Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogów: Bo policjant był stronniczy?

Anna Białęcka
Po zwolnieniu dyrektorki, 31 sierpnia zawitał do szkoły spokój. Ale jak widać, to jeszcze nie koniec bojów o tę placówkę.
Po zwolnieniu dyrektorki, 31 sierpnia zawitał do szkoły spokój. Ale jak widać, to jeszcze nie koniec bojów o tę placówkę. Anna Białęcka
Była dyrektorka Zespołu Szkół Przyrodniczych uważa, że zbadanie przez prokuraturę sprawy strajku w szkole powinno odbyć się ponownie. Jej zdaniem jeden z policjantów prowadzących dochodzenie mógł być stronniczy.

Przypomnijmy, że do tej akcji protestacyjnej doszło w październiku ubiegłego roku. Dyrektorka wróciła właśnie do pracy po długiej przerwie. Była zawieszona w swoich obowiązkach ze względu na toczące się przeciwko niej postępowanie prokuratorskie a później proces sądowy. Oskarżono ją między innymi o fałszowanie dokumentacji i nakłanianie innych do fałszerstw. Z jej powrotem i dalszym kierowaniem szkołą nie chcieli pogodzić się nauczyciele, z którymi dyrektorka była w konflikcie od samego początku pracy w ZSP, czyli od chwili, gdy w 2008 roku powierzono jej kierowanie szkołą.

Nauczyciele w październiku ub. roku zorganizowali akcję protestacyjną. Nie prowadzili zajęć dydaktycznych, administracja nie wykonywała poleceń dyrektorki, a uczniowie spędzali czas na zajęciach wychowawczych i pogadankach z pielęgniarką. To trwało kilka dni. Sprawę próbował załagodzić starosta, przyjeżdżali także przedstawiciele kuratorium.

Dlaczego pracownicy szkoły nie chcieli powrotu szefowej do pracy? - Doprowadzała do tak stresowych sytuacji, że nie było można normalnie wykonywać pracy - przekonywali. - Siedem osób musiało korzystać z pomocy psychiatry. Jedna z osób targnęła się na życie. Pani dyrektor skłóca ludzi, wymyśla oszczerstwa, codziennie ktoś przez nią płakał.

O tym, że akcja była nielegalna, dyrektorka powiadomiła prokuraturę. - Nie dopatrzyliśmy się znamion przestępstwa - poinformowała rzeczniczka prokuratury Liliana Łukasiewicz. - Podobnie zresztą jak i kuratorium, prokurator rejonowy podjął decyzję o umorzeniu sprawy ze względu na brak znamion przestępstwa.

Jednak dyrektorka nie dawała za wygraną. Złożyła w prokuraturze zażalenie. Jej argumenty dotyczą jednego z policjantów, zajmujących się sprawą. - W zażaleniu podała, że był on niegdyś związany zawodowo ze szkołą - wyjaśnia rzeczniczka Łukasiewicz. - W związku z tym, jej zdaniem, był stronniczy i konieczne jest jego wyłączenie. Prokurator sprawdził, że policjant ten był związany ze szkołą w czasie, gdy skarżąca była dyrektorką Zespołu Szkół Przyrodniczych. Odrzucił jej skargę jako niezasadną.
Teraz rozpatrzy ją sąd. Posiedzenie sądu wyznaczono na 25 października.

Co obecnie dzieje się z ówczesną szefową Zespołu Szkół Przyrodniczych? W tym roku kuratorium powołało dwie komisje dyscyplinarne, które zbadały działanie dyrektorki, także to związane z wcześniejszymi zarzutami prokuratury i wyrokami sądu. Zapadła decyzja, w obu przypadkach, o zwolnieniu kobiety z pracy na podstawie Karty Nauczyciela. Decyzja kuratorium uprawomocniła się 31 sierpnia.
Jak się dowiedzieliśmy w starostwie, zwolniona dyrektorka od jednej z tych decyzji odwołała się do wojewody. Sprawa jest w toku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska