Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowianie się logują w autobusach

Dorota Nyk
- Niektórzy sobie chwalą ten nowy system w autobusach - mówi Urszula Chmura. Sama jednak... nie ma karty.
- Niektórzy sobie chwalą ten nowy system w autobusach - mówi Urszula Chmura. Sama jednak... nie ma karty. fot. Dorota Nyk
Nie można już kupić papierowego biletu na autobus miejski. Weszły elektroniczne karty. To wielki krok ku nowoczesności. Ale czy są z niego zadowoleni pasażerowie?

Większość korzystających z komunikacji wyrobiła już sobie elektroniczne karty, które loguje się przy wejściu do autobusu w specjalnych czytnikach. Kto nie ma takiej e-karty, ten może zapłacić za przejazd u kierowcy. Niestety, o 30 gr drożej. Po 2,50 zł. Do naszej redakcji przychodzą niezadowoleni głogowianie.

Nie wyjmują z portfeli

- To jest dyktatura. Zakleili kasowniki i zmuszają ludzi, żeby płacili w autobusie o 30 gr drożej - skarży się nasz Czytelnik. - Na siłę chcą nas przymusić, nie dając nam wyboru. Moim zdaniem to karygodne.

Jeździliśmy po mieście autobusami. Sprawdziliśmy, jak to wygląda w praktyce. Trzeba przyznać, że większości pasażerom zalogowanie się nie sprawia trudności. Jest nawet prostsze i łatwiejsze niż skasowanie dawnego biletu. Elektronicznej karty nie trzeba nawet wyjmować z portfela lub torebki. Wystarczy przyłożyć ją do czytnika.

Sprawia to problem jedynie starszym i niepełnosprawnym. - Kiedyś można było jeździć bez biletu lub poprosić kogoś o skasowanie. Teraz trzeba to zrobić samemu. A czasami sił i możliwości nie starcza - usłyszeliśmy od głogowianki, która porusza się o lasce.

Są jednak także inne głosy. - Wyrobiłam sobie taką kartę. W autobusie nie mam problemów - mówi inna pasażerka.

- Dojeżdżam codziennie do szkoły i mi ten nowy e-bilet pasuje. Nawet nie muszę go wyjmować z portfela - usłyszeliśmy od Jakuba Kuchcickiego. - Jest łatwiej i sprawniej. Ale widziałem, że niektórzy starsi ludzie mają z tym problem. Przykładają do czytnika za szybko, za wolno lub z daleka.

- Moim zdaniem takie "normalne" bilety też powinny być - dodaje. - Dużo osób teraz płaci za przejazd u kierowcy. Stoją w kolejce, a to spowalnia jazdę. Najgorzej jest w szczycie, w dni targowe.

To samorząd zdecydował

Komunikacja miejska wydała już ponad 8.000 e-kart. Ale bardzo dużo osób, które jeżdżą, jej sobie nie wyrobiło. Nie chcą, nie mają czasu.

- Niepotrzebna mi, bo bardzo rzadko jeżdżę - mówi Urszula Chmura. - Na nogach przeważnie chodzę, dla zbicia kalorii. Ale słyszę, że niektórzy sobie chwalą ten nowy system.

- Najgorsze jest, że w dni targowe więcej pasażerów kupuje bilet u kierowcy, niż ma kartę. To według mnie utrudnienie - mówi Barbara Chmura. - Ale to jest nowoczesność. Zmiany zawsze są trudne. Często podróżuję i widziałam, że za granicą w komunikacjach miejskich od dawna są takie karty. I nikt nie robi z tego problemu.

Najbardziej z tego nowego systemu paradoksalnie cieszą się... kierowcy. Mają większy utarg. Obliczono, że od 1 lutego sprzedają w autobusach cztery razy więcej biletów. Przykładowo, jeśli w przeszłości mieli dzienny średni utarg po 120 - 140 zł, to teraz 450 zł. Takie są dane Komunikacji.

- Samorząd podjął decyzję o tej zmianie, czy się to komuś podoba, czy nie. Powstał program miejski, Unia Europejska dała na niego pieniądze. Wejście kart było kilka razy odkładane, przesuwane, ale w końcu stało się faktem - mówi prezes spółki KM Robert Grodecki. - Nie znaczy to, że nie zwracamy uwagi na glosy i pretensje ludzi. Odwrotu już jednak nie ma.

Nasze miasto wzoruje się na Rybniku, który wprowadził karty wcześniej. Tam też były problemy, mało burmistrza miasta nie odwołali. Ale podobno dziś już o tym nikt nie pamięta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska