Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głuche telefony

Janczo Todorow
– Bardzo często zdarza się, że przez kilka dni nie ma sygnału w słuchawce – mówi Elżbieta Tkacz z Dobrzynia.
– Bardzo często zdarza się, że przez kilka dni nie ma sygnału w słuchawce – mówi Elżbieta Tkacz z Dobrzynia. fot. Janczo Todorow
Mieszkańcy czterech wsi płacą abonament i narzekają na kolejne problemy z połączeniami.

Abonenci firmy telekomunikacyjnej narzekają, że po każdej burzy, deszczu a czasami bez powodu, sygnał w słuchawce zanika. Nie mogą się dodzwonić nawet na pogotowie. Wczoraj obiecano nam, że firma zbada, dlaczego tak się dzieje.

- To skandal. Czasami przez kilka dni, albo i dłużej nie ma żadnej łączności ze światem - mówi Elżbieta Tkacz z Dobrzynia. - Córka studiuje, potrzebuje gdzieś zadzwonić, a nie może. Oczywiście nie może korzystać też z internetu. A abonament musimy płacić. Komórki też nie za bardzo działają, bo nie wszędzie jest zasięg. W razie nieszczęścia też nie można byłoby zawiadomić żadnych służb. Trzeba by wtedy jechać aż do Przewozu - dodaje.

O początku problemy
Barbara Dziatkiewicz, sołtys Dobrzynia i Sanic jest oburzona, że Telekomunikacja Polska S. A. nie reaguje na skargi mieszkańców, a awarie usuwa ze znacznym opóźnieniem. - Linię założyli nam w 1999 roku. Od początku były z nią problemy. Byle mróz, czy upał, albo najmniejszy nawet deszcz powodują, że połączenie zostaje przerwane. Wystosowaliśmy do TP S.A. petycję, ale nic to nie dało - opowiada sołtysowa.

.

B. Dziatkiewicz dodaje, że abonenci wpłacali na początku po 700 zł kaucji, żeby ich podłączono do linii. - A jak ktoś się spóźni z opłaceniem rachunku, to zaraz przesyłają wezwania do zapłaty - zaznacza.

Teraz mieszkańcy przygotowali nową petycję. Mają nadzieję, że tym razem, ich żale zostaną usłyszane. - Podobna sytuacja z telefonami jest także w Sobolicach i Lipnej. Najgorsze jest to, że po zgłoszeniu awarii mija tydzień, albo dwa zanim pojawią się monterzy - stwierdza wójt Ryszard Klisowski. - Telekomunikacja nie reaguje również na nasze pisma. Nawet w stanie wojennym można było bez problemu dodzwonić się na pogotowie, a teraz w razie kolejnej awarii jest to niemożliwe.

Za mało czasu?

O problemach mieszkańców czterech wsi z łącznością zaalarmowaliśmy w poniedziałek Wojciecha Jabczyńskiego, szefa biura prasowego Telekomunikacji Polskiej S.A. w Warszawie. Prosiliśmy o wyjaśnienie powodów przerw w łączności oraz o interwencję w tej sprawie. Niestety, wczoraj rzecznik nie był w stanie wyjaśnić nam jakie są przyczyny częstych awarii. Nie mógł też zapewnić, że przerw już nie będzie. Stwierdził, że potrzebuje trochę czasu na uzyskanie niezbędnej informacji i udzielenie odpowiedzi. Zapewnił też, że firma zbada przyczyny awarii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska