Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gollob, człowiek z kosmosu

Z Kopenhagi Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
archiwum GL
- Pięknie mistrzu! - tak Jason Crump skwitował firmową akcję Tomasza Golloba, czyli szarżę pod płotem w finale Grand Prix Danii. W sobotę w Kopenhadze Polak orbitował wiele razy, zasłużenie wygrał i znów jest liderem klasyfikacji!

Król jest tylko jeden? Zgadza się, ale wbrew napisowi na narodowej fladze Stanów Zjednoczonych, którą od dawna wożą ze sobą na Grand Prix kibice Grega Hancocka, to nie Amerykanin, mimo szacunku, zasługuje na to miano. Bo jest nim oczywiście aktualny mistrz świata Tomasz Gollob!

Od dwójki i zera do bohatera - taką drogę przeszedł dwa dni temu kapitan Caelum Stali Gorzów. Po dwóch seriach, tak jak trójka pozostałych Polaków, "Chudy" nie miał szczęśliwej miny. Ale to nie ten typ, który załamie ręce i schowa się w kącie. Mistrz świata ostro zakasał rękawy i rozpoczął szukanie złotego środka, który nie tylko miał zaprowadzić go do finału, ale przede wszystko miał pomóc utrzymać kontakt z Hancockiem w klasyfikacji generalnej. - Do Danii przywiozłem trzy nowiutkie silniki. Cały czas szukam optymalnego rozwiązania, bo tak jak wszyscy, na nowo uczę się skutecznych ustawień - tłumaczył Gollob.

Jak już znalazł, to w drugiej fazie turnieju na pana Tomasza nie było mocnych. Nie od dziś wiadomo, że jego najsilniejszą stroną jest "orbitowanie". Tyle, że przy próbie wykonania tej sztuczki podczas jazdy na motocyklach z nowymi wydechami, można za to słono zapłacić. A podjęcie ryzyka na torze jednodniowym to już harakiri. Ale nie dla pana Tomasza.

Już w drugim swoim starcie był megaszybki, ale jeszcze nie na tyle, by minąć rywali, a potem utrzymać zdobytą pozycję. Za to od XI biegu pozostali tylko bezradnie przyglądali się, jak nasz mistrz śmiga obok głowy. - Zbliżamy się do perfekcyjnej regulacji - oznajmił Gollob, przekazując jednocześnie sygnał, że nie odpuści.

Pierwsi jego moc odczuli Artiom Łaguta i Antonio Lindbaeck. Obu łyknął jak chciał, oczywiście tuż przy bandzie. Z kolei dwa wyścigi później na wyjściu z pierwszego wirażu Polak wszedł pod Emila Sajfutdinowa i sprytną przycinką odebrał mu nadzieję na zwycięstwo.

Na koniec fazy zasadniczej w jeszcze lepszym stylu pokonał m.in. Jasona Crumpa. Zaraz po starcie "Chudy" był przez moment czwarty. Trójka rywali uciekała do przodu, ale co to dla niego. Rach, ciach i rozpędzony do granic wytrzymałości Gollob był już przy płocie. Tam wykorzystał minimalną lukę między "Crumpim" a ogrodzeniem i przemknął obok zaskoczonego tercetu! - Ten facet jest z innej planety! - nie wytrzymał z wrażenia siedzący obok nas znany czeski fotoreporter Jan Janu, który niejedno już przecież widział.

Co było dalej, łatwo się domyślić. Na tym etapie najlepsze było drugie pole i tylko głupiec nie skorzystałby z handicapu, które ono dawało. Gollob prowadził od startu i mógł szykować się do finału. A ponieważ do tej pory w Kopenhadze każdy jego udział w decydującej rozgrywce kończył się na podium, nie wypadało złamać tradycji. I choć na pierwszym wirażu Crump wypchnął Polaka na zewnętrzną, to gorzowianin nabrał tam niesamowitej prędkości i uciekł rywalom! Nikt nawet się do niego nie zbliżył, a dzięki temu, że dopiero czwarty był Hancock, "Chudy" odzyskał prowadzenie w cyklu.

Jak wypadli pozostali? Najgroźniejszy konkurent Polaka, czyli "Herbie" miał wzloty i upadki. Gdy wydawało się, że zaraz odpadnie z dalszej rywalizacji, w znakomitym stylu wygrał XVII bieg, a potem pierwszy półfinał.

To nie był jednak ten sam fruwający Amerykanin, który wszystkich rozstawiał na boki dwa tygodnie temu w Pradze. Zawodnik Stelmetu Falubazu Zielona Góra roztrwonił w Kopenhadze całą przewagę i teraz sam musi odrabiać dystans. Będzie ciężko, bo do gry wrócił Crump. Australijczyk jeździł równo, ale na szczęście jego sprzęt nie wiezie go tak wysoko, jak on sam by sobie tego życzył.

Z pozostałych biało-czerwonych Najlepiej wypadł Jarosław Hampel. Wicemistrz świata powoli się rozkręcał i gdyby nie źle rozegrany pierwszy łuk, też byłby wysoko. Nadal w GP męczy się Janusz Kołodziej, który jest cieniem zawodnika z poprzedniego sezonu. - Nie potrafię się odnaleźć. Czeka mnie mnóstwo pracy - ocenił "Koldi".

Wywiad z Tomaszem Gollobem przeczytasz w poniedziałek, 13 czerwca w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.

PUNKTY Z PARKEN

1. Tomasz Gollob (Polska) 20 (2, 0, 3, 3, 3, 3, 6), 2. Jason Crump 18 (2, 3, 3, 2, 2, 2, 4), 3. Chris Holder (obaj Australia) 14 (2, 3, 2, 1, 2, 2, 2), 4. Greg Hancock 13 (3, 1, 1, 2, 3, 3, 0), 5. Jarosław Hampel (Polska) 12 (1, 2, 2, 3, 3, 1), 6. Fredrik Lindgren (Szwecja) 9 (1, 2, 3, 1, 1, 1), 7. Chris Harris (Wielka Brytania) 7 (0, 3, w, 3, 1, 0), 8. Nicki Pedersen (Dania) 7 (1, 3, w, 3, w, 0), 9. Artiom Łaguta (Rosja) 7 (3, 2, 2, 0, 0), 10. Andreas Jonsson (Szwecja) 7 (3, 1, w, 1, 2), 11. Emil Sajfutdinow (Rosja) 7 (0, 1, 2, 2, 2), 12. Rune Holta (Polska) 6 (0, 1, 3, 2, 0), 13. Kenneth Bjerre (Dania) 6 (2, 2, 1, 0, 1), 14. Antonio Lindbaeck (Szwecja) 5 (3, 0, 0, 1, 1), 15. Janusz Kołodziej (Polska) 3 (d, 0, 0, 0, 3), 16. Mikkel Bach Jensen (Dania) 2 (1, 0, 1, 0, 0).

* Klasyfikacja generalna (po czterech turniejach): 1. Gollob - 61 pkt., 2. Hancock - 60, 3. Hampel - 48, 4. Crump - 42, 5. Holder - 42, 6. Pedersen - 37, 7. Lindgren - 35, 8. Sajfutdinow - 35, 9. Bjerre - 27, 10. Jonsson - 26, 11. Holta - 23, 12. Harris - 21, 13. Lindbaeck - 21, 14. Kołodziej - 21, 15. Łaguta - 10.

Więcej o wpływowych, sławnych i bogatych? Tych z historii i współczesnych znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska