Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gollob na sprzęt wydał już ponad milion złotych

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Tomasz Gollob był obecny podczas sobotniego balu na rzecz gorzowskiego hospicjum św. Kamila. Dobry humor go nie opuszczał, a do wykonania tureckiej czapeczki wykorzystał... koszyk, w którym wcześniej miał losy na loterię.
Tomasz Gollob był obecny podczas sobotniego balu na rzecz gorzowskiego hospicjum św. Kamila. Dobry humor go nie opuszczał, a do wykonania tureckiej czapeczki wykorzystał... koszyk, w którym wcześniej miał losy na loterię. fot. Bogusław Sacharczuk
- Na własnej skórze przekonuję się, co tak naprawdę wydarzyło się jesienią ubiegłego roku. To prawda, że po wywalczeniu złota stałem się bardziej rozpoznawalny - mówi mistrz świata Tomasz Gollob, kapitan Caelum Stali Gorzów.

- W sobotę po raz kolejny pojawił się pan na charytatywnym balu w Gorzowie. Jakie wrażenia?
- Jest lepiej niż w poprzednich dwóch latach. Jestem w szoku, że mój kask osiągnął astronomiczną kwotę 22 tysięcy złotych! Już udało się zebrać prawie 115 tysięcy, a to przecież jeszcze nie koniec (rozmawialiśmy w połowie balu - dop. red.). Wiele gadżetów pozostało jeszcze do zlicytowania, w tym motocykl "Kamil", który zawsze cieszył się dużym zainteresowaniem. Przypuszczam, że w tym roku pobijemy dotychczasowy rekord. Te sumy pieniędzy pokazują, jak mocno takie inicjatywy są potrzebne.

- Ile razy będzie pan jeszcze wspierał bal swoją osobą i przekazywał organizatorom fanty do licytacji?
- Myślę, że wiele razy. Jestem już na nim po raz trzeci, więc jeszcze wiele przede mną i sporo gadżetów do przekazania.

Czytaj też: Gollob podpisywał książkę o sobie. - Jeszcze jej nie czytałem - przyznał mistrz świata

- Po zdobyciu mistrzostwa świata z dnia na dzień pańska popularność znacznie wzrosła. Była pan w programie Kuby Wojewódzkiego, odebrał wiele wyróżnień.
- Określenie "ambasador żużla" pasuje do mnie jak ulał. Gdziekolwiek się nie pojawię, jestem pozytywnie odbierany. To prawda, że po wywalczeniu złotego medalu stałem się bardziej rozpoznawalny. Odczuwam to na każdym kroku, również w miastach nie-żużlowych. W piątek, dzień przed balem, byłem w Krośnie, gdzie na spotkanie przyszło 700 osób. Byłem bardzo miło zaskoczony tak dużą frekwencją. Na własnej skórze przekonuję się, co tak naprawdę wydarzyło się jesienią ubiegłego roku.

- W plebiscycie "Przeglądu Sportowego" będąc mistrzem świata zajął pan drugie miejsce. W 1999 roku jako wicemistrz był pan zwycięzcą. Czuje pan niedosyt?
- Mój "pech" polegał chyba na tym, że złoto zdobyłem w roku olimpijskim, a żużel nie jest sportem zimowym. Justyna Kowalczyk zasłużenie wygrała, szacunek dla niej za to czego dokonała i robi nadal. Za moimi plecami znalazło się wielu wybitnych sportowców, którzy z przyjemnością zamieniliby się ze mną miejscami.

Czytaj też: W Caelum Stali Gorzów ma być taniej, za to... lepiej

- Został pan też Osobowością Roku FIM.
- To dla mnie i naszej dyscypliny ogromne wyróżnienie. W gronie kandydatów było więcej medialnych sportowców, a wybór padł na mnie. Cieszę się z tego i mam nadzieję, że to nie ostatnia nagroda, którą odebrał polski żużlowiec.

- Powoli trzeba jednak myśleć już o nowym sezonie. Tymczasem ostatnio był pan strasznie zalatany. Promocja książki, spotkania z kibicami i plebiscyty. Znajduje pan czas na treningi?
- Przygotowania już ruszyły, więc bez obaw. Faktycznie, wolny czas wypełniają mi akcje, mające na celu popularyzację żużla. Absolutnie mi to nie przeszkadza, wszystko jest pod kontrolą. Zaręczam, że jedno nie przeszkadza drugiemu.

- Złoty medal kosztował pana 2,5 miliona złotych. Ile wydał pan już tej zimy?
- Mamy styczeń, a moje wydatki przekroczyły milion złotych. Żużel to sport, w którym jeśli chce się mieć wyniki, wejść na szczyt, trzeba dużo zainwestować. To nie jest piłka nożna, więc mój park maszyn jest optymalnie wyposażony. To dopiero początek, bo przecież w trakcie sezonu duże kwoty wydajemy na remonty lub kupno kolejnych silników. Chcę obronić tytuł, więc pewnie tegoroczna kwota będzie na koniec sezonu zbliżona, a nawet wyższa od tej z 2010 roku.

- Zdradzi pan plan przygotować do sezonu?
- Już wkrótce, bo w lutym, wylatuję do Hiszpanii, by tak jak dwanaście miesięcy temu przygotowywać się na crossowym torze. W marcu wyjadę do Chorwacji, a później zaczną się sparingi. Potem już tylko drobne korekty sprzętu i z cyklu treningów przejdę w rytm zawodów.

Czytaj też: Złoty rok Golloba

- Rok temu był pan na Półwyspie Iberyjskim z braćmi Zmarzlikami, teraz zabiera pan Artura Mroczkę. W grupie raźniej?
- Zabieram tych, którzy mają na to ochotę i zamierzają się rozwijać oraz uczyć. Kto chce, może ze mną trenować. Młodzież z pewnością sporo na tym zyska. Artur jest młody, ambitny. Przekażę mu wskazówki, by jak najszybciej mógł dojść do wysokiej formy. Nigdy nie robiłem tajemnicy z moich przygotowań i w miarę możliwości staram się młodszym kolegom wiele wyjaśnić. Wiem, jak pomocne były dla mnie rady mojego taty, więc teraz ja staram się przekazać innym swoją wiedzę. Artur ma predyspozycje do skutecznej jazdy. Oby szybko zaadoptował się w naszej drużynie.

Czytaj też: Tomasz Gollob triumfuje!

- Tym bardziej, że oczekiwania wobec pana i kolegów z Caelum Stali są duże. Skład wydaje się być bardzo mocny.
- Będziemy walczyli tak, jak w zeszłym sezonie, ale oby tym razem szczęście nas nie opuściło i omijały wszelkie kontuzje. Wówczas stać nas na wiele.

- Zapowiada pan też obronę mistrzostwa świata. Przypuszcza pan, że będzie to trudniejsze czy łatwiejsze zadanie niż jego zdobycie?
- Wydaje się mi, że będzie lżej. Po pierwsze, już nigdy nie usłyszę słów, dlaczego jeszcze nie zostałem mistrzem. To czasami działało niekorzystnie, bo za wszelką cenę chciałem mieć już to złoto. Teraz tej presji już nie będzie, więc wierzę, że łatwiej zdobędę kolejny.

Gdzie jeszcze warto wpaść? Najciekawsze i najpiękniejsze miejsca znajdziesz na lubuski.regiopedia.pl - największej internetowej encyklopedii Ziemi Lubuskiej

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska