Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco było podczas oświatowej debaty w sprawie połączenia Zielonej Góry z gminą

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
- Potrzebujemy kolejnych bodźców rozwojowych - mówi prezydent Janusz Kubicki. Wójt Mariusz Zalewski zauważa: - My jesteśmy sąsiadami. I jeśli się nie połączymy, nadal nimi będziemy.
- Potrzebujemy kolejnych bodźców rozwojowych - mówi prezydent Janusz Kubicki. Wójt Mariusz Zalewski zauważa: - My jesteśmy sąsiadami. I jeśli się nie połączymy, nadal nimi będziemy. Mariusz Kapała
Mieszkańcy gminy uważali, że teraz jest dobrze i zmiany nie są potrzebne. Nie wierzą w obietnice miasta.

Wójt Mariusz Zalewski na debatę oświatową zaprosił wszystkich do Przylepu. Dyrektor gimnazjum w Przylepie Witold Towpik przedstawił zestawienie danych. Na pierwszym ze slajdów pojawiła się informacja, że Zielona Góra liczy 111 tys. mieszkańców (w rzeczywistości mieszka tu 119 tys. osób), a w gminie - 18,8 tysiąca. Dochód na jednego mieszkańca miasta wynosi 1.921 zł, gminy - 1.594 zł.

- W porównaniu do innych jest dobrze. Teraz. Ale jak nie będziemy się rozwijać, jak nie połączymy sił, to za parę lat okaże się, że się zwijamy. Czekać nas będzie los Wałbrzycha - tłumaczył prezydent.

O żłobkach mowy nie było. Przedszkola? Gmina ma jedno z sześcioma oddziałami: w Przylepie, Nowym Kisielinie, Raculi, Zawadzie, Ochli i Zatoniu oraz trzy placówki niepubliczne. W mieście funkcjonują 24 przedszkola publiczne i 16 niepublicznych.

Kontrowersje wywołują opłaty stałe. W mieście to 0 zł, w gminie - 1 zł (ale ma być 10 groszy), za to dodatkowe zajęcia są bezpłatne.

- A w mieście trzeba płacić za rytmikę, logopedę, język angielski - mówi jedna z mam.
- Przedszkola otrzymują fundusze w ramach Zielonogórskiego Programu Wyrównywania Szans, dyrektor przygotowuje ofertę. Jeśli rodzice chcą czegoś więcej, mogą podpisać umowę z przedstawicielami firm, świadczących dodatkowe usługi - wyjaśnia wiceprezydent Wioleta Haręźlak.

Kolejne głosy z sali dotyczą 30-osobowych grup przedszkolnych w mieście. - Nie znam takiej placówki - odzywa się Barbara Kowalska, dyrektorka miejskiego przedszkola.

Urszula Juszczak z gminnego przedszkola zauważa, że w gminie jest 19 oddziałów, ciągle powstają nowe miejsca. Wiceprezydent też dodaje, że w ostatnich latach w mieście liczba miejsc w przedszkolach zwiększyła się o 3 tys. Będą kolejne i nowe placówki. Bo ustawa nakłada - w ciągu najbliższych kilku latach - na gminy obowiązek zapewnienia miejsc wszystkim chętnym dzieciom. Stąd przymiarki np. do budowy przedszkola na os. Zastalowskim.

A szkoły? Prezydent Janusz Kubicki zapewnia, że sieć jest optymalna, nie ma mowy o likwidacji czy zmianie obwodów. Zachowane musi być dowożenie. Bo do tego zobowiązuje ustawa. Radny gminy Bandosz pytał: - A jeśli rodzic z os. Pomorskiego wybierze szkołę w Przylepie, to będzie pan dowoził to dziecko?

Prezydent wyjaśnia, że zgodnie z prawem każda szkoła ma swój rejon. I obowiązkiem samorządu jest dowożenie dzieci z tego rejonu. Jeśli rodzic wybiera dla swego dziecka szkołę spoza rejonu, to sam musi dowieźć pociechę na lekcję. Tak jest w całej Polsce.

- Ale miejskie szkoły zabierają nam dzieci, zwłaszcza SP-11 i Zespół Edukacyjny na Chynowie - padają kolejne zarzuty. Tu wstała dyrektor SP-11 Lidia Dubniewska: - My nie zabieramy. Zgodnie z prawem musimy przyjąć wszystkie dzieci z rejonu. Tymczasem niektórzy rodzice z gminy meldują w mieście dzieci lub przynoszą oświadczenie. I musimy je przyjąć - wyjaśnia.

Była dyskusja o liczebności klas (w mieście są też i 14- czy 18-osobowe, wszystko zależy od specyfiki, warunków lokalowych i potrzeb). O zarobkach. Gmina sugerowała, że choć w ogólnym rozrachunku w mieście pedagodzy zarabiają więcej, jest to wynik nadgodzin.

- A jak w gimnazjum w Przylepie nie będzie uczniów, to zapewni mi pan pracę w innych miejskich szkołach? - pytała nauczycielka.

- Z danych demograficznych wynika, że uczniów będzie tyle, by wszyscy nauczyciele mieli zapewnioną pracę. Może być różnie w szkołach, ale przecież liczba osób nagle się nie zmieni - tłumaczy prezydent.
- Pan prof. Osękowski mówił, że nauczycieli jest za dużo - zauważył radny Kuchta.
- Nic takiego nie mówiłem. To kłamstwo. Jeśli mi pan udowodni, że tak się wyraziłem, dostanie pan ode mnie premię 20 tys. zł - zadeklarował prof. Osękowski.
\
A prezydent po raz kolejny apelował, by utworzyć zespół specjalistów od oświaty, który zapisze wszelkie wątpliwości i ustali rozwiązania. Radni uchwalą uchwały, podpiszą porozumienia. Dokumenty mają być gwarantem, że ustaleń nikt nie zmieni. Zdaniem wójta Mariusza Zalewskiego udało się poruszyć tylko część spraw. Ale ważnych. I niezależnie czy połączenie będzie czy nie, szkoły będą nadal funkcjonować. Trzeba zrobić wszystko, by były dobre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska