Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów zbuduje halę widowiskowo-sportową. Co na to nasz mistrz?

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
Tomasz Kucharski przekonuje, że miasto ma szanse na dofinansowanie do budowy hali
Tomasz Kucharski przekonuje, że miasto ma szanse na dofinansowanie do budowy hali Tomasz Rusek
Z Tomaszem Kucharskim, aktualnie posłem, a wcześniej mistrzem świata i olimpijskim w wioślarstwie rozmawiamy o budowie hali sportowej w Gorzowie.

Miasto oficjalnie zapowiedziało: budujemy halę widowiskowo - sportową. Dobry pomysł?
Tak, bardzo dobry. Gorzów potrzebuje takiego obiektu. Jestem przekonany, że wyjdzie to miastu na dobre. Jednak by tak się stało, urzędników czekają inne wyzwania.

Jakie?

Czemu hala ma służyć? Tylko treningom? To niedorzeczne. Czyli potrzebne są mecze i to na wysokim, ekstraligowym poziomie. Wtedy będą kibice, pełne trybuny i sponsorzy. Jednak by takie mecze miały szansę się odbywać, nasze drużyny muszą awansować. By awansowały, trzeba zmienić zasady finansowania sportu, bo sporty drużynowe muszą mieć większe wsparcie. Jednak co wtedy z innymi dyscyplinami? Co z żużlem? 3,5 - 4 mln zł, jakie teraz urząd przeznacza na wsparcie klubów, nie wystarczy. Hala wymusi więc zmiany w gorzowskim sporcie. I z tym trzeba się już liczyć i o tym myśleć.

To wszystkie wyzwania?

Nie. Hala musi być tak zbudowana, by mogła być areną koncertów, wydarzeń pozasportowych, co - przy rozsądnej polityce wynajmu - poprawi na pewno jej wyniki finansowe. A wracając do wyzwań, to trzeba halę zbudować tak, by np. na parkiet mógł i miał jak wjechać wielki tir z elementami sceny. Wierzę, że projektanci będą mieć to na uwadze.

Miasto przekonuje, że przy budowie hali jest w stanie uzyskać 50 proc. dofinansowania z budżetu państwa. To pańskim zdaniem realne? Jest pan blisko tych spraw, zasiada pan w sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu... Proszę zdradzić.
Dofinansowanie na tym poziomie jest realne, niemal pewne. Tym bardziej, skoro samo miasto o tym informuje (uśmiech). Jednak proszę pamiętać, że nie tylko postawienie hali kosztuje. Jej utrzymanie - też. Już teraz warto rozważyć, czy wraz ze Słowianką, basenami, pobliskimi kortami i może np. torem lekkoatletycznym nie stworzyć tam centrum sportu jak w Drzonkowie i ubiegać się o dofinansowanie z budżetu Urzędu Marszałkowskiego.

Słyszał pan o najnowszym problemie w mieście? Tyle dzieci trenuje piłkę nożną, że szkółki i kluby kłócą się o grafik dostępności do miejskich boisk. Przyjemny ból głowy?
Na pewno cieszy to, że młodzi garną się do sportu, do aktywności fizycznej. Inna sprawa, że kluby już od lat nie potrafią się między sobą porozumieć, sekcje piłkarskie i szkółki pączkują, a efektem są takie spory. Był kiedyś w mieście taki pomysł, by gdzieś znaleźć spory teren, obsiać trawą, zadbać o nią, podkosić, postawić bramki i zrobić kilka takich półprofesjonalnych boisk. Nic z tego nie wyszło. A dziś mamy spory o grafik. Mam nadzieję, że klubu się dogadają z korzyścią dla dzieciaków.

Pan też ma dzieci. Mają po ojcu geny sportowca?
(Śmiech) syn ma 15 lat i niedawno opuścił sobie wiosła. Trochę żałuję, ale skoro nie miał do tego serca, to nie ma sensu go zmuszać. Córka, dziewięciolatka, była zakochana w gimnastyce, a teraz tańczy. Każde z nich wie, że ruch jest ważny.

A u pana w mięśniach coś tam jeszcze zostało po złotych medalach mistrzostw świata i po złotach w Syndey i Atenach?
(Śmiech) zostało, zostało. Dokucza mi Achilles, więc przerwałem przygodę z bieganiem, ale na nowo polubiłem się z ergometrem (maszyna do wiosłowania „na sucho” - dop. red.). A trochę go przez lata treningów znienawidziłem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska