Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianie pierwszy raz przegrali na wyjeździe

(rg)
Nie pomogły bloki Adriana Hunka (z lewej) i Marcina Olichwera. W sobotę gorzowianie zostawili komplet pierwszoligowych punktów w stolicy Podbeskidzia.
Nie pomogły bloki Adriana Hunka (z lewej) i Marcina Olichwera. W sobotę gorzowianie zostawili komplet pierwszoligowych punktów w stolicy Podbeskidzia. fot. Bogusław Sacharczuk
- Oddajemy honor bielszczanom. Byli od nas lepsi - powiedział po sobotnim spotkaniu trener Rajbudu GTPS Andrzej Stanulewicz.

Nasi nie jechali do Bielska-Białej w roli faworytów, bo w tabeli wyprzedzali BBTS tylko o "oczko". Mimo to rozpoczęli pojedynek z ogromną wolą walki. W pierwszym secie, mając najsilniejszy punkt w rzadko mylącym się ze skrzydeł Macieju Kordyszu wygrywali najpierw 3:1, a chwilę później 9:6. Nie zrazili się ani doprowadzeniem przez gospodarzy do remisu 13:13, ani nawet objęciem przez nich prowadzenia 17:16. Końcówkę rozegrali z zimną krwią, uniknęli własnych błędów i triumfowali do 23.

Od początku drugiej partii coś pękło w dobrze dotąd funkcjonującej maszynce z Gorzowa. Goście przestali kończyć swe ataki, mieli też duże problemy z zatrzymywaniem uderzeń rywali. Wśród bielszczan numerem jeden był środkowy Sławomir Szczygieł, pamiętający jeszcze tytuł mistrza Polski w barwach Jastrzębskiego Węgla Jastrzębie Zdrój. Nie pomylił się ani razu z krótkiej, a dodatkowo świetnie kierował blokiem swego zespołu. To głównie dzięki niemu miejscowi odskoczyli na 15:12, a potem - aż do ostatniej akcji - skutecznie pilnowali trzypunktowej zaliczki.

Odsłona numer trzy nie miała żadnej dramaturgii. Widząc druzgocącą przewagę rywali, trener przyjezdnych Andrzej Stanulewicz desygnował na boisko wszystkich swoich rezerwowych zawodników. Tych z podstawowej szóstki posadził na ławce, licząc na doprowadzenie przez nich do tie breaka. Plan długo wydawał się bliski spełnienia, bo w końcówce czwartego seta - walcząc cały czas według reguły "punkt za punkt" - zespoły remisowały 22:22. Trzy ostatnie akcje należały jednak do bielszczan. Gorzowianie nie skończyli dwóch ataków, a już przy pierwszym meczbolu sędzia odgwizdał niesioną piłkę asekurującemu swój blok libero Rajbudu GTPS Krystianowi Pachlińskiemu.

- Nie robimy z tej porażki tragedii - zapewnił Stanulewicz. - Przegraliśmy z bardzo mocnymi, dobrze dysponowanymi, a na dodatek grającymi bardzo szczęśliwie przeciwnikami. To nie są frajerzy. Na pewno będą się liczyli w walce o awans do ekstraklasy.

BBTS BIELSKO-BIAŁA - RAJBUD GTPS GORZÓW 3:1 (23:25, 25:22, 25:12, 25:22)
BBTS: Lech, Vlk, Warda, Kusaj, Gutkowski, Szczygieł, Szymczak (libero) oraz Leszczawski, Ferek i Dekker.
RAJBUD GTPS: Hunek, Woroniecki, Kordysz, Kupisz, Maciejewicz, Mischke, Pachliński (libero) oraz Stępień, Grzesiowski, Olichwer, Mróz i Wroński.
Sędziowali: Marek Myszkowski i Piotr Kosiacki (obaj Warszawa).
Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska