Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowscy radni chcą pomóc eurosierotom. Zwołali specjalną sesję

Henryka Bednarska 0 95 722 57 72 [email protected]
1,5 tys. dzieci w Gorzowie wychowuje się bez taty lub mamy, bo ci są na saksach. Rodziców widzą raz na kilka miesięcy. Tęsknią i dzieci, i rodzice. Tak wynika z badań, do których dotarliśmy. Zrobiono je na zamówienie radnych.

W szkołach mówią, że najgorzej jest, gdy wyjedzie dwoje rodziców. A tak jest w co czwartej z przebadanych rodzin. 10-letnim Kostkiem (imię zmienione), który chodzi do gorzowskiej trzynastki, opiekuje się babcia. Mama jest w Norwegii, tata w Irlandii.

Na półrocze chłopak miał kilka ocen niedostatecznych. - Jest samotny, zamknięty w sobie, sprawia problemy wychowawcze. Nikt nie nauczył go pracy w domu, nie odrabiał z nim lekcji. Babcia sobie nie radzi - stwierdziła wicedyrektorka Elżbieta Wysoczańska.

Zajęte mniej tęskni

Badania nad eurosieroctwem zamówili radni, a zrobiła Wyższa Szkoła Biznesu w Gorzowie. - Żeby poznać zjawisko i wypracować lepszą opiekę nad tymi dziećmi - tłumaczył nam radny Paweł Leszczyński. Ankieterzy dotarli do 350 rodzin, w których ktoś pracuje za granicą. W marcu raportem zajmie się Rada Miasta. Nie wszystkim badania się podobały. Dla wielu rodziców to temat tabu. - Niektórzy byli oburzeni, że narusza się ich prywatność - powiedziała pedagog szkolny Elżbieta Przybylska. A radni twierdzą, że tylko chcą pomóc.

Jak? - Sposoby wypracujemy na sesji. Z pewnością trzeba tym dzieciom zorganizować czas - odpowiedziała przewodnicząca rady Krystyna Sibińska. O zajęciach popołudniowych wspominała też wicedyrektor Wysoczańska. - Dziecko, które będzie zajęte, mniej tęskni - stwierdziła. No i jest mniej podatne ,,na zejście z dobrej drogi'', jak określił to niedawno kurator Roman Sondej.

Najlepiej je zabrać

DO GRAFIKI

Dzieci, których rodzice wyjechali:
(Lubuskie, dane kuratorium z października)
12.590 - razem, w tym:

  • 869 - oboje
  • 2.573 - matki
  • 9.149 - ojcowie
  • O tym, że zajęcia popołudniowe mają sens, przekonywał dyrektor SP nr 2 we Wschowie Ryszard Ratajczak. Według badań kuratoryjnych to szkoła, gdzie jedna trzecia uczniów ma rodziców na saksach, aż 183 na 572!

    Mimo tego dyr. Ratajczak nie ma problemów wychowawczych. Jak mówił nam, szkoła oferuje dzieciom różne formy zajęć i w dużej ilości. - Także odrabianie lekcji pod okiem specjalistów - powiedział. Ale zdaniem psychologów nawet najlepsza opieka szkoły nie zastąpi miłości rodziców, ich bliskości. Stąd bierze się przeraźliwy smutek dzieci.

    Wicedyrektor Wysoczańska uważa, że na saksy nie powinno wyjeżdżać dwoje rodzice. - Nie wyobrażam sobie, jak można zostawić dziecko, na dodatek w trudnym okresie dojrzewania i zawierania różnych przyjaźni - tłumaczyła, choć oczywiście rozumie motyw ekonomiczny (w gorzowskich badaniach wyszło, że jedna trzecia rodziców nie wyjechałaby, gdyby zarabiała 3 tys. zł na rękę). Zdaniem dyrektorki jeśli dwoje decyduje się na wyjazd, powinni zabierać dzieci ze sobą.

    W Lubuskiem jest 12,5 tys. dzieci, których rodzice są na saksach, w tym 869 typowych eurosierot, bo wyjechali i ojciec, i matka. Mama 10-letniego Kostka codziennie dzwoniła, rozmawiała z synem przez skypa. Dyr. Wysoczańska: - Ale widzi, co się dzieje i chce go zabrać ze sobą.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska