przez obie drużyny nie brakowało. Zawodnikom przyszło walczyć z grząską murawą, co dodatkowo utrudniało konstruowanie składnych akcji. Nie popisał się także sędzia tego meczu, który dwukrotnie nie zauważył zagrania ręką w polu karnym, najpierw u piłkarza gospodarzy, a w drugiej połowie u gorzowianina. Sprawiedliwości stało się zadość i obie ekipy podzieliły się punktami. W ostatnich meczach "Stilon" zmierzy się u siebie z Flotą Świnoujście i w Nowym Sączu z Sandecją. Oby nie były to pożegnalne mecze naszego zespołu na zapleczu ekstraklasy na dłuższy czas, ponieważ z klubu docierają niezbyt miłe sygnały o braku kasy i kilkusettysięcznym długu, co - czego nie ukrywają działacze - może spowodować wycofanie GKP z pierwszej ligi...

Co było w innych spotkaniach? Kluczowy mecz odbył się w Pruszkowie. W derbach Mazowsza miejscowy Znicz podejmował innego potencjalnego spadkowicza, Dolcan Ząbki. Gospodarze zdawali sobie sprawę, że porażka przekreśla ich nadzieje na przedłużenie szans na pozostanie w pierwszoligowym towarzystwie. Pewnie dlatego wyszli na boisko bojaźliwi i zupełnie oddali inicjatywę gościom. Ci wykorzystali jedną z wielu okazji i skromnie pokonali lokalnego rywala 1:0. Dolcan wciąż jest jednak zagrożony spadkiem. Nad innymi zagrożonymi drużynami ma przewagę jednego meczu więcej. Jutro ekipa z Ząbek podejmuje walczącą o "pietruszkę" Pogoń Szczecin. Każdy punkt będzie dla miejscowych na wagę złota.
Oczy kibiców były zwrócone także na Zabrze. Tam miejscowy Górnik podejmował inną wielką piłkarską firmę, Wartę Poznań. Fani czternastokrotnego mistrza Polski szykowali już fetę z powodu powrotu do ekstraklasy, a tymczasem świętowanie musieli odłożyć przynajmniej do najbliższej kolejki. Zabawę zepsuli im bowiem goście, a szczególnie doświadczony Piotr Reiss, ikona innego poznańskiego klubu - Lecha. "Reksio" już w szóstej minucie dał prowadzenie "Warciarzom", którzy skutecznie bronili wyniku aż do 31 min, gdy wyrównał Tomasz Zahorski. Wydawało się, że Górnik pójdzie za ciosem, a tymczasem gola do szatni wbił miejscowym ponownie Reiss. Z opresji wyciągnął na moment zabrzan znów Zahorski, który zdobył gola w 65 min. To był jednak wieczór poznaniaków, gdyż bramka Szymona Kaźmierowskiego dała im zwycięstwo 3:2. Przy tym golu asystował, a jakże, Piotr Reiss.

Szansy na zbliżenie się na trzy punkty do Górnika nie wykorzystała trzecia w tabeli Sandecja Nowy Sącz, która zaledwie zremisowała przed swoją publicznością z Wisłą Płock 2:2. Rewelacyjny beniaminek z gór wciąż ma szansę na awans do ekstraklasy, ale odrobienie aż pięciu punktów do zabrzan w dwóch kolejkach jest właściwie niemożliwe. Z kolei "Nafciarze", mimo wywiezienia cennego punktu, wciąż drżą o pierwszoligowy byt.

Bardzo ważne trzy punkty zdobył inny beniaminek, MKS Kluczbork, który pokonał u siebie spokojne już KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:1. To był mecz walki, z którego zwycięsko wyszli gospodarze. Podopieczni Grzegorza Kowalskiego, byłego szkoleniowca GKP Gorzów, zagrali bardzo ambitnie. Dwukrotnie obejmowali prowadzenie, rywale odpowiedzieli natomiast tylko jednym trafieniem. MKS jest coraz bliżej utrzymania, co byłoby sporym wyczynem zespołu z Opolszczyzny, nie posiadającego w składzie głośnych nazwisk.

W meczu zdegradowanych od dawna drużyn z Lublina i Stalowej Woli, górą niespodziewanie była "Stalówka". Stal pokonała bowiem na wyjeździe Motor 2:0. Spotkanie nie stało na wysokim poziomie, a obie jedenastki udowodniły, że nie bez powodu opuszczą pierwszą ligę. Wygrana gości spowodowała, że na dwie kolejki przed końcem sezonu rolę "czerwonej latarni" przejęli lublinianie. Z taką formą, jaką drużyna trenera Bogusława Baniaka prezentuje w końcówce rozgrywek, mało prawdopodobne, aby Motor opuścił ostatnie miejsce.

Ciekawy mecz obejrzeli kibice w mieście włókniarzy. Zdecydowany lider, łódzki Widzew, pokonał Pogoń Szczecin 2:1 i potwierdził, że w tym roku przewyższał resztę zespołów przynajmniej o dwie klasy. Gospodarze pewnie prowadzili 2:0 po golach Piotra Grzelczaka I Marcina Robaka i dopiero honorowe trafienie Olgierda Moskalewicza w 87 min zmniejszyło rozmiary porażki "Portowców".
Plan wykonali także piłkarze Górnika Łęczna, którzy skromnie 1:0 pokonali inną łódzką ekipę - ŁKS. Goście stracili szansę awansu w miniony weekend, a fatalnego wrażenia nie zatarli w meczu z zespołem z Lubelszczyzny. Gospodarzom trzy punkty były bardzo potrzebne i teraz są już o krok od pozostania w pierwszej lidze. Nawet jeśli ta sztuka im się uda, to i tak dobiegający powoli do końca sezon "Górnicy" uznają za kompletną klapę. Rozczarowanie łęcznian nie dziwi, gdyż klub miał walczyć o awans do elity, a niemal od początku bił się jedynie o zachowanie miejsca na jej zapleczu.

W ostatnim meczu 32.kolejki Flota Świnoujście wygrała z "bezpiecznym" GKS-em Katowice 1:0. "Wyspiarze" potrzebowali trzech "oczek", aby do kolejnych spotkań przystąpić już na luzie. Tak też się stało, a gola na wagę zwycięstwa i utrzymania zdobył w 24 min Charles Nwaogu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska