- Tyle czasu trwają procedury odbioru - tłumaczą w szpitalu.
Przypomnijmy: już w połowie marca napisaliśmy, że szpital w Gorzowie od roku nie ma mammografu. To urządzenie ratujące życie, bo pozwala wykryć nowotwór piersi we wczesnym stadium. Tymczasem chore kobiety na badania musiały jeździć do oddalonego o 45 km Sulęcina, bo szpital miał umowę z tamtejszą lecznicą.
Pilnowaliśmy sprawy do końca. Dyrekcja gorzowskiego szpitala wreszcie ogłosiła przetarg, a pod koniec czerwca urządzenie za 397 tys. zł trafiło do szpitala przy ul. Dekerta. - I od tego czasu jest przygotowywany do eksploatacji - twierdzi Krzysztof Cichowlas, rzecznik lecznicy.
Od połowy lipca jest zamontowany w odremontowanym na ten cel gabinecie w zakładzie radiologii. - Najpierw był testowany na sucho. Teraz czekamy na dopuszczenie urządzenia do użytku przez sanepid - tłumaczy K. Cichowlas.
Dlaczego to tak długo trwa? - Takie są procedury. Przed dopuszczeniem do użytku muszą być zrobione inne badania tego sprzętu, który potrwają jeszcze około dwóch tygodni. Po nich w najszybszym możliwym czasie, najpewniej przez kilka dni, załatwimy resztę - obiecuje Jolanta Borkowska - Jocz, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie. I szpital, i sanepid tłumaczą, że są sprawy, których nie da się przeskoczyć.
- Gdybyśmy dopuścili sprzęt bez specjalnych zezwoleń, to dopiero był by problem - usłyszeliśmy w szpitalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?