Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gniotsa nie łamiotsa

Redakcja
Artem Wodjakow był zdziwiony, że zielonogórscy działacze już wiedzą o wypadku i dopytują o jego samopoczucie. Jak zwykle przyznał, że nic mu nie jest.
Artem Wodjakow był zdziwiony, że zielonogórscy działacze już wiedzą o wypadku i dopytują o jego samopoczucie. Jak zwykle przyznał, że nic mu nie jest. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Junior ZKŻ-u Kronopolu Zielona Góra Artem Wodjakow, który miał we wtorek wypadek samochodowy w Bałakowie jest przytomny i najchętniej uciekłby już ze szpitala na trening.

- Nie znamy dokładnie szczegółów wypadku. Dowiedzieliśmy się, że podczas wyprzedzania samochód, którym jechali Artem, jego mechanik oraz kolega, wpadł w koleinę albo załapał pobocze i stracił przyczepność. Doszło do bocznego zderzenia i wywrotki - powiedział prezes ZKŻ-u Kronopolu Robert Dowhan.

Nasz junior był nieprzytomny i trafił do szpitala, a pierwsze prognozy mówiły o licznych złamaniach oraz poważnym urazie głowy. W trakcie dokładniejszych badań Wodjakow odzyskał świadomość, a lekarze stwierdzili "tylko" wstrząśnienie mózgu.

- Cały czas byliśmy w kontakcie telefonicznym. Jego życiu nic nie zagraża. Nie ma także najmniejszych złamań i poza wieloma zadrapaniami jest cały - relacjonował Dowhan. - Pozostanie jeszcze kilka dni w szpitalu, bo jego stan musi się ustabilizować. Musi dojść do siebie po urazie głowy. Rozmawialiśmy i jak zwykle ocenił, że nic mu nie jest. Przyznał, że nie wie czemu go tak długo trzymają i najchętniej uciekłby na trening.

Miejmy nadzieję, że młody Rosjanin wyczerpał już limit pecha w tym roku. W pierwszych dniach stycznia przytrafiła mu się identyczna kontuzja. Wodjakow miał wstrząśnienie mózgu po wywrotce na treningu crossowym. Mimo 20 stopniowego mrozu wskoczył na motor i stracił przyczepność. Podczas upadku roztrzaskał się kask, ale uchronił zawodnika przed poważniejszą kontuzją. Dzień później wywrotkę miał także jego klubowy kolega Aleksandr Kosołapkin. Drugi z juniorów ZKŻ-u przypłacił jazdę po lodzie pękniętą kostką w nodze.

- Martwimy się, żeby kontuzje Artema nie odezwały się w przyszłości i nie odbiły na jego dyspozycji - powiedział Dowhan. - Trzymamy kciuki i oby omijały go jakiekolwiek urazy.

(lada)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska