Do tej pory reklamowa rzeczywistość wyglądała inaczej. Jeśli zarządca nieruchomości nie uprzedził najemcy o konieczności konsultacji z plastykiem, to wieszał on reklamę, jaką chciał, bez uzgodnień. - Po fakcie, jeśli reklama była nieestetyczna, dostawał negatywną opinię, ale unikał zmiany, argumentując, że nie wiedział jak dana reklama ma wyglądać, już wydał pieniądze i nie ma zamiaru ponosić kosztów drugi raz - mówiła nam w piątek plastyk Iga Gumowska.
Efekt? Walka z szyldami, wielkimi banerami i innymi reklamowymi ,,kwiatkami" była długotrwała i czasami nieskuteczna. Gorzowianie też mieli i mają ich dość. - Rażą mnie te krzykliwe, w rażących kolorach. Przyciągają wzrok, ale raczej po to, by się skrzywić - oceniała wczoraj Danuta Lidecka. Przyznała, że po latach nie zwraca już uwagi na szkarady, ale bliscy czy znajomi, podczas odwiedzin, natychmiast wyłapują cały las reklam i ,,przeszkadzaczy" - jak je określiła.
Co się zmieni po wejściu w życie nowej uchwały? Czytaj w poniedziałkowym wydaniu ,,GL" dla Gorzowa i okolic
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?