Wyrok, który zapadł w środę w Sądzie Okręgowym w Legnicy, jest nieprawomocny. Proces trwał kilka miesięcy, świadkami byli głównie dziennikarze, którzy pisali artykuły lub robili programy o perypetiach rodziny Sepiółów.
Osobowość medialna
Zaczęło się jeszcze w 2004 roku, kiedy wydarzyła się potworna tragedia. Trzytygodniowe niemowlę trafiło do szpitala w bardzo ciężkim stanie i po kilku dniach zmarło. W tej sprawie otrzymał zarzuty ojciec, Andrzej Sepiół.
Od początku twierdził, że jest niewinny. Jego rodzina była przesłuchiwana, mieszkanie przeszukiwane. Pisała o tym prasa, mówiono w radiu i telewizji. Ostatecznie stanął przed sądem oskarżony o śmiertelne pobicie dziecka. Został uniewinniony od zarzutów w 2008 roku, po dwóch procesach.
Zapowiedział wtedy, że będzie się domagał od prokuratury przeprosin i odszkodowania za poniesione krzywdy i utracone cztery lata życia. Według niego zrobiła wokół niego złą atmosferę, sprawiając, że otoczenie uznało go za zabójcę syna. Zarzucił jej naruszenie jego dóbr osobistych, zniszczenie wizerunku, życia i zdrowia.
A. Sepiół przez ostatnie lata stał się osobowością medialną. Pisała o nim prasa, były o nim programy w telewizji ogólnopolskiej. Przede wszystkim głośno było o procesie w sprawie sprofanowania zwłok jego dziecka. Po sekcji wróciły one bowiem do rodziny rozczłonkowane.
250 tysięcy za krzywdę
Sepiół po uniewinniającym wyroku rozpoczął proces z prokuraturą. Twierdził, że zniszczyła mu życie. Że przez jej działania stracił pracę, zdrowie, że jego rodzina doznała wielu krzywd, w tym także jego nieletnie dzieci, które były przesłuchiwane.
Domagał się przed sądem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę: za naruszenie jego godności osobistej oraz jego dobrego imienia 200 tysięcy zł oraz rekompensaty za utracone możliwości zarobkowe i utratę zdrowia 50 tys. zł.
W środę proces przegrał, sąd oddalił jego powództwo stwierdzając, że Prokuratura Rejonowa w Głogowie nie popełniła błędu i nie przekroczyła swoich uprawnień w kontaktach z prasą, radiem i telewizją.
W marcu br. Sepiółowie wyjechali z Głogowa. Po jednym z programów w ogólnopolskiej telewizji legnicki adwokat zaproponował im zamieszkanie w swojej posiadłości w górach, w zamian za doglądanie gospodarstwa. Mieszkają teraz w Miszkowicach. Na temat ich osiedlenia się w tamtejszych mediach ukazały się artykuły. Rodzina pozowała do zdjęć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?