Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina chce godzić lekarzy ze starostwem

Bożena Bryl, 095 758 07 61, [email protected]
Budynek dawnej przychodni wywołuje w ostatnich dniach wiele emocji wśród słubiczan
Budynek dawnej przychodni wywołuje w ostatnich dniach wiele emocji wśród słubiczan fot. Bożena Bryl
- Powiat potrzebuje pieniędzy i usiłuje wydusić je od nas - skarżą się lekarze, wynajmujący pomieszczenia w dawnej przychodni tuż przy granicznym moście.

Mówią, że czują się przez starostwo oszukani. - Zapewniano nas, że będziemy mogli wykupić pomieszczenia po normalnej cenie, a każą nam płacić bajońskie sumy - mówią. - Kiedy nie wyraziliśmy na to zgody, podniesiono nam czynsz o 300 proc. - oburzają się. Jeśli nie podpiszą aneksu z nowymi stawkami komornego, to na koniec stycznia dostaną wypowiedzenie. Ta informacja wywołała wzburzenie wśród pacjentów i niepokój u władz gminy. - Nasi mieszkańcy muszą mieć zapewnioną opiekę medyczną - mówi zastępca burmistrza Słubic Katarzyna Mintus-Trojan.

Mogą stracić kontrakty z NFZ

Toczące się od roku negocjacje między Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej Galmed i lekarzami z prywatnych gabinetów a władzami powiatu o kupno pomieszczeń w dawnej przychodni przybrały niespodziewany obrót. Wszystko szło dobrze do momentu podziału budynku na osobne lokale i do ogłoszenia za nie ceny. Funkcjonujący w parterowej przybudówce Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Galmed miałby zapłacić za ok. 343 m kw. prawie 1,1 mln. zł i uczestniczyć, na zasadach wspólnoty, w kosztach remontów i utrzymania głównego budynku. Burzą się też lekarze specjaliści, pracujący na I piętrze, gdzie są trzy gabinety i ogromny korytarz. - Muszą ze sobą utworzyć spółkę i wspólnie te pół piętra kupić za ponad pół mln. zł. Nie godzą się też na płacenie nowych stawek czynszu. - Dotąd miesięcznie ta opłata kosztowała nas ok. 5 tys. zł z mediami, a teraz ponad 15 tys. zł - mówi Bernadeta Galińska z Galmedu. Jeśli jednak lekarze warunków starostwa nie przyjmą, mogą stracić pomieszczenia, co może oznaczać również utratę kontraktów z NFZ.

Poszli po pomoc do gminy

Pacjenci są zdezorientowani i przestraszeni. - Gdzie pójdą starsi, schorowani ludzie jak zamkną przychodnię lekarza rodzinnego - mówią Urszula i Janusz Klonowscy i pytają czy władze powiatu o tym pomyślały. Starosta Andrzej Bycka twierdzi, że zaproponowane ceny kupna i nowe stawki czynszu są przystępne. - Ustalili je rzeczoznawcy - podkreśla. - Ja się nie ugnę, powiat nie będzie dopłacał do prywatnej działalności - zapowiada.

- Inaczej to widzimy, dlatego prosiliśmy radnych o spotkanie, ale ani oni, ani starostwo nie chce z nami już na ten temat rozmawiać - twierdzi B. Galińska. Dlatego lekarze zwrócili się do władz gminy. W czwartek po południu na spotkanie z nimi przyszli prawie wszyscy miejscy radni i zastępca burmistrza, a także dwaj radni powiatu słubickiego: Wiktor Jasiewicz i Ireneusz Woźniak.

Tego nie da się połączyć

Medycy zostali uważnie wysłuchani. Poruszenie wywołała informacja o ustalonej przez powiat stawce czynszu dla parteru i I pietra na poziomo 42 zł za m kw. - W Krakowie niepubliczne placówki medyczne na kontraktach NFZ płacą 6 zł czynszu za metr kw., w Poznaniu ok. 7 zł, w Toruniu - 5 zł, w Ośnie Lubuskim - 8 zł - wylicza B. Gapińska i podkreśla, że na stawki 42 zł za m. kw. lekarzy na kontraktach NFZ nie stać. W. Jasiewicz twierdzi, że działania rady powiatu i zarządu w sprawie sprzedaży dawnej przychodni są zgodne z przepisami. - Jednak nic mądrego z tego nie wynikło - zaznacza. - Wydano duże pieniądze na przeprowadzenie podziału lokali, zatrudniono dodatkowego pracownika i nic nie sprzedano, bo m.in. połączono coś, czego nie da się połączyć - mówi. Ustaloną cenę uważa za nierealną. Nowo wybudowany budynek mieszkalny w Słubicach, o powierzchni większej o 500 m. kw. niż dawna przychodnia, developer wycenił na 5,5 mln zł, podczas gdy powiat za obiekt wymagający gruntownego remontu chce ponad 6 mln zł. - W budżecie powiatu jest deficyt na poziomie 5,5 mln zł, dlatego na gwałt szuka się pieniędzy - twierdzi I. Woźniak.

Chcą rozmawiać z powiatem

Radni miejscy uznali, że problem trzeba pilnie rozwiązać, bo mieszkańcy musza mieć zapewnioną opiekę lekarską. Tak uważa zastępca burmistrza. K. Mintus-Trojan - Nie wyobrażam sobie, żeby w lutym się okazało, że nie ma przychodni rodzinnych - twierdzi. Zaoferowała, że poprosi starostę o pilne spotkanie, na które wybierze się z delegacją miejskich radnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska