Chodzi o lipy między Ołobokiem i Rokitnicą i te przy drodze wylotowej ze Skąpego o Ciborza. Wycięto gałęzie oraz grube konary. - Usunięto niemal doszczętnie te od strony drogi i w ten sposób zaburzono statykę roślin. Trzeba pamiętać, że konary odpowiadają korzeniom, a więc za tak ostrą przycinką idzie obumieranie części podziemnej rośliny. Teraz te drzewa będą bardziej podatne na silny wiatr! - wkurza się Liddane. - Ponadto naganne jest to, że pozostawiono potężne rany!
Tomasz Olesiak z wydziału ochrony środowiska starostwa w Świebodzinie tłumaczy, że jego zdaniem nic złego się nie stało.
- W ramach przetargu są wykonywane prace pielęgnacyjne - informuje Paweł Olesiak. - Przyciętych zostało około 100 lip rosnących między Ołobokiem a Rokitnicą oraz przy drodze ze Skąpego do Ciborza - tłumaczy urzędnik. - Te prace należało wykonać, bo aleja nigdy nie była przycinana, a ciężarowe samochody zahaczały plandekami o konary. I zapewniam, że drzewa nie zostały przycięte za mocno, za jakiś czas ich korony się odtworzą.
Wójt Skąpego Zbigniew Woch nie musiał opiniować przycinki. - Ale wiedziałem, że dojdzie do pielęgnacji i cieszyłem się z tego faktu. Potwierdzam, że skrócenia konarów dokonano w złym czasie, bo podczas kwitnienia lip. Odwiedziło mnie kilku pszczelarzy i wyrażali swoje oburzenie. Sądzę jednak, że przycinki dokonano zgodnie ze sztuką, bo nie wyobrażam sobie, żeby zatrudniono tutaj jakąś niekompetentną firmę.
Ale wojewódzki konserwator przyrody Wincenty Piworun mówi, że ogławianie to taka pielęgnacja jakby komuś ręce i nogi uciąć. Dr Jacek Borowski, dendrolog ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie tłumaczy, że rana, żeby była bezpieczna dla lipy, nie powinna przekraczać 10-15 cm średnicy.
Inny fachowiec, dr Piotr Reda potwierdza, że drzewa zostały wycięte za mocno. - Jednorazowo nie należy usuwać więcej niż 1/3 korony - tłumaczy. - Te są za mocno przycięte i pod niewłaściwym kątem, co utrudni gojenie się ran. Naganna jest także pora przeprowadzenia tych zabiegów, nie robi się tego w środku lata!
Zdaniem dendrologa właściciel terenu powinien rozłożyć ten zabieg w czasie. Przycinać stopniowo przez kilka lat i efekt byłby podobny, ale bez szkody dla roślin i krajobrazu.
Przycinki dokonała firma Mirt ze Świebodzina. - Dobrze wiem, że nie należy usuwać więcej niż 1/3 korony - przyznaje właściciel zakładu Roman Trzebniak. - Co nieco więcej przycięliśmy, ale niestety życie jest życiem, a teoria teorią. Rzecz w tym, że inwestor i tak chciał, by wyciąć więcej i mamy zarzut, że za mało usunęliśmy konarów. Wiem także o tym, że pielęgnacji drzew należy dokonywać małymi krokami, z roku na rok, a nie gwałtownie. Ale tutaj rola decydentów, nie moja.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?