Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Polkowice zremisował z MKS Oławą w ostatnim sparingu przed inauguracją drugiej ligi

Konrad Kaptur
Obrazek z wczorajszego meczu. Efektownego strzału przewrotką próbuje Marek Opałacz.
Obrazek z wczorajszego meczu. Efektownego strzału przewrotką próbuje Marek Opałacz. Fot. Konrad Kaptur
W pierwszej połowie wczorajszego meczu podopieczni Dominika Nowaka zaprezentowali futbol poukładany, wyrafinowany, cieszący oczy. Po przerwie, gdy podstawowi zawodnicy zostali zmienieni przez tych dobijających się do wyjściowej jedenastki, było już znacznie gorzej.

Wyjściowy skład na pierwszy mecz drugiej ligi z Turem Turek Dominik Nowak zapewne ma już ułożony w głowie i o ile w ogóle będzie się on różnił od tego, który wybiegł wczoraj na boisko, to będą to różnice minimalne, mające znikome przełożenie na styl gry Górnika. Styl, jak na realia drugoligowe dość efektowny. Przyznaję, że pierwsze 45 minut w wykonaniu czarno-zielonych było imponujące. Spokój w defensywie dowodzonej po mistrzowsku przez doświadczonego Petra Pokornego, kombinacyjne akcje w ataku, wykorzystanie skrzydeł, na których mamy piłkarzy biegających na tyle szybko, że mogących śmiało stawać w konkury ze sprinterami - to musiało robić wrażenie.

Przede wszystkim widziałem jednak w pierwszej połowie niewiele przypadkowości, a na tym szczeblu rozgrywek w większości meczów to właśnie przypadek rządzi niepodzielnie boiskowymi poczynaniami. Wczoraj, przez 45 minut, nasz zespół przypominał sprawnie funkcjonująca maszynę. Gdyby nie słaba skuteczność w sytuacjach podbramkowych to zaryzykowałbym tezę, że nasi grali bardzo dobrze. Szczególną radość sprawiało mi oglądanie Pokornego.

Eleganckie ruchy, spokój, opanowanie, doskonały przegląd pola, precyzyjne podania, umiejętne przenoszenie ciężaru gry z prawej na lewą stronę. Moim zdaniem Petr, o ile oczywiście będą go omijać kontuzje, ma szanse stać się jednym z najjaśniejszych punktów całej II ligi. Imponowali mi również Tomek Salamoński, panujący w środku pola, oraz szarżujący po lewym skrzydle Łukasz Sierpina. Widać, że zespół solidnie przepracował okres przygotowawczy. Do przerwy Górnik, po strzałach Dawida Wacławczyka i Marka Opałacza prowadził 2:0. Niestety po zmianie stron pojawiły się problemy. Na placu pojawili się zmiennicy.

Zszedł Pokorny i obrona stała się dziurawa, a rezerwowy bramkarz - Paprocki ewidentnie musi jeszcze dużo pracować by wznieść się na poziom, który uprawnia go do poważnego myślenia o grze w pierwszym składzie. Druga bramka dla oławian obciąża jego konto. Przepuścił bowiem niezbyt mocny strzał, który jak najbardziej był do obrony. Co więcej, w środku pola zaczął panoszyć się chaos, a potencjał ofensywny po zejściu Grzybowskiego również znacznie spadł.

Dlatego na kilka dni przed pierwszym meczem naszych w drugiej lidze wydaje się, że największym kłopotem, z którym przyjdzie im się zmagać jest brak wartościowych zmienników dla podstawowych graczy. Równorzędnych zmienników na każdej pozycji nie ma, a sezon jest długi i wyczerpujący. O ile podstawowych zawodników będą omijać kontuzje to jestem spokojny o grę naszych. Jeśli będzie inaczej, mogą pojawić się problemy, chyba, że ci, którzy będą zaczynać mecz na ławce rezerwowych nabiorą więcej pewności i zostawią na ławce tremę, bo umiejętności z pewnością im nie brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska